Julian Siemionow – Przeciwnicy 163/2025

  • Autor: Julian Siemionow
  • Tytuł: Przeciwnicy
  • Wydawnictwo: MON
  • Rok wydania: 1986
  • Nakład: 80000
  • Tłumacz: Ewa Markowska
  • Recenzent: Maciej Szwedowski

„Tako Rzecze Kostienko (i Freud)”

Wiosna w 1978 roku nadeszła późno, dopiero przy końcu maja – tak brzmi pierwsze zdanie omawianej dziś przeze mnie powieści Juliana Siemionowa pod tytułem „Przeciwnicy”. Jest to ostatnia część trylogii tego autora, której poszczególne części[1] spina postać pułkownika Stanisława Kostienki, nieustraszonego pogromcy zła i nieprawości, a przy tym domorosłego filozofa, pedagoga, ekonomisty. Słowem – radzieckiego herosa naszych czasów. Jest to przy tym, moim zdaniem, najlepsza z trzech powieści o Kostience.

Fakt, że wiosna rzeczonego roku nadeszła późno, ma oczywiście istotne znaczenie dla akcji – otóż dopiero w maju, kiedy w syberyjskim Magaranie[2] stopniały śniegi, niejaki Losza Krabowski natknął się w przydrożnym rowie na zbutwiały worek zawierający szczątki ludzkie w daleko posuniętym rozkładzie, a wśród nich oddzieloną od tułowia lewą rękę z wytatuowanym napisem „DSK”. Głowy nie wykryto. Zadanie odnalezienia głowy i mordercy przypadło właśnie Kostience, któremu do pomocy przydzielony został młody gruziński major Rewaz Tadawa. Tu dygresja: motywy gruzińskie są u Siemionowa szczególnie częste i w prawie każdej jego powieści można natknąć się na jakieś odniesienie do historii, kultury czy języka Gruzji.

Akcja, co również jest bardzo typowe dla Siemionowa, biegnie dwutorowo. Wkrótce okazuje się bowiem, że sposób dokonania morderstwa na człowieku z tatuażem „DSK” przypomina zbrodnię dokonaną wczesną wiosną 1945 roku na młodym radzieckim żołnierzu zdobywającym Wrocław. Równolegle obserwujemy zatem postępy śledztwa prowadzonego przez Kostienkę i śledzimy wydarzenia sprzed 30 lat. Autor od początku nie ukrywa, że morderca z roku 1945 i 1978 to ta sama osoba, mamy tu zatem klasyczny SPWP[3]. Od początku też możemy przewidzieć, że na ostatnich stronicach czeka nas efektowna scena ujęcia przestępcy. Nie ma to jednak znaczenia, gdyż urok powieści polega na opisach – ludzi, miejsc, zdarzeń, które to opisy powodują, że książkę czyta się wartko i z prawdziwą przyjemnością. Nawiasem mówiąc, zakończenie książki jest iście forsajtowskie[4] w stylu, a może nawet tomoklansowe[5] i jako takie zaskakuje czytelnika swoją widowiskowością.

Siemionow jak zwykle nie zawodzi – jest po swojemu ironiczny, błyskotliwy, bawiący się z cenzurą. Ot na przykład taka szutka na temat profesjonalizmu radzieckich milicjantów:
– Nie, to nie krew – odparł Żukow z przekonaniem. – Odkąd zaczęto przywozić do nas z Kaukazu sok z owoców granatów, wszyscy się nań nacinają. Barwę soku od razu odróżniam od barwy krwi. Wart odnotowania, celem złożenia odpowiedniego doniesienia, jest też złośliwy stosunek autora do władzy radzieckiej. Nawiasem mówiąc, żartów antypaństwowych jest w późniejszych powieściach Siemionowa o wiele więcej niż w jego wcześniejszej twórczości. Cóż, oczywiście ceniony twórca mógł pozwolić sobie na więcej niż młody debiutant. Dzięki temu może więc Siemionow ustami Kostienki dalej głosić heretyckie teorie na temat zreformowania gospodarki radzieckiej, ot choćby tę: pozwólmy na przykład emerytom pootwierać w ich prywatnych mieszkaniach kawiarnie czy herbaciarnie (…) pomóżmy otworzyć na podwórzach spółdzielcze warsztaty napraw samochodowych. (…) Supermocarstwo, potęga, czyż winniśmy się bać staruszka w usługach, mamy nie wierzyć w naszą ideę, czy wygodne życie mas pracujących może jej zagrozić? Jak wiadomo, towarzysz Breżniew tępił biurokrację i bezduszność administracji (ale tylko tej drobnego szczebla), echa tej kampanii widać w przemyśleniach Kostienki[6]. Poza tym że liberał w kwestiach gospodarczych, jest Kostienko człowiekiem oczytanym: cytuje Pasternaka, Jaszina, Puszkina, a nawet Wysockiego. Tylko do spraw płciowych, choć żonaty, podchodzi pułkownik z pewną taką nieśmiałością (Majorze – seks to taka rzecz, w której sam czort się nie rozezna, do tej pory przecież w żaden sposób razem z Freudem nie możemy się w tym połapać.). Kostienko w ogóle ma dużo do powiedzenia na każdy temat. Cała ta książka to właściwie zbiór złotych myśli pułkownika Kostienki[7].

Na zakończenie praktyczna uwaga dla pragnących uciec na Zachód: pod żadnym pozorem nie wolno przygotowywać się do ucieczki korzystając z zasobów osiedlowej biblioteki. Zeznania bibliotekarki mogą stać się dla was przysłowiowym gwoździem do trumny (Książki, które brał do domu, zainteresowały mnie: ani jednej powieści czy opowiadania, przede wszystkim podręczniki języka niemieckiego, poczynając od piątej klasy szkoły zawodowej, podręczniki geografii, przewodniki po RFN, USA, Skandynawii…). Wypożyczajcie zatem czasem dla niepoznaki Czechowa, Ilfa i Pietrowa, Gajdara, wtedy wasze dziwne zainteresowanie zagranicą nie będzie budzić takich podejrzeń personelu.

A to kilka wartych zapamiętania cytatów:
Do krytyki w pierwszej kolejności ma prawo ten, kto wiele doświadczył, dopiął w życiu swego, nie spozierał ukradkiem zza węgła.
Według pana nie ma miłości bez ślubu?
– Cóż to za miłość, świństwo i tyle.
Zagabiłowa, jesteś przodownicą pracy, nie kłam.
(o klasowym donosicielu) Co to znaczy donosił? Mówił prawdę. Inni zaś, niewłaściwie pojmując ducha koleżeństwa, osłaniali winowajcę. Czyż można nazwać to donosicielstwem?
Wreszcie porównanie treści dwóch protokołów, zawierających zeznania męża i żony w sprawie o pobicie jej przez niego:
(fragment zeznania męża): Przyjąłem go jak brata, kupiłem wino, a on wystartował potem do baby. A ta – jakby to nie do niej się zalecano. Jego za próg, aby się nie zhańbił. A ją – pouczyłem.
(fragment zeznań żony): Potem nieznajomy począł okazywać zainteresowanie moją osobą, mąż zaś wypędził go z tego powodu, a mnie zbił w kuchni, o co się na niego nie gniewam.

[1] Pozostałe części to: „Trzech z Wydziału Śledczego” i „Przy Ogariewa 6”.
[2] Zapewne chodzi o Magadan, znany z piosenki Wysockiego.
[3] Oczywiście: Ślad Prowadzący W Przeszłość.
[4] Od nazwiska F. Forsytha – burżuazyjnego pisarza angielskiego, autora tendencyjnych politycznie powieści sensacyjnych z elementem erotycznym.
[5] Od nazwiska T. Clancy`ego – burżuazyjnego pisarza amerykańskiego, autora skrajnie antyradzieckich powieści sensacyjnych bez elementu erotycznego.
[6] To ten biurokrata jest źródłem powolności naszych działań, te zaś nie zawsze idą w parze z postępem.
[7] Np. Kostienko o znajomości języków obcych w ZSRR: Mamy taką zręczną formułę stosowaną w ankietach… Gdy człowiek zna dwa niemieckie słowa: „Berlin” i „und” pisze: „Czytam przy pomocy słownika”;

Kostienko o losie człowieka w ogóle: O losie człowieka decyduje czasami dyżurny lejtnant w komendzie milicji;
Kostienko o istocie bycia mężczyzną: Mężczyzną jest tylko ten, kto potrafi się mścić.;
Kostienko o problemach seksualnych mieszkańców ZSRR: W szkole nie wykładają seksuologii, to nasza organiczna nieśmiałość, na koniec prowadzi to do tragedii.