- Autor: Kłodzińska Anna
- Tytuł: Za progiem mroku
- Wydawnictwo: MON
- Seria: seria Labirynt
- Rok wydania: 1988
- Nakład: 240000
- Recenzent: Adam Sykuła
LINK Recenzja Jana Bielickiego
LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego
LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
Za progiem mroku czyli wielki odlot
Długo namawiany przez Prezesa, broniłem się jak mogłem, powołując się na moje trudne dzieciństwo, ciężką chorobę ciotecznej prababki ze strony stryjenki, ale w końcu się złamałem i uległem.
Zgodziłem się zrobić recenzję książki Anny Kłodzińskiej. Nie lubię tej pisarki, uważam że jej książki reprezentują wszystko co najgorsze w powieści milicyjnej. Więc recenzja będzie tendencyjna. Bardzo. Ale cóż, słowo się rzekło. Więc jadziem z tym koksem proszem państwa.
Książka ‘Za progiem mroku, ukazała się w schyłkowym okresie twórczości Kłodzińskiej, pod sam koniec lat osiemdziesiątych. Akcja rozgrywa się w lato 1986 roku podczas zmagań Mundialu. Jak każde dzieło pisarki również ta książka sprawia wrażenie dzieła pisanego na wyraźne zlecenie (polecenie?) Państwowych Czynników Wyższych. Tym na razie na tapecie znalazł się temat zjawiska narkomanii. Otóż w wyludnionej letnią porą Warszawie działa niezwykle przebiegły gang rozprowadzający narkotyki. Jest nawet gorzej i strasznej. Gang, kierowany żelazną ręką przez tajemniczego Bladego, nie cofnie się przed niczym i brutalnie morduje ludzi którzy nieopatrznie stanie na drodze jego interesów. Śledztwo prowadzi oczywiście major Szczęsny. Jak zwykle przystojny i szarmancki.
Napisałem: gang rozprowadzający narkotyki. No, nie do końca. Akurat tutaj wkracza typowo PRL-owska specyfika. Polska do początku lat dziewięćdziesiątych była głównie krajem tranzytowym a nie odbiorcą. A o heroinę tudzież kokainę w większych ilościach mogliśmy pooglądać sobie co najwyżej na ekranie telewizorów w czwartkowe wieczory, w takich serialach jak Kojak czy Dempsey and Makepeace. Major Szczęsny musi się zatem użerać z producentami i sprzedawcami Makiwary i kompotu, czyli substancjami organicznymi o działaniu narkotycznym i uzależniającym, produkowanymi na bazie mleczka z główek dojrzewającego maku (tak, to te roślinki z czerwonymi kwiatki). Taka produkcja była ewenementem na skalę światową. Do tego był to czysto polski patent.
Mimo że fabuła w powieści jest prosta jak konstrukcja kałasznikowa, postacie papierowe i żywcem wyjęte z powieści produkcyjnej z początku lat pięćdziesiątych, Kłodzińska nadrabia to opisem tła społeczno-obyczajowego. Dowiadujemy się miedzy innymi że główne kanały zbytu sprzedaży detalicznej centów (działek z narkotykiem) to ciąg podwórek wzdłuż Warszawskiego Nowego Światu oraz pasaż za Domami Centrum. Że hol hotelu Metropol pełnił funkcje agencji towarzyskiej (jak to byśmy dzisiaj powiedzieli) świadczącej usługi dla gastarbeiterów z Kuwejtu.
Książka miała za zadanie przedstawić zjawisko narkomanii, zauważalne coraz bardziej w tym okresie, oraz wykazać znak równości pomiędzy byciem uzależnionym od narkotyków i zjawiskami kryminogennymi oraz czynami kryminalnymi.
Podział postaci jest jasny. Źli narkomani, Gangsterzy i dilerzy (zgodnie ze współczesnymi wyrażeniami) rozprowadzający narkotyki oraz cała fauna w postaci cinkciarzy, prostytutek, itp. Kręcących się ‘w pobliżu,. Po drugiej stronie Milicja oraz społeczeństwo, które bronić przed tą plagą. Generalnie wyszła niestety (mimo kilku niezłych smaczków) typowa, toporna agitka.
‘Za progiem mroku’ konstrukcją przypomina konstrukcją akcji oraz typologią
bohaterów inną książkę Kłodzińskiej, wydaną przez Czytelnika w 1973 roku ‘Wrak,.
A na koniec kilka smaczków i ciekawych cytatów z książki:
(…)Żarewicz przyszedł do Pałacu Mostowskich późnym popołudniem i tak długo molestował Szczęsnego, aż ten zamknął biurko i wyszli coś przegryźć.
– Nie do kasyna!- sprzeciwił się Żarewicz – Tam za dużo znajomych, będą przeszkadzać
– W knajpach grasuje salmonella –zauważył Major (…)
Poczym obaj panowie poszli do ‘Europejskiej,
A oto czego major się dowiedział, kiedy wstąpił do Milicyjnego laboratorium:
(…)Ta skomplikowana aparatura składa się z kwadrupolowego spektrometru, chromatografu gazowego, komputera i zewnętrznej pamięci na dwóch dyskach magnetycznych(…)
Ot, taki mały zalążek CSI Warszawa.