Georges Simenon – Maigret i sąd przysięgłych 136/2023

  • Autor: Georges Simenon
  • Tytuł: Maigret i sąd przysięgłych
  • Przekład: Barbara Kałamacka
  • Wydawnictwo: C&T
  • Seria: Maigret (tom 55)
  • Rok wydania: 2009
  • Recenzent: Mariusz Młyński

Komisarz Maigret jest świadkiem w procesie Gastona Meuranta oskarżonego o zamordowanie swojej ciotki, Leontine Faverges oraz uduszenie poduszkami czteroletniej Cecile Perrin, dziewczynki, którą kobieta czasami się opiekowała.

Komisarz prowadził tę sprawę ponad pół roku wcześniej i stwierdził wtedy, że z mieszkania zniknęły papiery wartościowe oraz sakiewka zawierająca złote monety. Śledztwo tkwiło w martwym punkcie do dnia w którym anonimowy informator przedzwonił do Maigreta i powiedział, że niebieski garnitur Meuranta jest poplamiony ludzką krwią. Formalnie dochodzenie zostało zamknięte ale komisarz prowadził je dalej, gdyż uważał, że „fakty nie pasowały do postaci dramatu” – po prostu Maigret nie potrafił sobie wyobrazić Meuranta duszącego dziecko. Tymczasem jeden ze świadków, Nicolas Cajou, właściciel małego hoteliku w okolicy Placu Pigalle, zeznaje, że kilka razy wynajmował na godziny pokój żonie Meuranta, Ginette, oraz pewnemu mężczyźnie do którego zwracała się „Pierrot”. Meurant zostaje zwolniony, a Maigret zarządza jego obserwację, która szybko przynosi efekty.

Nie ma co ukrywać – to jeden ze słabszych „Maigretów”; książka sprawia wrażenie jakby była napisana na kolanie. Wszystko jest tu po prostu nijakie – i początkowa scena przesłuchania komisarza w sądzie, i samo śledztwo, i dialogi, i nawet postać legendarnej już żony Maigreta. Również rozterki komisarza nie budzą jakiegoś większego napięcia czy współczucia dla bohaterów – i chyba jedyne co budzi odrobinę ciekawości, to zrobiony z myślą o przyszłej emeryturze komisarza zakup starego wiejskiego domu na wsi nad Loarą. Jest więc nawet nie przeciętnie – jest po prostu słabo. I żeby było jeszcze słabiej – książka jest prawdopodobnie przedrukiem z „Gazety Zielonogórskiej”, gdyż w 1975 roku powieść była drukowana aż w czterech dziennikach i za każdym razem pod innym tytułem, a właśnie tam była drukowana pod tytułem książkowym.