Kłodzińska Anna – Sygnały śmierci 29/2010

  • Autor: Kłodzińska Anna
  • Tytuł: Sygnały śmierci
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Labirynt
  • Rok wydania: 1988
  • Nakład: 120000
  • Recenzent: Jarosław Kiereński

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
LINK Recenzja Ewy Helleńskiej
LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego

Sygnały Nadchodzącej Śmierci Ustroju…

Rok 1988, rok schyłku, schyłku Realnego Socjalizmu w Polsce łączy się ze schyłkiem twórczości jednej z najważniejszych autorek Polskiej Powieści Milicyjnej.

Mam wrażenie że autorce brakowało już pomysłów, próbowała coś zmienić, ale za wiele zmienić nie umiała, poszła w dziwactwo i coś czego jeszcze nie było, czyli zrobiła dziwne narzędzie zbrodni – nie zdradzę sekretu jak napiszę że pierwszy i jedyny trup pada od ataku infradźwiękami… dziwne i niepotrzebne? Ale Kłodzińska zawsze chciała być na „bieżąco” z nowinkami technicznymi nawet jeśli wogóle niewiedziała o co w nich chodzi ani po co one są wogóle potrzebne… ważne żeby były…

W sygnałach śmierci mamy eskploatowaną ponad wszelką miarę schematyczną zbrodnie na zasadzie Kain Abla, plus ogólne zaciemnianie obrazu śledztwa by nie było wiadomo od razu o co chodzi…

Ksiązka jest słaba, ale przeczytać ją warto z kilku powodów, jednym z nich są jak zwykle ciekawoski z epoki, Pani Anna już jest chyba trochę w tyle z rzeczywistością ale raźno próbuje szusować i upikantniać opisy, znajdziemy np. takie coś:

„(Szczęsny) … Podszedł blisko, zmierzył ją uważnym wzrokiem i poznał Piekną Jolę, najelegantszą i najdroższą prostytutkę w stolicy; brała tylko dolary i marki , pięćdziesiąt dolarów za noc. Wiedział że ma dwadzieścia sześć lat, zaleczoną gruźlice, wyleczone inne przypadłośći … … czasem nazywano ją Królową Nocy , a czasem sprzedajną dziwką … … od paru lat wchodziła w kontakty „fizyczno-pieniężne” wyłącznie z cudzoziemcami … ”

przyznaję że dla tego tego opisu warto przeczytać tą książkę … i po raz kolejny robi mi się smutno – bo jakże musiała wyglądać stolica na Mazowszu w kraju nad Wisłą gdzie taki obraz przedstawiała najdroższa prostytutka w Warszawie – mam niejasne wyobrażenie że obecnie oferta pod tym względem jest lepsza choć zapewnie i droższa …

Dowiedziałem się też czegoś niesłychanego o Majorze Szczęsnym który to według mych obliczeń w 1988 r. musiał dobiegać gdzieś conajmniej 60-tki, to jakże smakowitym opisem uracza nas autorka w tym opisie, owa piękna Jola :

” …przylgneła do niego jakby chciała go zagarnąć dla siebie na zawsze. Odsunął ją lekko, powiedział:

-Dziewczyno, ja nie mam „zielonych”. Tracisz czas.

Zatrzymała się w holu, ale zawołała półgłosem:
Masz urodę. Wystarczy
Nie obejrzał się …”

Fragment zaiście genialny …

Wspominałem już o zaciemnianiu przez Autorkę prawd oczywistych w tej powieści, to zaciemnianie jest do tego stopnia męczące że przeczytanie tego króciutkiego labiryntu zajeło mi z tydzień … ale cóż schyłek jest tak męczący i myślę że autorka też mordowała się podczas pisania …