- Autor: Simon Brett
- Tytuł: Ostatni gość w „Acapulco”
- Wydawnictwo: Czytelnik
- Seria: Z jamnikiem
- Rok wydania: 1993
- Recenzent: Mariusz Młyński
Melita Pargeter kupuje dom na osiedlu Smithy’s Loam w Surrey pod Londynem; wszystkie domy na osiedlu mają swoje nazwy i ten kupiony przez nią nazywa się „Acapulco”. Kobieta po śmierci męża mieszkała w hotelach; teraz jednak postanowiła kupić dom i w ciągu pół roku zdecydować, czy się jej spodoba – a jeśli nie, to się wyprowadzi gdzie indziej.
Pewnego wieczoru kobieta stwierdza, że nie wie, jak naprawić instalację grzewczą i postanawia się skontaktować z poprzednimi właścicielami domu, Teresą i Rodneyem Cottonami; ku jej zdziwieniu podany jej ich nowy adres i numer telefonu okazują się fałszywe. Pani Pargeter postanawia wyjaśnić tę sprawę i w tym celu na początek nawiązuje kontakty z pięcioma sąsiadkami z osiedla; wynika z nich, że Teresa Cotton była osobą życzliwą i uczynną ale jednocześnie skrytą i samotną. Niespodziewanie okazuje się, że Teresa Cotton nawiązała kontakt z Kościołem Wzniosłej Prostoty i postanowiła zostać siostrą Camillą; przełożony klasztoru, brat Michael, twierdzi jednak, że ona się w Kościele nie pojawiła. Okazuje się również, że Rodney Cotton pół roku wcześniej został zwolniony i nikt nie wie, co się z nim dzieje; pani Pargeter postanawia więc uruchomić znajomości jej świętej pamięci męża i zaczyna prowadzić swoje prywatne śledztwo.
Trudno powiedzieć o książce kryminalnej, że jest sympatyczna; nic jednak na to nie poradzę, że właśnie to słowo jako pierwsze przyszło mi na myśl po jej przeczytaniu. To jest po prostu bardzo sprawnie napisane świadectwo sympatii autora dla panny Marple; świadectwo to jednak jest dość przewrotne. Zastanawiam się do jakiego stopnia pani Pargeter jest świadoma tego, czym zajmował się jej mąż („– Prowadził własny interes. – O! W jakiej branży? – W różnych branżach. – Finanse? – Poniekąd. – Handel? – Przy okazji. – Miał przedstawicielstwo? – Można to i tak określić”); w światku przestępczym musiała to być nie byle jaka figura, skoro na sam dźwięk jego nazwiska wszyscy stają przed wdową po nim na baczność. Książkę czyta się bardzo dobrze, nie ma tu jakichś jałowych czy rozmydlających akcję scen; dodatkową atrakcją jest pokazanie na tle mieszkanek osiedla mieszczańskiej mentalności ukrywającej pod gładką powierzchnią życia rozmaite fobie i tajemnice. Ogólnie jest to więc dość nieszkodliwa lektura, która krzywdy nie robi – a właśnie tego należy oczekiwać od dobrego, lekkiego kryminału. A jak komuś będzie mało, to może znaleźć w internecie słuchowisko na jego podstawie: 26 lutego 1994 roku wyemitowano je w ramach Teatrzyku Zielone Oko w Trójce po liście przebojów – w roli pani Pargeter ponownie słyszymy Mirosławę Dubrawską.