- Autor: Frey Danuta
- Tytuł: Ostatni rejs „Korala”
- Wydawnictwo: Iskry
- Seria: Klub Srebrnego Klucza
- Rok wydania: 1984
- Nakład: 100200
- Recenzent: Marzena Pustułka
Zbrodnia na rajskiej wyspie
„Ostatni rejs Korala” Danuty Frey to bardzo sympatyczna książeczka, o nieskomplikowanej zawartości , można powiedzieć że miła dla ucha ( dla oka mniej, bo bardzo zniszczony egzemplarz).
Napisałam książeczka, bo kryminałem to ona się staje dopiero w drugiej części, kiedy pada długo oczekiwany trup. Czyta się jednak z przyjemnością od samego początku, autorka bowiem umiejętnie buduje napięcie, stopniowo doprowadzając logicznie skonstruowaną intrygę do tragicznego finału. To wszystko po prostu musiało się tak skończyć, choć samo rozwiązanie zagadki nie jest jakimś wielkim zaskoczeniem. Głównych bohaterów poznajemy już na samym początki książki – aby ich w interesujący sposób przedstawić autorka zastosowała ciekawy i niebanalny chwyt. Otóż książka rozpoczyna się fragmentem reportażu, opisującego przygotowania do wielkiej podmorskiej wyprawy , mającej za zadanie spenetrowanie wraku niemieckiego okrętu zatopionego w wodach Bałtyku pod koniec II Wojny Światowej. A może jest tam sławna Bursztynowa Komnata? W akcji udział biorą — i tu poznajemy grupę płetwonurków, których losy będziemy śledzić w następnych rozdziałach. Echa reportażu docierają aż do dalekiej Nicei, gdzie wzbudzają żywe zainteresowanie niejakiego Piotra Willnera, niegdysiejszego przyjaciela naszej gromadki płetwonurków. Willner wybrał jednak wolność i pieniądze na zachodzie Europy , od tamtej pory nie utrzymując kontaktów z byłymi przyjaciółmi. Teraz jednak, sprowokowany chyba informacjami o ich sukcesach w podmorskich wyprawach zaprasza wszystkich do siebie i proponuje im wypoczynkowy rejs swoim jachtem „Koral’ na Korsykę. Domyślamy się, że ma w tym swój prywatny cel, i nie jest nim tylko odpoczynek (” Pierwsze zarysy planu zaczynały się konkretyzować. Im dłużej zaś o nim myślał, tym bardziej upewniał się, że mógłby znakomicie rozwiązać pewne sprawy”). I w tym momencie rozpoczyna się cała akcja. Atmosfera między dawnymi i aktualnymi przyjaciółmi od początku jest napięta, mamy tu wszystko — miłość, zazdrość, demonstracyjną urazę i prawie zatopiony jacht. Każdy patrzy na każdego „wilkiem”. Napięcie rośnie, pojawia się włoski przyjaciel Piotra, wzbudzający szaloną niechęć pozostałych uczestników rejsu i … zbrodnia po prostu wisi w powietrzu. Wiemy przecież, że Willner nie zaprosił płetwonurków z czystej sympatii i z miłym zaciekawieniem czekamy na kolejne wydarzenia. Ponieważ akcja rozgrywa się na Korsyce mamy więc okazję poznać choćby w niewielkim stopniu sposób działania i myślenia tamtejszej policji .
Kryminał Danuty Frey nie jest najwyższych lotów, autorka nie miała chyba ambicji stworzenia dzieła na miarę Agathy Christie czy Joe Alexa, ale , jak już napisałam, czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. W sam raz lektura na deszczowe popołudnie jakie nam ostatnio natura funduje beż żadnego umiaru i litości. A na Korsyce upalne lato, lazurowe morze i bezchmurne błękitne niebo……prawdziwy raj….