Wojt Albert – U Huberta 183/2022

  • Autor: Wojt Albert
  • Tytuł: U Huberta
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: seria Labirynt
  • Rok wydania: 1982
  • Nakład: 150000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Tomasza Kornasia

„U Huberta” to książka zaskakująco przyzwoita – nie ma tu typowego dla Alberta Wojta prostactwa intrygi, ani nie ma ordynarnej propagandy typowej dla serii „Labirynt”. Mamy oto Instytut Badawczo-Rozwojowy Łączności Bezprzewodowej; wicedyrektor tej instytucji wyjeżdża do Mediolanu, by dokonać ekspertyzy telekina, które chce zakupić jedna z lokalnych stacji telewizyjnych.

Instytut zajmuje się też pracą na rzecz wojska, więc wręcz oczywiste jest to, że do wicedyrektora ktoś się przyklei, da łapówkę, podsunie Włoszkę, a następnie złoży propozycję nie do odrzucenia. Tymczasem dyrektor instytutu po nieudanym polowaniu i następującej po niej libacji opuszcza leśniczówkę „U Huberta” i wkrótce zostaje znaleziony martwy pod gęsto sypiącym śniegiem; sekcja zwłok stwierdza nieszczęśliwe postrzelenie ale pułkownik Kuglarz ze Służby Bezpieczeństwa w to nie wierzy, gdyż dosłownie chwilę wcześniej działalnością instytutu mocno zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli.

Intryga upleciona jest więc tu dość zgrabnie, akcja toczy się płynnie, bohaterów nie ma przesadnie wielu i nie posługują się drętwą, milicyjną nowomową, miejsce akcji przedstawione jest dość rzetelnie, a sama fabuła jest w miarę wiarygodna – jednak fakt faktem, że książka przelatuje przez głowę niczym woda przez sitko i tak samo niczego po sobie nie pozostawia. Nie ma tu niczego odkrywczego, ot po prostu przeciętny milicyjniak bez ambicji stania się czymś większym; Albert Wojt chyba jednak nigdy nie usiłował ani pewnie nawet nie chciał stać się kimś więcej niż przeciętnym trzecioligowym rzemieślnikiem. Nie są to więc literackie wyżyny ale i tak jest to powieść o niebo lepsza od późniejszych osiągnięć autora typu „Droga bez powrotu” albo „Zielone i złote”; nie umniejsza to jednak faktu, że brak znajomości tej powieści nie spowoduje jakichś poważniejszych konsekwencji – świat na pewno się nie skończy.