Dominik Wacław – Lot na Tempelhoff 358/2023

  • Autor: Dominik Wacław
  • Tytuł: Lot na Tempelhoff (LOT i porywacze)
  • Wydawnictwo: KAW
  • Ekspres Reporterów (11/83)
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: 100350
  • Recenzent: Robert Żebrowski

LOT, czyli Linie Obsługujące Tempelhof

Do tej pory w naszym Klubie zrecenzowanych było tylko 8 reportaży z tyluż tomików „Ekspresu Reporterów”. Warto nadrobić te zaległości, choć droga do tego daleka, gdyż zostało do „obróbki” jeszcze … 145 tytułów z tych miesięczników. Z biegiem jednak czasu, coraz bardziej przekonuję się, że warto: ciekawe tematy, nieznane sprawy, co jakiś czas znany – z pisania kryminałów – autor.

Wacława Dominika nie znam w ogóle. „Lot na Tempelhoff” liczy 46 stron, a cały tomik kosztował 40 zł.

Polska Agencja Prasowa: „30 kwietnia [1982 roku] samolot Polskich Linii Lotniczych „Lot” typu An-24 wykonujący rejs nr 756 z Wrocławia o godzinie 16.09 został uprowadzony i wylądował na lotnisku Tempelhoff o godzinie 17.42 czasu warszawskiego”.

„Jedni twierdzili, że „prysnęli” prominenci, aby uniknąć procesów. Drudzy, że „zwiali” ukrywający się członkowie regionalnych władz „Solidarności”. Trzeci zaklinali się, że porwanie zorganizowali milicjanci z wyższym funkcjonariuszem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na czele”.

Ale może po kolei.

Lotnisko Tempelhof (przez jedno „f”, a nie dwa – jak w reportażu) otwarte w roku 1927, dziś już nie funkcjonuje – zostało zamknięte w roku 2008. Po II WŚ znalazło się w granicach Berlina Zachodniego. Leżało tylko około czterech kilometrów od centrum miasta (jakiż w tym mieście musiał być hałas). W latach 70. i 80. stało się ono ulubionym portem docelowym dla Polaków dokonujących porwań rodzimych samolotów rejsowych (ale też i awionetek), by w ten sposób uciec z komunistycznej ojczyzny. Od tamtej pory skrót „LOT” złośliwie tłumaczono jako: wersja angielska – „Landing On Tempelhof” (lądowanie na Tempelhof), niemiecka – „Landet Oft in Tempelhof” (często ląduje na Tempelhof), no i polskie – „Linie Okęcie – Tempelhof” i „Linie Obsługujące Tempelhof”. Przy okazji polecam piosenkę Macieja Zembatego na temat porwań, pod tytułem „Tempelhof”. Z lat 80. pochodzi również pewna anegdota: Po starcie maszyny liniowej z Warszawy do Wrocławia jeden z pasażerów włamał się do kabiny pilotów i grożąc bronią, zażądał lotu do Wrocławia. Kiedy zdziwieni piloci oświadczyli, że właśnie taki jest planowy cel lotu, zdesperowany „porywacz” rzekł: „Wasi koledzy już kilka razy to samo mówili, a i tak za każdym razem lądowaliśmy na Tempelhof”.

W sumie w latach 1970-1982 doszło w Polsce do 20 nieudanych prób porwań i 14 skutecznych uprowadzeń, czyli w sumie 34 takich zdarzeń (dane dotyczące tylko samolotów rejsowych). Po roku 1982 były już tylko nieudane próby, a ostatnia miała miejsce we wrześniu 1987.

Samolot An-24 (Antonow) był turbośmigłowym samolotem pasażerskim lub transportowym produkowanym z ZSRR w latach: 1959-1979. Jego podstawowa wersja zabierała na pokład 44 pasażerów. Prędkość maksymalna, jaką rozwijał, to było 500 km/h.

Kim byli sprawcy porwania? (ten wątek jest najbardziej rozwinięty) Ilu ich było? (!!!) Jak wyglądały przygotowania do uprowadzenia maszyny? Jak przebiegało porwanie? Dlaczego lotnisko w Tempelhof? (!!!) Co się stało z porywaczami po wylądowaniu? Kto nie wysiadł z samolotu? Ile osób wróciło do Polski? Tego wszystkiego dowiedzcie się z tego numeru „Ekspresu Reporterów”. Zachęcam do przeczytania reportażu – miesięczniki „ER” można kupić od 2 do 4 zł za sztukę.

W książce mamy też krótkie informacje o innych próbach ucieczek z kraju – motorówkami (jeden ze sprawców porwania samolotu próbował wcześniej uciec do Danii; sprzedał samochód i trochę wartościowych rzeczy, kupił dobrą motorówkę, załadował na nią żonę w ciąży i czwórkę dzieci, po czym wyruszył nocą w rejs; mieli szczęście, że zatrzymali ich wopiści) i w wagonie towarowym (dwaj robotnicy wyruszyli z Bielawy, a zostali zatrzymani przez milicję w Jaworzynie Śląskiej, przez półtora dnia przejechali … 17 km).

PRL-ogizmy: zakłady „Bielbaw” w Bielawie (Państwowa Fabryka Wyrobów Bawełnianych), elektrownia „Połaniec”, firma „Energomontaż-Zachód”, kawiarnia „Amazonka” w Świdnicy, Fiat 131S Mirafiori (sedan w wersji Special, montowany w FSO na Żeraniu w latach 1975-1981).