Wojt Albert – Pan dyrektor jest zajęty 15/2025

  • Autor: Wojt Albert
  • Tytuł: Pan dyrektor jest zajęty
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Ewa wzywa 07
  • Zeszyt nr 129
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: 150000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

W ubikacji w Zakładach Elektrotechnicznych w Warszawie zostają znalezione zwłoki Stefana Borodzicza, kierownika działu kontroli wewnętrznej firmy; obrażenia wskazują na to, że denat został dwukrotnie uderzony w tył głowy żelazną rurką.

Czytaj dalej „Wojt Albert – Pan dyrektor jest zajęty 15/2025”

Wojt Albert – Z przypadku 13/2025

  • Autor: Wojt Albert
  • Tytuł: Z przypadku
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: seria Powieść Kryminalna
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: 100250
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Anny Lewandowskiej

Głównego bohatera, studenta polonistyki Romana Wilewskiego, poznajemy pewnego poranka, kiedy jego troskliwa mamusia raczy go budzić i łaskawie mu przypomina, że jest umówiony z dziekanem w sprawie swojej przyszłości na Uniwersytecie Warszawskim.

Czytaj dalej „Wojt Albert – Z przypadku 13/2025”

Nienacki Zbigniew – Wyspa złoczyńców 264/2024

  • Autor: Nienacki Zbigniew
  • Tytuł: Wyspa złoczyńców
  • Wydawnictwo: KAW (Oddział Łódź)
  • Seria: Pan Samochodzik (tom nr 1 wg starej numeracji, nr 4 – wg nowej)
  • Rok wydania: 1983 (wyd. V)
  • Nakład: 200000
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Samochodzik Pana Samochodzika

Zbigniewa Nienackiego przedstawiać w naszym Klubie już nie trzeba. Można jedynie dodać, że jest on strasznie zaniedbany recenzencko z naszej strony.

Książkę wydała Krajowa Agencja Wydawnicza – Oddział w Łodzi (na temat oddziałów KAW ostatnio rozmawialiśmy z Prezesem). Liczy ona 207 stron, a jej cena okładkowa to 90 zł. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego. Pierwsze jej wydanie miało miejsce w roku 1964. Akcja zaś toczy się w roku 1961, w kilku miejscowościach o prawdziwych lub fikcyjnych nazwach.

Właśnie od tego tytułu i tego wydania rozpoczęła się moja przygoda z Panem Samochodzikiem. Książkę tę otrzymałem w prezencie od mojej mamy – zagorzałej czytelniczki literatury kryminalnej i podróżniczej, a moje zainteresowanie tą książką pogłębiła fenomenalna wprost okładka z przedstawionym na niej szczegółowym rysunkiem niesamowitego samochodu. Po latach, z czystym sumieniem i pełną odpowiedzialnością, mogę stwierdzić, że ze wszystkich okładek książek wydanych w tej serii i ilustracji w nich zawartych, to właśnie na niej wehikuł Pana Samochodzika przedstawiony jest najdokładniej, choć … niezupełnie zgodnie z opisem umieszczonym w treści.

Autorem okładki oraz kilku dość atrakcyjnych ilustracji jest Krzysztof Wieczorek. Na większości iż nich przedstawiony jest – w różnych ujęciach – rzeczony wehikuł, przy czym jego przedstawienia na stronach nr 7, 25 i 187 różnią się od siebie. Chodzi głównie o rozmieszczenie dwóch dodatkowych przednich reflektorów: najpierw tuż powyżej świateł, a poniżej pokrywy silnika, potem tuż powyżej świateł, ale na równi z pokrywą, a wreszcie w ogóle poniżej świateł, czyli tak jak na okładce. Są też i inne drobne różnice: raz pojazd ma lusterka boczne, a raz nie, raz jest boczna rura, innym razem jej nie ma, różny kształt ma kratownica zainstalowana na przednim zderzaku. Zresztą porównajcie sami:

Można się zastanawiać, jakiej marki samochód widnieje na obrazkach. Mnie najbardziej kojarzy się to z hybrydą Bentleya MK VI Special z Lincolnem K-Series.

Wróćmy jednak do źródła. Oto informacje, jakie zaserwował nam autor, odnośnie wyglądu wehikułu. Pan Tomasz wszedł w jego posiadanie na mocy zapisu w testamencie sporządzonego przez jego wuja – Stefana Gromiłłę, krakowskiego inżyniera-mechanika – wynalazcę. „Wyobraźcie sobie czółno odrapane, zielonkawożółte [na rysunku z okładki pojazd jest … różowy], z zaciekami brązowymi i granatowymi, na czterech kółkach, z których dwa tylne mają szprychy [samochód z okładki nie ma szprych], a dwa przednie ich nie posiadają. Na tym czółnie znajduje się brezentowy wypłowiały namiot koloru khaki [na okładce i rysunkach nie ma zainstalowanego namiotu]. W namiocie tym są celuloidowe okienka – z tyłu i z boków. Namiocik jest dość duży, w gruncie rzeczy w wehikule owym pomieścić się mogą nawet cztery osoby; reszta namiotu zabudowana jest jakimiś dziwacznymi mechanizmami”. „Kadłub wehikułu był stosunkowo długi i wąski, ale koła samochodu rozstawione szeroko”. Skojarzenia, jakie budził wygląd tego pojazdu mechanicznego, były tego typu: „potwór”, „poczwara”, „dziwoląg”, „skrzyżowanie okropności i brzydoty”, „bydlę”, „parowóz”, „latający talerz z Marsa”, „larwa szkaradnego chrabąszcza”. Wewnątrz było znacznie ciekawiej: „na desce rozdzielczej jest tyle zegarów, co w nowoczesnym cadillacu (…) a szybkościomierz ma do dwustu osiemdziesięciu kilometrów (…) posiada dwanaście cylindrów (…) przedni i tylny napęd (…) jest pięć biegów przednich i jeden bieg wsteczny”.

Przed udaniem się z wehikułem na pierwszy przegląd do mechanika, Tomasz zamontował w nim radio. Na warsztatach uświadomiono go, czym jest ten pojazd: „silnik najnowocześniejszego ferrari 410 Super-America (…) jednego z najszybszych w świecie samochodów turystyczno-sportowych. Jego szybkość maksymalna (…) wynosi 250 kilometrów na godzinę. To najszybszy samochód, jaki jeździ po polskich drogach” [silnik miał moc 340 KM, a pojemność 4962 cm sześcienne, rozstaw osi od 2600 do 2800 mm]. Pojazdy te były produkowane w latach 1956-1959, a łącznie wyprodukowano ich tylko 34 egzemplarze, z tego powodu aktualna wartość każdego z nich wynosi kilka milionów dolarów. „Okazało się, że nie tylko silnik, ale i podwozie było od tego typu wozu. Tylko karoseria, a właściwie górna obudowa wozu, została zrobiona „domowym systemem””. Dlatego też pojazd miał wpisany w dowodzie rejestracyjnym, w rubryce „typ” słowo „sam” [zbudowany samodzielnie]. Mechanik, zaintrygowany źródłem pochodzenia pojazdu, przypomniał sobie pewne wydarzenie. „Otóż czytałem w gazecie, ze jakiś Włoch przed dwoma laty rozbił się na drodze do Zakopanego, jadąc zbyt szybko właśnie wozem ferrari 410. Zapewne pański wuj kupił ten rozbity samochód, odremontował silnik i dorobił sam zniszczoną karoserię”.

A jak wyglądało to słynne Ferrari? Ano właśnie tak (w kolejności wersje z roku 1956, 1957 i 1959):

A tak wyglądał jego silnik:

Z uwagi na zbyt mało czasu mechanikowi nie udało się rozpracować przeznaczenia wszystkich urządzeń zainstalowanych w tym wozie. „Dlaczego zamiast jednego są w nim aż dwa zegary wskazujące szybkość? Na jednym znajduje się skala od 10 do 280 kilometrów na godzinę, a na drugim – od 1 do 50 kilometrów. Do czego służy gałka tuż obok ręcznego hamulca? Wygląda to tak, jakby stanowiła rączkę jeszcze jednej skrzynki biegów, ale przecież żaden normalny samochód nie ma aż dwóch skrzynek biegów. Po co są trzy malutkie oczka? (…) Dokąd prowadzi ta niebieska nitka instalacji elektrycznej, wybiegająca jakby od klaksonu? Po jakie licho w tylnej zagraconej części samochodu, znajduje się dziwaczny wiatraczek i kotwica?” . A była też jeszcze dziwna figurka nad szybkościomierzami, ale tę Tomasz szybko rozpracował. Wkrótce też wyjaśniły się jeszcze inne tajemnice. „Wkrótce przekonałem się, że konstrukcja wehikułu wuja podobna była nieco do amfibii [nieco?!]. Wiatraczek, który okazał się śrubą napędową, bez trudu udało mi się wkręcić w przygotowane do tego celu miejsce z tyłu wozu. W bagażniku znalazł się także długi kawał blachy, służący jako ster. Gałka przy ręcznym hamulcu okazała się po prostu przyspieszaczem do jazdy po wodzie. Wystarczyło przesunąć ją wstecz, a umocowany z tyłu wiatraczek, czyli śruba, zaczynał się coraz szybciej obracać. Ilość obrotów uwidaczniała się na specjalnym zegarze”.

Ciekawe były przedstawienia wehikułu w innych wydaniach „Wyspy złoczyńców”. W pierwszym, drugim i trzecim (1964, 1970 i 1979) okładka i ilustracje były autorstwa Mieczysława Kwacza.

W czwartym zaś (1980) ilustratorem był Szymon Kobyliński i muszę przyznać, że w mojej ocenie jego wizja wehikułu jest najbardziej zbliżona do opisu Nienackiego.

Warto również sobie przypomnieć, jak wyglądał ten samochód w filmie „Wyspa złoczyńców” z roku 1965 w reżyserii Stanisława Jędryki, a był to przerobiony „gazik”, czyli radziecki GAZ-69.

Jednak najbardziej w pamięci zostanie nam wehikuł Pana Samochodzika z serialu „Samochodzik i templariusze” z roku 1971, w reżyserii Huberta Drapelli, a był to niemiecki pływający samochód terenowy z okresu II wojny światowej (produkowany w latach: 1942-1944) – Volkswagen 166 Schwimmwagen.

Z uwagi na to, że nie jest to monografia wehikułu pana Tomasza, ale recenzja książki „Wyspa złoczyńców”, wróćmy do głównego tematu. Pamiętam, że czytając po raz pierwszy powieść z cyklu „Pan Samochodzik” duże wrażenie wywarły na mnie hasłowe zapowiedzi tego, co się wydarzy, umieszczane na wstępie każdego rozdziału. Co jeszcze można o tej książce napisać? Chyba tylko tyle, że nie ma co wyważać otwartych drzwi i powielać tego, co w swych recenzjach napisali o niej Klubowicze Rafał F. i Norbert J. Uważam, że recenzje te warto przeczytać, tak jak i „Wyspę złoczyńców”. A że w książce tej występują harcerze, to żegnam Was harcerskim pozdrowieniem: Czuwaj!

Znamierowski Juliusz S. – Gdzie będę tak potrzebny 261/2024

  • Autor: Znamierowski Juliusz S.
  • Tytuł: Gdzie będę tak potrzebny
  • Wydawnictwo: KAW Szczecin
  • Seria: Czerwona Okładka
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: 80350
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Iwony Mejzy

Starszy sierżant Walery Boczkowski jest komendantem gminnym w Chrzanie, najspokojniejszym miasteczku w województwie – nie jest powiedziane jakim, ale podejrzewam, że w siedleckim. Właśnie kończy się lato, ostatni autokar z wczasowiczami odjeżdża spod stanicy PTTK i komendant już się cieszy na myśl o sześciu miesiącach spokoju; wkrótce jednak na komisariacie pojawia się Stanisław Tatarczyk, pomocnik technologa w miejscowym tartaku i twierdzi, że ma dowody na poważne nadużycia w zakładzie, których dokonuje zaopatrzeniowiec Michał Jaskulec, prywatnie poważny kandydat na zięcia Boczkowskiego.

Czytaj dalej „Znamierowski Juliusz S. – Gdzie będę tak potrzebny 261/2024”

Robert Thomas – Pułapka na samotnego mężczyznę 205/2024

  • Autor: Robert Thomas
  • Tytuł: Pułapka na samotnego mężczyznę
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: Różowa okładka
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: nie podano
  • Przekład Jolanta Sell
  • Recenzent: Mariusz Młyński

Robert Thomas (1927 – 1989) był francuskim dramaturgiem, reżyserem, producentem i aktorem; w Polsce najbardziej znany jest z filmu na podstawie sztuki „Osiem kobiet” oraz z jednego ze spektakli „Kobry” – „Alicja prowadzi śledztwo” z 1970 roku w reżyserii Edwarda Dziewońskiego z Ireną Kwiatkowską w tytułowej roli. „Pułapka na samotnego mężczyznę” to jego jedyna powieść; przypuszczam, że powstała ona na fali sukcesu sztuki pod tym tytułem wystawianej w paryskich teatrach w 1960 roku oraz faktu, że prawa do jej kinowej adaptacji chciał kupić Alfred Hitchcock.

Czytaj dalej „Robert Thomas – Pułapka na samotnego mężczyznę 205/2024”

Ciski Józef – W szpiegowskim tyglu 132/2024

  • Autor: Ciski Józef
  • Tytuł: W szpiegowskim tyglu
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Labirynt
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: 150000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

Recenzja Wiesława Kota

„W szpiegowskim tyglu” to książka z tej samej manufaktury co wcześniejsza „W sieci wywiadów”; o ile jednak w tej drugiej pozycji autor zachował odrobinę obiektywizmu, to tutaj po jakimś wyrozumieniu nie ma śladu.

Czytaj dalej „Ciski Józef – W szpiegowskim tyglu 132/2024”

Dębnicki Kazimierz – Przerwana partia szachów 32/2024

  • Autor: Dębnicki Kazimierz
  • Tytuł: Przerwana partia szachów
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: seria z Czerwoną Okładką
  • Rok wydania: 1983
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Rafała Figla

Porucznik Osman Mechmedowicz z Komendy Stołecznej MO spędza weekend w leśniczówce niedaleko miejscowości Jedliny u swojego przyjaciela, inżyniera Jana Niezbornego. W pobliżu leśniczówki znajduje się zamek, który śpiewaczka o pseudonimie Lena Carmenos przejęła od Ministerstwa Kultury i w którego odrestaurowanie włożyła majątek.

Czytaj dalej „Dębnicki Kazimierz – Przerwana partia szachów 32/2024”

Podlaski Henryk – Pejzaż z nieboszczykiem 553/2023

  • Autor: Podlaski Henryk
  • Tytuł: Pejzaż z nieboszczykiem
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Lubelskie
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład:  50272
  • Recenzent: Iza Desperak

LINK Recenzja Grażyny Głogowskiej
LINK Recenzja Roberta Żebrowskiego 

Na Podlasiu

Henryk Podlaski to pseudonim Ryszarda Kraśki, pisarza, dziennikarza i regionalisty związanego z Białostocczyzną, użycie go przez autora „Pejzażu z nieboszczykiem” z pewnością jest nieprzypadkowe. W masie kryminalnych fabuł, umieszczonych w domyślnym ‘default city’ prawie zawsze odwzorowującym Warszawę, decyduje się on umieścić akcję swych kryminałów z dala od centrum, na Podlasiu, a tego konkretnego utworu w samym Białymstoku. Być może dlatego czytelnik natyka się na wyrażenia stanowiące dla niego zagadkę, jak „zniamkać” czy „chabora”.

Czytaj dalej „Podlaski Henryk – Pejzaż z nieboszczykiem 553/2023”

Wojt Albert – Złota igła 484/2023

  • Autor: Wojt Albert
  • Tytuł: Złota igła
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Labirynt
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: 150250
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Piotra Głogowskiego

Doktor Jan Makula z Instytutu Farmacji i Farmakologii po trzech latach pracy na uniwersytecie w Bengazi wraca do Polski; przebywał tam razem z doktorem Maciejem Porębskim, który wrócił do kraju dwa miesiące wcześniej. Porębski przeszmuglował przez granicę w przerobionym baku złoto, a zyskiem ze sprzedaży miał się podzielić z Makulą; nie zrobił jednak tego, bo w międzyczasie przytrafiła mu się okazja do kupna warsztatu samochodowego.

Czytaj dalej „Wojt Albert – Złota igła 484/2023”

Parfiniewicz Jerzy – U progu nicości 434/2023

  • Autor: Parfiniewicz Jerzy
  • Tytuł: U progu nicości
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: seria Labirynt
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: 150250
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Remigiusza Kociołka
LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego 

Inżynier Andrzej Łuszczyc kilka miesięcy po śmierci żony żeni się z młodszą o połowę pielęgniarką Heleną; jego syn, student Jerzy, jest sceptycznie nastawiony do tego związku, gdyż uważa, że ojciec swoim brakiem ustatkowania przyczynił się do śmierci matki.

Czytaj dalej „Parfiniewicz Jerzy – U progu nicości 434/2023”