Mierzański Stanisław – Kim jesteś Czarny 175/2024

  • Autor: Mierzański Stanisław
  • Tytuł: Kim jesteś Czarny
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: seria Labirynt
  • Rok wydania: 1963
  • Nakład: 20000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego

Pułkownik Marian Solecki z kontrwywiadu informuje majora Ryszarda Wichurskiego, że ze Śląska do NRF przekazywane są dane o polskim przemyśle cynkowym i sugeruje mu, by tam pojechał; major miał już z cynkiem do czynienia podczas sprawy przy której dostał postrzał w płuca.

Wichurski jedzie do Katowic i podaje się za inspektora NIK; zabiera też ze sobą czworo oficerów, którzy na miejscu udają się do różnych hut pod pretekstem kontroli „po linii zabezpieczenia tajemnicy służbowej”. Największe zainteresowanie Wichurskiego budzi huta „Nadzieja”; tamtejsze laboratorium w dość podejrzany sposób współpracuje z Spółdzielnią Pracy Wyrobów Metalowych „Mechanik”. Okazuje się, że z tajnej kancelarii huty zniknęły dwa dokumenty; ich zwrot został potwierdzony podrobionym podpisem. Pobierający dokumenty laborant Adam Bekier zostaje wkrótce znaleziony martwy w krzakach w okolicznym jarze; śmierć wygląda na samobójstwo po połknięciu dużej dawki środka nasennego ale ekipa Wichurskiego w to nie wierzy. Major zaczyna podejrzewać, że za wszystko odpowiedzialny jest kierownik działu zaopatrzenia i zbytu w spółdzielni „Mechanik”; sprawdzając jego przeszłość dowiaduje się, że podczas wojny był on przywódcą leśnej bandy, miał pseudonim „Czarny” i rzekomo został zastrzelony przez Niemców podczas obławy na jego kryjówkę.

Znalazłem informację, że ta książka była wcześniej drukowana w jakiejś gazecie; niestety, nie odkryłem w jakiej ani kiedy – a mogłoby to mieć znaczenie przy określeniu konkretnego roku jej powstania: akcja dzieje się w 1956 roku i nie wiem, czy właśnie wtedy nie została napisana, co czyniłoby ją debiutanckim kryminałem Kłodzińskiej. Moje podejrzenia budzi to, że może i jest to książka sprawnie napisana: praca kontrwywiadu jest pokazana dość wiarygodnie, akcja toczy się wartko, a sama historia opisana jest w miarę wiarygodnie – ale momentami widać elementarny brak logiki. Roman Koliński jako „Czarny” został zastrzelony podczas obławy Niemców – ekshumacja wykazuje, że w grobie faktycznie leżą zwłoki z przestrzeloną czaszką ale kto to jest naprawdę? Nie wiemy i tylko domyślamy się, że trup nazywa się Jerzy Malinowski, a „Czarny” przejął jego tożsamość. I tenże „Czarny” zostaje po wojnie oficerem Urzędu Bezpieczeństwa – myślę, że przy przyjmowaniu go do tej firmy zostałby prześwietlony z każdej strony i szybko odkryto by jego przeszłość; zresztą Jerzy Bronisławski w swoich wspomnieniach napisał jak wyglądało takie przyjmowanie, a i sama Kłodzińska miała w tej materii dość przykre doświadczenie, które opisała w „Pokoleniu dłużników”. A po co pod zwłokami Adama Bekiera znalazły się fiolki po luminalu? To też trudno logicznie wytłumaczyć.

Jest trochę prawdy czasu: dwaj ubecy zaatakowani w Brzesku przez pijanych tubylców wyciągają pistolety i celują w awanturników – dziś postępowanie w sprawie nieuzasadnionego użycia broni mieliby jak w banku. Jest też ta prawda dość zabawna – wartownik wpuszczając oficerów przychodzących na kontrolę mówi: „– Szczęść… tego, cześć pracy!”; uważał bowiem, że „do każdego należy odzywać się wedle jego obyczaju. Czasem tylko trochę mu się myliło”. Ciekawie jest też w bufecie huty – bufetowa chcąc się przypodobać kokietującemu ją inżynierowi „nalała do porcelanowego kubka kawy i palcem wyciągnęła pływający po powierzchni jakiś okruch”. Jest też trochę zagadkowo: współpraca w 1942 roku Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej wydaje mi się mało rzeczywista, a nawet jeśli była, to naciskał na nią rząd emigracyjny – z której strony więc nie patrzeć temat w latach 50. i 60. dość śliski. Ale jest też trochę prawdy uniwersalnej: kontrola wykazuje bałagan w obiegu informacji, wydawanie na kilka dni tajnych dokumentów czy wyrzucanie do kosza kalki maszynowej; dyrektor zakładu paplający w pociągu o zakresie swojej pracy też jest wręcz symboliczny – do dziś na szkoleniach podkreśla się, że przed wyjściem z pomieszczenia z komputera trzeba się wylogować, wypada wiedzieć z kim się pije wódkę, a w komunikacji miejskiej czasem warto ugryźć się w język. Ogólnie jednak książka jest dość przeciętna i dziś może stanowić tylko ciekawostkę dla wielbicieli Anny Kłodzińskiej lub znawców kryminału milicyjnego.