Bordowicz Maciej Zenon – Toccata 103/2010

  • Autor: Bordowicz Maciej Zenon
  • Tytuł: Toccata
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Ewa wzywa 07
  • Zeszyt nr 45
  • Rok wydania: 1972
  • Nakład: 100275
  • Recenzent: Iwona Mejza

Toccata  od   włoskiego toccare czyli uderzać — forma muzyczna powstała w XVI wieku , szczególnie popularna w  okresie baroku.

Zazwyczaj ma charakter  improwizacyjny i jest przeznaczona na instrument klawiszowy /organy , klawesyn, fortepian lub klawikord/ , utrzymana jest w szybkim tempie i wymaga dużej wirtuozerii wykonawczej. Często pełni  funkcję wstępu do fugi. /…../.Najbardziej  popularnym przykładem jest Toccata i fuga d-moll /BMV 565/ Jana Sebastiana Bacha. Tyle  tytułem wstępu z Wikipedii o toccacie.
Zastanawiałam się jak  mogłabym określić właśnie tę Ewę. Myślę , że  jako kryminał milicyjny powojenny.
Czwarte lato   po wojnie .  Pamięć już zaczyna wypierać wspomnienia wojenne. Ludzie powoli układają sobie skromną egzystencję , …” od tygodnia upał  jak zaraza buszował między spaloną ziemią a bezobłocznym niebem. Ludzie z miasteczka wyglądali deszczu niczym zbawienia…”
Knajpka Wacławskiego ma powodzenie, każdemu na zakończenie ciężkiego, dusznego dnia należy się chociaż piwo. W knajpce gwarno, duszno, napięcie rośnie. Oprócz stałych bywalców, w kącie sali przesiaduje trzech przejezdnych nieznajomych. Siedzą cicho do momentu gdy miejscowy głupek daje się namówić na swego rodzaju spektakl. Niejaki  Ramoń , chuderlawy, niski , starzejący się facet… trzyma w rękach glinianego kogucika, takiego jakiego można kupić na każdym jarmarku czy odpuście. Kogucik ten przytknięty do ust gwiżdże wysoko, wibrująco. Ramoń ma zwyczaj , w stanie upojenia alkoholowego przemawiać w sposób  , który wskazuje na głębokie  przerażenie  zwane przez bywalców knajpy nawiedzeniem. Trudno Ramoniowi się dziwić, wszak był grabarzem pod komendą samego  szefa gestapo  w Jaworkach Stimmlera.
Napięcie rośnie. O godzinie 23.15 rozpoczyna się tragedia.
Napad rabunkowy w którym ginie właściciel knajpy Wacławski   oraz mieszkający na pięterku milicjant  Zygmunt Morawski  z żoną . Przybyli na miejsce tragedii milicjanci zastają   zwłoki zabitych i Ramonia trzymającego w ręku  pistolet Walter.
Takie jest preludium. Potem w miarę rozwijania się akcji ginie jeszcze następny milicjant  kapral Załęski, który znalazł się w  odpowiednim miejscu, bo akurat miał dyżur ,ale o nieodpowiedniej porze.
Następną ofiarą jest  wiejski lekarz, człowiek przypadkowy, który musiał udzielić pomocy. Kryminał ciekawy, trzymający w napięciu , umieszczony w całkiem innej scenerii niż „normalne”  typowo PRLowskie kryminały. Zaraz po wojnie jest bardzo ciężko, niczego nie ma . Mnożą się napady rabunkowe, dużo broni krąży po okolicy a milicjant też człowiek, chce żyć, jeden nawet bierze ślub i świeżo po ślubie dowiaduje się o śmierci swego przyjaciela z piaskownicy właśnie Zygmunta Morawszczaka . Czar  pryska , milicjant czyli porucznik Adam Płoński  tropi zabójcę przyjaciela. Sympatyczny, młody człowiek  dochodzi krok po kroku do rozwiązania zagadki. Wie , że rozwiązanie tajemnicy zabójstwa przyjaciela tkwi w przeszłości   i to w przeszłości jednego z bandytów. Bandyci zostawiają  po sobie trop znaczony zabójstwami  i schwytanie ich jest kwestią czasu. Kim okaże się jeden z nich?  Czego Ramoń się tak potwornie bał? Do jakiego  stopnia może milicjantowi pomóc w pracy żona? Jakie znaczenie ma tytułowa Toccata? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tej niepozornej ale ciekawej , bo pokazującej czasy sprzed  sześćdziesięciu lat książce, książce trochę męczącej właśnie poprzez ową tragiczną nieuchronność losów i ten opis -przejmujący – dusznego , jałowego lata gdy okazało  się , że przeszłość nie odeszła tylko tkwi w każdym i żąda zapłaty.