- Autor: Wojt Albert
- Tytuł: Dzwonek z Napoleonem
- Wydawnictwo: KAW
- Seria: Czerwona okładka
- Rok wydania: 1989
- Nakład: 100000
- Recenzent: Grzegorz Cielecki
LINK Recenzja Norberta Jeziolowicza
LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego
Do czterdziestu dziewięciu odlicz
Dzwonek z Napoleonem” czyli preludium do twórczości kryminalnej Alberta Wojta zdradza już wszystkie cechy warsztatu autora i są to głównie cechy krytykowane, a przede wszystkim litanie postaci i adresów zapełniające bez umiaru kolejne rozdziały.
Ze słuszną krytyką wystąpił tu Klubowicz Mariusz Młyński (243/2024), wyliczający 35 adresów, pod którymi pojawiają się śledczy. Wszystko by wyjaśnić napaść, morderstwo oraz kilka włamań. Akcja utworu rozgrywa się głównie na Żoliborzu. To akurat jest pewna nowość w powieści milicyjnej, gdyż siedlisko przestępców lokowane bywa zwykle na Pradze Północ. Klubowicz Młyński wyraził nadzieję, że ktoś podejmie wyzwanie i wyliczy wszystkie osoby występujące w książce. Padło na mnie.
Wiele postaci jest zbędnych i nic nie wznoszą do akcji, ale nabijają sztucznie dramaturgię. Gdzieś już natomiast sugerowałem, że być może Albert Wojt chciał w ramy powieści kryminalnej wtłoczyć prawdziwe elementy śledztwa jako takiego, gdzie na pewno przewija się zwykle wiele osób, które trzeba przesłuchać i nie zawsze coś z tego wynika. No tak, ale powieść to powieść, a rzeczywiste śledztwo milicyjne to zupełnie inna sprawa i mariaż tych dwóch aspektów nie wychodzi na dobre literaturze, nawet powieści milicyjnej. Do rzeczy. Już na pierwszej stronie utworu poznajemy porucznika Michała Mazurka (1), niezmordowanego stróża prawa, znakomitego oficera liniowego, który dla dobra śledztwa poświęci wiele, gotów jest do walki wręcz, nie boi się ran ciętych, a nawet postrzelenia. Tak więc widzimy bohatera głównie w działaniu, ale z drugiej strony bardzo mało o nim wiemy. Choć w „Dzwonku z Napoleonem” pojawiają ważne informacje, co stanowi u Wojta wyjątek. Otóż porucznik Mazurek jest żonaty, a jego wybranka pracuje w służbie zdrowia, ale wieczne dyżury obojga małżonków nie pozwalają na zbyt częsty kontakt. Mają dwoje dzieci – syn w wojsku, córka u ciotki w Nieporęcie. Wracamy do personalnej wyliczanki. Poznajemy sierżanta Pawła Kuligowskiego (2) który ma podrzuć Mazurka do domu, ale muszą czekać na kolegę Dylaka (3). W końcu ruszają, ale zatrzymuje ich mężczyzna przedstawiający się jako Brzeziński (4). Mazurek łączy się telefonicznie z Ryśkiem (5). Na Komedzie Mazurek rozmawia z kapitanem Zawilskim (6). Przy ofierze napaści znaleziono dokumenty studentki AWF Beaty Winiarskiej (7). Pojawia się pierwszy podejrzany, legitymowany przy Dworcu Gdańskim – niejaki Wiesiek Seta (8). Milicjanci udają się na chatę do wskazanego, ale zamiast Sety zastają Witolda (9) i Adama Dolińskich (10). Milicjanci dowiadują się, gdzie mieszka dziewczyna poszukiwanego – Jadźka Krawczyk (10). Do grupy oficerów związanych ze sprawą dołącza major Kłosiński (11), a następnie Andrzej Wcisławski (12) z kryminalnego. A to za sprawą ujawnienia ciała Barbary Brzezińskiej (13), pracownicy biblioteki. Następnie trafiamy do Genowefy Zacharek (14), u której mieszkała ofiara. Tam dowiadujemy się, że pani bibliotekarka utrzymywała bliższe relacje z dwoma panami – chirurgiem Czesławem Fijałkowskim (15) i inspektorem z Sanepidu, Żmichowiczem (16). Przyjaźniła się także z panią Haliną (17). Zaglądamy w przeszłość ofiary, gdzie odnajdujemy Wacława Miłowicza (18). Porucznik Mazurek postanawia skorzystać z ze służbowego wozu Grzelaka (19). Porucznik Mazurek rozmawia z kierowniczką (20) biblioteki, w której pracowała Brzezińska. Tak trafiamy do Elki (21) Kamińskiej, siostry wspomnianej wyżej Haliny. Kolejną osobą, która może coś wiedzieć jest Anka Likowska (22), studentka biologii. Idąc tym tropem Mazurek trafia do pani Kuśmierczykowej (23), której lokatorkę miał naraić młody Lipowski (24). W ten sposób trafiamy do starego Lipowskiego (25). Tymczasem na Żoliborzu w nocy patrol legitymuje Stanisława Gawła (26) i Zenona Ciotuchę (27). Jednocześnie zostaje zatrzymany Jasiek Kłusik (28). Mogli mieć coś wspólnego ze sprawą lub mogli coś wiedzieć. Ciotucha sugeruje rozpytać Maryśkę Wiśniewską (28), u której nocował niedawno rudy Szwed, Olaf Anderson (29). Z kolei zatrzymany Kłusik sugeruje, żeby zasięgnąć języka u Mariana Wasiaka (30). Wspomniana Maryśka, że jakieś wieści może mieć chłopak jej siostry – Leszek Maliszewski (31). W międzyczasie Marchelczyk (31) z kryminalnego rozwala służbowy wóz. Przemyka przez chwilę prorektor Guzikowski (32). Do kręgu znajomych ofiary zostaje dorzucony niejaki Gabruć (33). Nieco więcej miejsca zajmuje profesor Makowski (34). Porucznik Mazurek postanawia porozmawiać z sąsiadka Żmichowicza – Leokadią Ciapińską (35). Żwawa staruszka wspomina o Szymańskiej (36) z pierwszego piętra.W międzyczasie Mazurek odwiedza sierociniec, w którym przebywa Rafałek (37) i stara się ustalić kto jest jego ojcem. Wokół podejrzanych kręci się mecenas Korwowicz (38), chętny w razie czego do obrony. Doliczmy żonę (39), córkę (40) i syna (41) porucznika Mazurka, wspominanych wcześniej. Podejrzewany Gabruć miał być w krytycznych momentach w „Bristolu”, w towarzystwie niejakiego Piekarskiego (41). Być może wie coś o tym kelner Franciszek Zabiel (42). Przez Piekarskiego zaś docieramy do kolekcjonera Ireneusza Brzostowskiego (43). Dalsza penetracja środowiska złodziejskiego doprowadza Mazurka do Ziutka Melona (44) oraz dwóch braci Operaczy (45,46). Nie możemy także pominąć małoletniego brata (47) Jadźki Krawczyk. Poznajemy też matkę (48) Krawczykowej i dowiadujemy się, że Jadźka może być i cioci Niusi (49). I to by było z grubsza na tyle, a przecież mogłem coś przeoczyć. Nawet czytelnik kryminałów milicyjnych bywa omylny. Utwór liczy 147 stron, więc czytelnik lekko nie ma. Ale coś za coś. Zapoznajemy się bowiem z tak pięknym i słowami, jak: zwyr i klajniak. Jest też kilka zacnych cytatów. Przytoczę jeden: „-Widzi pan przecież, że brakuje nam chłopca do pary. Mam nadzieję, że dzieci nie wołają? – Służba nie drużba… – Władza rąbnie sobie kielicha i będzie po służbie (…) Kto widział pracować w sobotę po siedemnastej.” No właśnie.