- Autor: Kłodzińska Anna
- Tytuł: Zemsta „Wilka”
- Wydawnictwo: MON
- Seria: seria Labirynt
- Rok wydania: 1990
- Nakład: 60000
- Recenzent: Grzegorz Cielecki
LINK Recenzja Ewy Helleńskiej
LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego
Facet z volkswagenem
Anna Kłodzińska jest niekoronowaną królową polskiego kryminału milicyjnego. Akcja większości z niemal 30 utworów tej pisarki rozgrywa się w Warszawie. Większość niestety w lewobrzeżnej części miasta. Dlatego wielką radością odnotowuję fakt, że w późnej powieści Kłodzińskiej „Zemsta Wilka” (1991 rok) pojawia się ulica Targowa.
Fabuła jest prosta. Ktoś likwiduje mężczyzn w sile wieku. Za każdym razem chodzi o posiadaczy…szarych volkswagenów.. Szybko wyjaśnia się, że to zdradzony małżonek poluje na gacha swej nadobnej. Raz tylko go jednak widział i to ze sporej odległości. Wie tylko, że to posiadacz szarego volkswagena. Stąd ofiarą padają mężczyźni, których jedyną winą jest posiadanie feralnego pojazdu. I tak pewnie zginęliby wszyscy posiadacze szarych niemieckich aut tej marki w Warszawie, gdyby do akcji nie wkroczył podpułkownik Szczęsny.
Jeden z rzeczonych pechowców mieszkał na Targowej i był z zawodu budowlańcem. Przyjrzyjmy mu się przez chwilę w momencie, gdy wraca do domu z przygodnie poznana kobietą. „Mężczyzna kierujący szarym volkswagenem zatrzymał go przed dużą starą kamienicą na Targowej – Tu mieszkasz? – spytała dziewczyna. Skrzywiła nos, wolałaby willę na Żoliborzu. (jak w ogóle można dywagować o wyższości żoliborskich willi nad praskimi kamieniczkami – przyp. red.) – Taka odrapana kamienica. – Ale w środku ładnie – zapewnił ją wskakując na chodnik. – Zobaczysz jak sobie urządziłem! Jest wszystko, co trzeba: telewizor Sony, dwie kolumny głośnikowe, magnetowid, mnóstwo kaset. W lodówce mam rozmaite żarcie i alkohol. – A tapczan? – spytała z chichotem – Wygodny chociaż?” Po dalsze szczegóły zapraszam do książki. Jak widzimy z tego wstępu niepowtarzalny klimat ulicy Targowej i jej starych, odrapanych kamieniczek tylko pozornie jest mało pociągający. W rzeczywistości zaś sprzyja romantycznym uniesieniom i rozbudza zmysły.
Serce Pragi pojawia się w powieści jeszcze kilkakrotnie. To tu działa jeden z najlepszych w mieście producentów fałszywych paszportów Heniek, znany jako „Artysta”. Jego konkurentem z dzielnicy jest Waldek „Łokieć”. Organa ścigania nieomylnie obstawiają Heńka. Jego żona pełniąca rolę pomocniczki spotyka się z pośrednikiem mającym dostarczyć niezbędne materiały, w barze trzeciej kategorii „Pod świnką”. Narrator dodaje w tym miejscu, że prawdziwa nazwa lokalu jest zupełnie inna (nie pada jednak). Może ktoś z Czytelników kojarzy o jaki lokal może chodzić?
Opis jest, ale skąpy i nie daje pełnej wiedzy o panującej w lokalu atmosferze: „W barze był tłok, szaro od dymu, rejwach jak na targowisku. Magda znała tu większość gości, pozdrawiała ich kiwnięciem dłoni albo uśmiechem”. Autorka skąpi dokładniejszych informacji, pozostawiając duży niedosyt i sporo miejsca na domysły.
Praga potraktowana została w „Zemście Wilka” w sposób zupełnie folklorystyczny i po macoszemu. Można nad oczywiście ubolewać, ale nie przesadzałbym. Nie ma innego zakątka w stolicy, który by tak się wyróżniał i nawet w kryminale Anny Kłodzińskiej to widać. Jedno jest natomiast pewne. Właściciele szarych volkswagenów już się tak nie wyróżniają z tłumu kierowców, jak kiedyś. Nawet na Pradze. Powinni więc czuć się bezpieczniej.