Helena Sekuła, autorka kryminałów milicyjnych, powraca!
W reaktywowanej serii „Srebrny kluczyk”
Z HELENĄ SEKUŁĄ, PISARKĄ, ROZMAWIA JACEK SZCZERBA
Skąd pomysł, by w PRL-u pisać kryminały milicyjne?
– Byłam referentem prasowym w Komendzie Głównej Milicji Obywatelskiej. Referent prasowy czytał gazety i gdy znalazł w nich coś, co było adresowane do milicji, np. że jakiś funkcjonariusz źle się zachował, to wycinał to i przesyłał do szefa odpowiedniego oddziału. Dzięki temu miało dojść do zbliżenia milicji i społeczeństwa. Ale guzik było, nie zbliżenie. Wszystko i tak pozostawało tajne.
Nie byłam rzecznikiem prasowym, oficjalne komunikaty wydawał szef oddziału, w stopniu podpułkownika. Ja byłam tylko podporucznikiem, szósta grupa zaszeregowania – referent.
Poza tym dostarczałam milicyjne akta zainteresowanym, czyli dziennikarzom zajmującym się sprawami kryminalnymi Przychodziły różne chałturszczyki i żaliły mi się, jak to trudno jest pisać. „Tylko cóż może o tym wiedzieć referent prasowy?” – wzdychali. Niektórzy nawet przynosili swoje wypociny. To byli skądinąd inteligentni ludzie, ale pisać nie umieli. Pomyślałam sobie – dłużej tego nie wytrzymam, takie poematy to i ja umiem popełnić. Więc w 1962 r. siadłam i napisałam pierwszą powieść – „Tęczowy cocktail”. Nie najlepszą.
Czytaj dalej „Lubiłam milicjantów z piekła w Jerozolimskich – Helena Sekuła dla Dużego Formatu”