- Autor: Erle Stanley Gardner
- Tytuł: Sprawa jednookiego świadka
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
- Seria: Perry Mason (tom 36)
- Rok wydania: 1997
- Przekład: Magdalena Białoń-Chalecka
- Recenzent: Mariusz Młyński

Perry Mason, który właśnie spędza przyjemnie czas z Dellą Street w nocnym klubie „Złota Gęś”, zostaje zaskoczony dziwnym telefonem – nieznajoma kobieta przerażonym głosem informuje adwokata, że w kopercie, którą wkrótce otrzyma, jest 570 dolarów i wycinek z gazety; Mason ma dostarczyć wycinek Medfordowi Carlinowi i powiedzieć mu, że w zaistniałych okolicznościach będzie musiał znaleźć innego partnera.
Chwilę później do stolika zaskoczonego adwokata przysiada się kelnerka i żali się, że przed trzema laty mąż odebrał jej dziecko i teraz chce je oddać do adopcji; po chwili Mason otrzymuje kopertę z dolarami i wycinkiem o Helen Hampton, która została skazana na 18 miesięcy więzienia za wymuszanie pieniędzy tak pomysłowe, że sędzia wydający wyrok postanowił nie podawać go do prasy z obawy przed naśladownictwem. Mason i Della Street udają się do Medforda Carlina, który twierdzi, że wycinek nic mu nie mówi; po trzech godzinach jego dom staje w płomieniach, a strażacy po ugaszeniu pożaru znajdują spalone zwłoki.
Tymczasem Paul Drake szuka śladów tajemniczej kobiety dzwoniącej do adwokata i trafia na Arthmana Fargo, pośrednika w handlu nieruchomościami, który wkrótce zostaje znaleziony przez Masona z nożem wbitym w gardło; główną podejrzaną staje się jego żona, Myrtle Fargo. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie ona przesłała adwokatowi 570 dolarów i w ten sposób stała się jego klientką; kobieta jednak do niczego się nie przyznaje i jednocześnie ucieka przed Masonem obalając w ten sposób jego wersję zdarzeń („Zacząłem ją reprezentować i mam zamiar trzymać się tego. Co ciekawe, alibi Myrtle Fargo mogło nie upaść, gdybym nie był tak diabelnie efektywny”). Sprawy łączą się ze sobą, a kluczową postacią dla rozwiązania sprawy okazuje się tytułowy jednooki świadek.
To jest dość niecodzienny „Mason” – większość książki to intryga typowo kryminalna, a w biurze adwokata bohaterowie spędzają wyjątkowo mało czasu. Nie oznacza to jednak, że jest gorzej niż zwykle – jest nawet wręcz przeciwnie: akcja jest bardzo wciągająca, choć trzeba przyznać, że początkowo jest trochę niejasna. Mamy tu błyskotliwe dialogi, ciekawe postacie, lekko zwariowaną intrygę i jeszcze bardziej zwariowane rozwiązanie; mamy też swoiste oświadczyny Masona: w jednej scenie Della Street ma udawać pannę młodą („Pamiętaj, to okres zalotów i zaręczyn. Dotarliśmy dopiero do punktu, w którym jeszcze nie zasypujemy się nawzajem nieprzyjemnymi uwagami, chyba że nieumyślnie”), a za chwilę adwokat mówi: „Wiesz, Dello, nie musimy wcale tego grać. A raczej moglibyśmy to zagrać raz na zawsze”; w odpowiedzi jednak słyszy delikatną odmowę. I chyba dobrze, że Erle Stanley Gardner ich ze sobą nie ożenił – myślę, że taka relacja między nimi całkowicie popsułaby lekko iskrzącą atmosferę między nimi, bo pewnie przestaliby już chodzić na kolacje i na tańce, a wkradłaby się między nich proza małżeńskiego życia. Generalnie więc mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę nie tylko wielbicielom Perry’ego Masona ale też innym czytelnikom doceniającym dobrą intrygę połączoną z lekkim humorem i inteligentną rozrywką. A dodatkową ciekawostką jest fakt, że jest to, według moich obserwacji, pierwszy „Mason” drukowany w polskiej prasie: pierwszą wydaną książką była „Torebka szantażystki” z 1957 roku, a od marca do maja 1958 roku w „Trybunie Robotniczej” ukazywał się „Jednooki świadek”; przekład generalnie jest dość wierny oryginałowi ale mamy tu, oczywiście, Pawła Drake’a; na wydanie książkowe, tym razem już pod właściwym tytułem, czekaliśmy zaś niemal czterdzieści lat.

