- Autor: Frey Danuta
- Tytuł: Ostatni rejs „Korala”
- Wydawnictwo: Iskry
- Seria: Klub Srebrnego Klucza
- Rok wydania: 1984
- Nakład: 100200
- Recenzent: Mariusz Młyński
LINK Recenzja Marzeny Pustułki
Architekt Piotr Willner, który od ośmiu lat mieszka we Francji, zaprasza przyjaciół z Gdańskiego Klubu Podwodnego na rejs swoim jachtem „Koral” z Nicei na Korsykę; oficjalnym celem rejsu jest spenetrowanie wybrzeża wyspy w celu znalezienia ukrytego skarbu Rommla czyli sześciu skrzyń z łupami wywiezionymi przez Afrika Korps z północnej Afryki.
Na miejscu do grupy dołącza Giovanni Massino, antykwariusz i nurek z Rzymu, któremu w nocy ktoś kradnie sztylet; następnego dnia jeden z członków wyprawy zostaje tym sztyletem ugodzony, a następnie zepchnięty do morza. Korsykańska policja prowadzi dochodzenie; najważniejszym dowodem staje się podwodny film nakręcony przez jednego z uczestników rejsu.
Danuta Frey zawsze była autorką drugoligową, na dodatek często będącą w strefie spadkowej – i tak jest tutaj; książka miała niewątpliwie wielki potencjał na świetną powieść ale szansa została po prostu rozmemłana. Początkowo zapowiadało się na jakąś psychodramę na jachcie, potem wszystko poszło w kierunku „Wyspy skarbów”, potem mamy coś pod hasłem „Morderca jest wśród nas” – sęk tylko w tym, że każdy z tych wątków jest zaledwie napoczęty. Trzeba jednak przyznać, że finał książki jest dość zaskakujący, choć trochę sztampowy; generalnie jednak nie ma się czym zachwycać. „Ciekawostką” tej książki jest dość kuriozalny błąd: członkowie Gdańskiego Klubu Podwodnego zanim popłynęli na Korsykę nurkowali w okolicach wraku transportowca, by odciąć mu maszt o który mogły zahaczyć tankowce – po pierwsze wydaje mi się, że przy takim zatopionym statku nic robić nie wolno, a po drugie wraki oznaczone są na mapach morskich jako przeszkody nawigacyjne na które kapitanowie po prostu muszą uważać. Pojawia się też w tej książce takie zjawisko jak expresso ale może w 1984 roku nikt w Polsce o espresso nie słyszał?