- Autor: Kłodzińska Anna
- Tytuł: Malwersanci
- Wydawnictwo: Ilustrowany Kurier Polski, Wielki Sen
- Seria: powieść w 78 odcinkach drukowana w od 2 kwietnia do 3 lipca 1961, Seria z Warszawą
- Rok wydania: 1961, 2010
- Recenzent: Adam Sykuła
LINK Recenzja Pawła Duńskiego
LINK Recenzja Anny Lewandowskiej
LINK Recenzja Piotra Kitrasiewicza
LINK Recenzja Jarosława Kiereńskiego
Malwersanci czyli powieść umoralniająca.
Czytając 'Malwersantów, Anny Kłodzińskiej nie mogłem oprzeć się wrażeniu że czytam powieść produkcyjną, napisaną w okresie największego nasilenia socrealizmu. Generalnie jest to powieść z przesłaniem i tezą.
Teza jest taka: Jak nisko może człowiek upaść, kradnąc mienie państwowe. Natomiast przesłanie mówi: Popatrz czytelniku, co się stanie jak ktoś podniesie rękę na mienie państwowe i co spotka tego kogoś w ramach kary.
Kłodzińska opisuje w książce dużą aferę gospodarczą dziejącą się w pewnych warszawskich zakładach grabarskich. Bohaterem jest młody pracownik biurowy zakładów, który niespodziewanie dostaje propozycje uczestnictwa w kryminalnym procederze. Oczywiście za sowitą zapłatą. Mody człowiek zgadza się i przystępuje do gospodarczej grupy przestępczej. Właśnie na przykładzie perypetii głównego bohatera autorka przedstawia mechanizmy kradzieży gospodarczych wczesnych lat sześćdziesiątych.
'Malwersanci, nie są typowym kryminałem. Nie ma tu żadnego trupa. Autorka skupia się na mechanizmach korupcji oraz metodach kradzieży i upłynniania państwowego mienia. 'Biały Kapitan, — Szczęsny, pojawia się tylko na chwilę i to w ramach głosu doradczego. Książka jest tu najprawdopodobniej pokłosiem pracy Kłodzińskiej w Życiu Warszawy (autorka pracowała w gazecie do połowy lat sześćdziesiątych), bowiem akcja momentami wpada w ton reportażowy i edukacyjny.
Jak zwykle postacie u Kłodzińskiej są mdłe i papierowe. Z góry dopasowane do tezy, którą chce przedstawić autorka. Główny bohater, wraz z rozwojem akcji, z sympatycznego pracownika biurowego staje się cynicznym bufonem, odchodzi od żony i dwójki dzieci i żyje (o zgrozo!) z nieletnią prostytutką, za co spotka go oczywiście zasłużona kara.W opozycji do niego jest przedstawiona jego żona Maria. Szlachetna kobieta, brzydząca się korzystać z pieniędzy pochodzących z przestępstwa, heroicznie kończąca kursy wieczorowe by uzyskać posadę sekretarki żeby nakarmić i ubrać dwójkę swoich nieletnich dzieci.
Generalnie 'Malwersanci, są typową agitką umoralniającą. Warto ją jednak przeczytać z kilku powodów. Po pierwsze: Kłodzińska fantastycznie oddaje obyczajowy obraz stolicy przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Po drugie: Możemy zapoznać się z konstrukcją typowej powieści agitacyjnej z okresy PRLu. Po trzecie: rarytas dla fanów powieści Kłodzińskiej: W 'Malwersantach, autorka cytuje Stanisława Lema i jego 'Dzienniki Gwiazdowe,.
Z Warsawianów: W książce wymienione są min.: Bar 'Mały Smakosz’ w okolicach placu Konstytucji, restauracja 'Pod Iglicą, w PKiN oraz Radziecki sklep 'Natasza, w al. Jerozolimskich.
Powieść miała swój pierwodruk na łamach 'Kuriera Polskiego, w 1961 roku. Jest to jej pierwsze wydanie książkowe.