Cytaty

  • „To w ogóle jest paranoja, niech pan popatrzy, na byle jaką małolatę trzeba wydać tyle, ile wynosi średnia pensja w tym kraju. Czy jest gdzieś tak na świecie. I żeby chociaż taka gówniara coś potrafiła.
  • „Jest pan żonaty – kiwnęła ze zrozumieniem głową – i powie pan o tym żonie? – Raczej nie. To byłoby zbyt uczciwe.
  • „Cholera. Taksówki nie było, za to tkwiła na postoju kolejka sprawiająca wrażenie, że pierwszy tysiąc chętnych stał w niej jeszcze przed wynalezieniem samochodu.”
  • „Przyniósł herbatę w obtłuczonych filiżankach i jakieś herbatniki z cukrem. Wydawały się w jego wieku.”
  • „Po sześciu wódkach wydawała mi się urocza”.
  • „Volvo był piękny i pożądany jak kobieta. Nad kobietami miał tę przewagę, że się nie przykrzył”.
  • „W kilka minut później major wchodzi do mieszkania numer siedemdziesiąt sześć przy ulicy Malwy osiem.- Co to jest? – ze zdziwieniem pochyla się nad nastroszonym, kudłatym kłębuszkiem, wtulonym w kąt przedpokoju.- Kot – oznajmia porucznik, kierownik grupy śledczej. Zwierzę ma zmierzwione futerko, wielkie ślepia płoną jak karbunkuły, drżą łapy, skrępowane chustkami do nosa. Na przyjazny gest inspektora wściekle miota puszystym łbem, płasko stula uszy i kłapie drobnymi, ostrymi żabkami. Pac! pac! – uderza jedwabisty ogon. – Szalał – odpowiada porucznik na nieme pytanie majora. – Musieliśmy go związać, podrapał technika i mnie – pokazuje rękę pokrytą czerwonymi bruzdami.”
  • „Poznali się wiele lat temu w partyzantce. Ślub dał im dowódca oddziału, a ucztę weselną, złożoną z gorących ziemniaków i ajerkoniaku na bimbrze, przerwał atak zmotoryzowanej żandarmerii hitlerowskiej”
  • „Nie zawsze potrafimy uzasadnić co nas prowadzi właśnie w tym a nie innym kierunku”
  • „Skórzaną kurtkę musisz mieć! Nie mogę już patrzeć na twój ortalionowy łach”
  • „- Mam solitera – powiedział i westchnął. – Muszę go karmić, bo mi zje żołądek. Inni mają dzieci, a ja… Powinienem dostawać na niego dodatek rodzinny.”
  • „Istnieją tylko trzy przyczyny zabójstw. (…) Pieniądze, baba i zemsta.”
  • „Bardzo ładna – stwierdził z niechęcią. Bardzo lubił ładne kobiety, ale nie w czasie śledztwa”.
  • „CIA interesowała się żywo stopniem przygotowania drobnicy do przewozu.”
  • „No cóż…był okres, kiedy kobietom imponowały wstążeczki na mundurze. Przyszedł okres, kiedy imponuje mercedes i komisowy garnitur”
  • „Jak to o nim powiedział Żarewicz? „Moralnie zużyta rura.”
  • „Jeszcze co nieco, jak mawiał Kubuś Puchatek. – Co to za facet?” – pyta Szczęsnego rozmawiający z nim milicjant. Był zły. Można przecież było się domyślić, że nie ma w Polsce człowieka, który by się nazywał Kubuś Puchatek”
  • „Przeszedł do wytłaczarki ślimakowej, porozmawiał z robotnikami. Grube nitki polistyrenu wyłaziły z kolumny polimeryzacyjnej jak olbrzymi makaron i wędrowały pod zimny natrysk.”
  • „W pokoju zapanowała cisza. Oficerowie patrzyli na Biegańskiego, a on pod tymi spojrzeniami kulił się w krześle jak pod uderzeniem pałek.”
  • „Morwa czekał na swoją dziewczynę. Aktualnie była to nieduża, pulchna blondynka z niebieskimi oczami, podobna do tej, jaką kiedyś widział na pudełku czekoladek, kiedy jeszcze czekoladki można było bez trudu kupić w sklepach.”
  • „Szczęsny rzucił okiem dookoła, zobaczył ogromnie dużo lalek, co go trochę zirytowało. Nigdy nie miał z tym do czynienia”
  • „Pod sześćdziesiątym trzecim, Zofia i Jolanta Kackie, siostry. Pierwsza siedziała cztery lata za manko w sklepie, nie pracuje, zarabia jeżeli znajdzie amatora na swoje stare kości. Druga to jeszcze lepszy numer. Zdemolowała kiedyś pół lokalu, pobiła milicjanta i w pijanym widzie rozniosła nam radiowóz. No, nie dosłowne, ale co zdążyła to potłukła i podarła. Obie wyglądają jak czarownice.”
  • „Chciał swoim spostrzeżeniem podzielić się z prokuratorem, ale po chwili rozmyślił się. Na to zawsze będzie czas. I tak prokuratura zwykle zbiera owoce pracy milicji. Niech poczeka, aż dojrzeją.”
  • „Na scenie las-nie-las, pełen cieni i przelatujących co chwila czerwonych świateł. Gdzieś z góry (…) schodzili partyzanci, błyskały lufy karabinów, śpiew brzmiał coraz donośniej: Dziś do ciebie przyjść nie mogę, Zaraz pójdę w nocy mrok …”
  • „Przepraszam, czy Szczęsny to pańskie imię czy nazwisko? Jeżeli wolno..” – Wolno – roześmiał się kapitan. – Tak się śmiesznie złożyło, że mam takie samo imię i nazwisko. Moi rodzie mieli, widać, poczucie humoru”
  • „Położył na biurku książkę, z którą przyszedł, otworzył na którejś stronie i zacytował, szybko i trochę niewyraźnie, bo nie przywykł przyznawać się do tego, co najbardziej w nim nurtowało” (o książce Barwy Walki – M. Moczara)
  • „W granatowym berecie i żółtym szaliku w drobną kratę w rękoma w kieszeniach ciemnego płaszcza, szczupły, niewysoki, o typowo warszawskim, trochę cwaniackim spojrzeniu czarnych oczu wyglądał raczej na studenta, niż na doświadczonego wygę Milicji Obywatelskiej”.
  • „Po stawie pływał samotny łabądź, właściwie było to tylko pół łabędzia, to gorsze, widać szukał czegoś na dnie”
  • „Ekspedientka z klipsami ofiarowywała mu nadal siebie i głębię swej natury przy każdej ćwierci wędliny, ale kapitana nie interesowała blondynka.”
  • „Każdy dzień, każda godzina, którą podejrzany, a może niewinny człowiek przebywa w areszcie, obciąża jego milicyjne sumienie”
  • „Weszła Drewniakówna Drobna, prawie filigranowa, o jasnych włosach i oczach dziecka, robiła wrażenie porcelanowej laleczki, a nie robotnicy przy tokarce”
  • „Nie pił do obiadu, ale kieliszek mógł mu dopomóc w pogłębieniu przyjaźni z kelnerką.”
  • „Dziwna troskliwość jak na człowieka, który wali oficera milicji boczkiem po głowie”
  • „Dziś są pierożki z mięsem – oznajmiła poufnie. – Zatrzymać panu porcję? Zaraz nie będzie.”
  • „Czy zbrodni nie mogła dokonać Marta Saćko, kobieta ponura jak noc i silna jak mężczyzna”
  • „- Jezus Maria! – powiedział sekretarz, który miał stare nawyki […].”
  • „Nie, to nasz dyrektor. On tak codziennie, rano i przed południem. Objeżdża biuro. – Ale ten hałas…na czym on jeździ? – Na wrotkach, żeby prędzej. W ten sposób zyskuje 26 i pół minuty dziennie.”
  • „Deszcz to wróg milicjanta. Zmywa wszelkie ślady niczym sprzymierzeniec mordercy. Należałoby właściwie oddać deszcz pod sąd.”
  • „Wstąpiłem do dworcowej restauracji, poprosiłem o kartę potraw i… skrzywiłem się: poniedziałek, dzień bezmięsny. Mieli jednak rybę po grecku. Humor poprawił mi się od razu.”
  • „Nigdy jeszcze nie słyszałem, żeby jakaś babka potrafiła wytresować psa. – Ożeń się, to zobaczysz, że tresują nie tylko psy.”
  • „Złapali na gorącym uczynku wiejskiego kowala, który wykupywał garnki aluminiowe i z nich domowym sposobem fabrykował pięciozłotówki wyręczając w ten sposób mennicę państwową”
  • „Miejscowy posterunek MO w miasteczku (…) zwrócił uwagę, że niektórzy robotnicy z fabryki i niektórzy kolejarze raptownie „podnieśli stopę życiową”. Jak to zwykle bywa – radio, telewizor, gdzie indziej nowa Jawa”.
  • „Szybko jednak przekonał się, że spółka została zawarta na tej zasadzie: on miał pieniądze, a pozostali wspólnicy doświadczenie. Wkrótce było odwrotnie.”
  • „Mężczyzna nie powinien odmawiać kobiecie tej małej grzeczności. Nawet wówczas, kiedy tą kobietą jest Japonka i ma dość krótkie nogi.”
  • „Nawet najpiękniejsza i najbardziej uczynna kochanka nie może przecież zastąpić mężczyźnie pieniędzy.”
  • „Jak słusznie zauważył major, trudno kraść cement luzem. Teoretycznie istniała możliwość, że na terenie betoniarni ładuje się sypki cement w worki. Zbyt kłopotliwe i zbyt rzucające się w oczy zajęcie. A poza tym – skąd wziąć worki?”
  • „Jeżeli chodzi o miłość, to w tym związku zakochany był tylko pan inżynier. Jej chodziło wyłącznie o to, by wyrwać się z Targówka”.
  • „Kobita bardzo śmiesznie wygląda i jak się zdaje znacznie gorzej od mężczyzny”
  • „Nie ma bowiem przestępstw doskonałych, są jedynie chwilowo nie wykryte.”
  • „A jeśli Cieślika nie uda się znaleźć pomiędzy trzydziestoma milionami obywateli naszego państwa?”
  • „Wszyscy samcy tutaj potracili głowy. Nie piszę ci, kto z nią aktualnie śpi, bo przy naszej poczcie, zanim list otrzymasz, wszystko stanie się jak najbardziej zdezaktualizowane””Rudą Julkę przywieziono do komendy dopiero wieczorem. Funkcjonariusze natknęli się na nią przypadkiem w śródmiejskiej melinie. Pijana, spała na czymś, co tylko w czyjeś bardzo bujnej wyobraźni mogło uchodzić za tapczan”.
  • „Jak na jeden dzień ciut za dużo wrażeń dla biednego kapitana milicji, pomyślałem kładąc się spać. Ciekawe, kto mi ukoi skołatane nerwy. Dawniej rozpieszczała mnie mamusia.”
  • „Tak, słucham – warknąłem głosem cierpiącego na astmę Draculi.”
  • „Uśmiechnąłem się słysząc jak szef leje ocet na duchowe rany naczelnika.”
  • „To milicja, a nie ogródek jordanowski.”
  • „- Nie częstuję pana, bo pewnie przyzwyczajony jest pan do klubowych. – I tu się pani myli. Palę tylko popularne, ale wcześniej dzielę na pół, bo to oszczędniej.”
  • „W hotelu nie mieli pokoi jednoosobowych . Wspólnego lokum nie dało się wynająć. Brak nam aktu małżeństwa, a oni są bardzo skrupulatni . Chciałem dać w łapę, tylko nie wiedziałem, czy to można zaliczyć do wydatków służbowych.”
  • „Niejaki Roman Węgliński, bez stałego zajęcia, żyjący ponad stan, właściciel motocykla.”
  • „Telefony wyglądają jak stado czarnych żółwi”
  • „Z zasady nie kocham się w dziewczynach, które mają łatwy dostęp do cyjanku potasu”