Wojt Albert – Kuzyneczki 137/2023

  • Autor: Wojt Albert
  • Tytuł: Kuzyneczki
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: seria Czerwona Okładka
  • Rok wydania: 1990
  • Nakład: 50000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
LINK Recenzja Wiesława Kota

Wojciech Sadrakuła zawsze był pisarzem trzecioligowym ale myślę, że dzięki „Kuzyneczkom” mógłby powalczyć w barażach o awans do drugiej ligi; owszem, są tu charakterystyczne dla jego twórczości grzechy ale ogólnie nie jest tak źle, jak czasami u niego bywało.

Treść jest dość prosta: dwie mieszkające ze sobą kuzynki zostają znalezione otrute wyciągiem z naparstnicy rozpuszczonym w bułgarskim winie. Prowadzący śledztwo porucznik Roman Gilewicz odkrywa, że krąg podejrzanych jest bardzo duży, gdyż kuzyneczki miały na pieńku ze wszystkimi znajomymi: żądały coraz więcej pieniędzy za pośredniczenie w sprzedaży samochodu, szantażowały sąsiadkę, która dopuszczała się malwersacji i przyczyniały się do rozpadów dość swobodnych związków.

Książeczka jest więc do przełknięcia w jeden wieczór, tym bardziej, że napisana jest językiem prostym i mało zawiłym, dialogi nie wymagają jakiegoś nadzwyczajnego skupienia, a i sama intryga przelatuje przez głowę niczym wiatr. Plusem jest to, że Albert Wojt tym razem nie przeładował tej powieści nadmiarem drugoplanowych i niczego nie wnoszących do akcji postaci; dobre jest też to, że nie próbował stylizować tej książki na jakąś obcą modłę. Ale żeby nie było za słodko pojawiają się typowe elementy prozy autora – najczęściej są to dyżurne słowa: bohater „zmełł przekleństwo” albo „wypowiedział się sentencjonalnie”. Mamy też kilka gadżetów z epoki – czy ktoś dziś pamięta jak wyglądały wapnowane dżinsy? Elementem epoki można też nazwać wścibianie milicyjnego nosa w niemilicyjne sprawy: porucznik Gilewicz słysząc, że świadek o godzinie dziesiątej śpi, ostentacyjnie spogląda na zegarek, a dowiadując się, że tenże świadek jest aktorem i pracuje do późna, przytomnie stwierdza, że wczoraj był poniedziałek, a wtedy teatry są zamknięte. Ogólnie jest więc dość przeciętnie i chyba nic złego się nie stanie, jeśli się tej książki nie przeczyta.