- Autor: Kłodzińska Anna
- Tytuł: Za progiem mroku
- Wydawnictwo: MON
- Seria: seria Labirynt
- Rok wydania: 1988
- Nakład: 240000
- Recenzent: Mariusz Młyński
LINK Recenzja Jana Bielickiego
LINK Recenzja Adama Sykuły
LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
Jest upalny czerwiec 1986 roku – w Meksyku trwa właśnie mundial, ludzie się pieklą, bo reprezentacja Polski gra słabo, a tymczasem major Szczęsny od kilku miesięcy poszukuje sprawcy zabójstwa Janiny Pawelik; ostatnio okazuje się też, że zaginął Waldemar Kowalski i major sądzi, że oboje są ofiarami jednego mordercy. Szczęsny od kilku dni otrzymuje sygnały wskazujące na kontakty Kowalskiego z narkomanami; inspektorzy zespołu do walki z narkotykami, którym kieruje kapitan Andrzej Wojtczak systematycznie odwiedzają mieszkania w których robi się „kompot”. Wspólnie prowadzone śledztwo naprowadza milicjantów na trop szajki kierowanej przez niejakiego Bladego; rozprowadza on narkotyki przy pomocy trójki handlarzy: Morwy, Żagwy i Karniaka. Jeden z nich zabija przy pomocy zabronionego w Polsce toksycznego środka prostytutkę, którą podejrzewa o kradzież narkotyków; kiedy jednak sam Blady oślepia kwasem inną prostytutkę o pseudonimie Czarna śledztwo rusza do przodu i milicja urządza obławę na Bladego.
Narkomania była jednym z największych społecznych problemów Polski połowy lat osiemdziesiątych i niewątpliwie dlatego Anna Kłodzińska poświęciła tę książkę walce z nią; wydawnictwo MON z pewnością również dostrzegało wagę problemu, skoro wydało ją w 240 000 egzemplarzy. Autorka podeszła do sprawy poważnie i dlatego książka nie jest typowym kryminałem milicyjnym pokazującym dzielnych, wszędobylskich i wspaniałych stróżów prawa tylko rzetelną historią śledztwa przeplataną scenami z życia bandy Bladego oraz opisami skutków używania narkotyków. Książka jest bardzo przygnębiająca, przestępcy nie mają w sobie niczego z innych czarnych charakterów z powieści Kłodzińskiej – owszem, rozmaici zdrajcy, aferzyści czy pospolici mordercy byli zawsze postaciami jednoznacznie negatywnymi ale nigdy nie byli takimi bezwzględnymi kanaliami; autorka nie szczędzi nam widoku ich ofiar i w ten sposób przestrzega przed przekroczeniem tytułowego progu mroku. I ten posępny nastrój, brak milicyjnej propagandy i pewnego rodzaju aktualność tematu powodują, że jest to książka po prostu dobra, choć przez swoją naturalność dość trudna w odbiorze.
To trzecia książka Kłodzińskiej, której bezpośrednim tematem jest narkomania i, co ciekawe, powieści te pojawiały się co czternaście lat: najpierw „Srebrzysta śmierć” w 1959 roku, potem „Wrak” w 1973 roku – tam też pojawia się diler o pseudonimie Blady; może ten sam, co tutaj? – a na końcu „Za progiem mroku” napisana w roku 1987. I jeszcze taka ciekawostka: major Szczęsny, zatwardziały kawaler, dzwoni do czasami pojawiającej się wcześniej Anny i mówi, że za nią zatęsknił, a na końcu pyta, czy ona go jeszcze kocha – no, pięknie… a wkrótce ona już będzie urzędować w jego kawalerce i zaprowadzać tam swoje porządki.