Kaczmarczyk Jan Andrzej – Kompromis 23/2025

  • Autor: Kaczmarczyk Jan Andrzej
  • Tytuł: Kompromis
  • Wydawnictwo: Czytelnik
  • Seria: Seria z Jamnikiem
  • Rok wydania: 1988
  • Nakład: 120320
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Roberta Żebrowskiego

U wybrzeży Angoli łamie się na dwie części i tonie płynący z Monrowii do Londynu tankowiec „Westa”; specjaliści oceniają, że do oceanu wydostało się 20 tysięcy ton ropy, która zanieczyściła afrykańskie plaże, a pozostałe 78 tysięcy ton pozostało w ładowniach.

Armator podpisał z towarzystwem ubezpieczeniowym dość kontrowersyjną polisę w wyniku której ma otrzymać 51 milionów dolarów; wiceprezes towarzystwa podejrzewa jednak, że tankowiec został zatopiony celowo i w celu zebrania dowodów zaleca wynajęcie detektywa. Wkrótce okazuje się, że statek leży na dnie pusty, gdyż większość transportu nielegalnie sprzedano rafinerii w Durbanie. Sprawą interesuje się dziennikarz Mike Cowen; jego przyjaciel, kapitan Olaf Reed dowodził „Westą”, nie godził się na przeprowadzane na niej szwindle i dlatego został zamordowany.

Powiem wprost – to jest naprawdę dobra książka! Przede wszystkim jest to powieść wiarygodna – nie ma tu jakichś tanich ani tandetnych chwytów; jest brutalna proza życia, którego twarde prawa ustanawiają bardzo duże pieniądze. Książka jest wieloznaczna – nie ma tu dobrego zakończenia, a tak naprawdę zwycięża tutaj tytułowy kompromis. Poznajemy tu rozmaite mniej lub bardziej śmierdzące układy rządzące rynkiem paliwowym; postacie są pokazane w dość ciemnych barwach, a nawet bohaterowie pozytywni nie są do końca tacy krystaliczni. Książka jest po prostu prawdziwa – zastanawiam się, czy autor nie oparł jej na czyichś doświadczeniach, bo jest w niej po prostu dużo autentyzmu. Najbardziej jednak przeraża to, że jest to powieść w pewnym sensie ponadczasowa; mam nawet takie smutne wrażenie, że jej aktualność z czasem nie maleje. Myślę więc, że warto wyszperać ją w jakimś antykwariacie; dodatkową atrakcją jest jej stopka redakcyjna – od oddania do składania do zakończenia druku minęły prawie dwa lata.