- Autor: Kłodzińska Anna
- Tytuł: Grzęzawisko
- Wydawnictwo: MON
- Seria: seria Labirynt
- Rok wydania: 1981
- Recenzent: Jarosław Kiereński
LINK Recenzja Jana Bielickiego
LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego
Grzęzawisko – Czyli Dyrektory to Potwory…
Jest rok 1981 , ukazuje się kolejny „Labirynt” , i kolejny Anny Kłodzińskiej , i nim zajmę się tą kolejną książeczką Anny to pokuszę się o malutką egzegezę twórczości Pani Kłodzińskiej choć by w wycinku – pozwoli nam to może coś więcej ujrzeć w tej książce i więcej może zrozumieć … ?
Myślę że Stan Wojenny był wielce tramatyczny dla autorki i można rozgraniczyć to co dzieje się w jej pisaniu przed wypadkami w grudniu 1981 i po …. bo jestem niemal pewien że Grzęzawisko ukazało się przed 13 grudnia to napewno przed ta datą zostało napisane …
… i zbiera się urobek krzywd i zaszłośći Autorki i czytając jej powieści z przed grudnia 1981 roku zaczynamy rozumieć dlaczego autorka wdzięczna była Gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu za wprowadzenie i wyprowadzenie Stanu i Transportetów Opancerzonych na ulice …
To ogrom krzywd i nieprawości, tego co nie tak jest w Polsce i nie tak miało wyglądać … chciało by się powiedzieć że nie o taką Polske Kłodzińska walczyła …
w latach 70-tych autorka zajmuje się problemami kryminalnymi i często „uderza w temat” szpiegomanii , po to by stopniowo aż do 81 roku zajmować się problemami społecznymi i róznymi niesprawiedliwościami , rok stanu wojennego jest dla autorki Katharsis, wierzy ona że wszystko będzie tak jak wierzyła i marzyła , tak jak chciała by Polska wyglądała, utopistycznie i idealistycznie, ale nie wyszło i od drugiej połowy lat 80-tych jest już gorzej, widać brak rozpędu jej ksiązkom a jej brak napędu – widzi że wiele się nie zmieniło na dobre a problemy się nasilają …
Anna była kobietą wierzącą, wierzyła w socjalizm, potem wierzyła w Moczara, i w Jaruzelskiego , wierzyła że Stan Wojenny jest potrzebny i pomocny , potem gdy PRL się skończył, wierzyła w Boga i w Matkę Boską … ale wciąż wierzyła, bo wiara byłą jej potrzebna.
Sportretowane w Grzęzawisku jest środowisko dyrektorów wysokiego szczebla, na poziomie wice ministrów w dół do dyrektorów zakładów … Środowisko to gnije , powszechna jest korupcja, układy , gardzenie dobrem publicznym. Obserwujemy powolne i przedstawione etapami to w jaki sposób prowincjonalny dyrektor staje się coraz większą i grubszą „rybą”, jak robi karierę idąc dosłownie po trupach. Autorka prawdopodobnie zdawała sobie sprawę że czytelnik nie byłby w stanie jednoznacznie potępić kogoś kto tylko „kradnie” w ten czy inny sposób majątek społeczny i nadużywa władzy – to było powszechne – ale gdy dyrektor posuwa się do czynów jednoznacznie kryminalnych – to będzie potępiony całkowicie … i chyba o to chodziło.
Książka ta jest smutna , i co smutne dodatkowo to jest ona przerażajaco aktualna , bez trudu zmieniając w niej realia na współczesne to dziś 30 lat później wszystko działa tak jak wówczas 30 lat temu … oczywiście obraz jest nie finezyjny i nieco banalny, na pewno mozna przyczepić się do stylu i warsztatu pisarki , ja to rozumiem, jednak patrze z wyrozumieniem – bo książka ta drukowana w 120 tys. egz. była adresowana do mas i i masy ją kupowały i czytały i zapewne podziałały uczucia autorki … i odczucia i co z tego ? Ano nic kilka lat potem system tamten upada i co z tego ? Ano nic …