Szczawiński Józef – Ślady nikną na pustyni 268/2022

  • Autor: Szczawiński Józef
  • Tytuł: Ślady nikną na pustyni
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Labirynt
  • Rok wydania:1990
  • Nakład: 80000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego

To mogła być naprawdę dobra książka – połączenie Desmonda Bagleya z Alistairem MacLeanem czyli awanturnicza przygoda z wartką akcją i sensacyjną intrygą w egzotycznej scenerii.

Zamiast tego wyszło jeden wielki misz-masz: mamy tu poszukiwanie szlaku przerzutu narkotyków do Polski połączone z geologiczną wyprawą Instytutu Materiałów Budowlanych do Iraku oraz szukaniem śladów zaginionego przyjaciela głównego bohatera. I gdyby autor specjalizował się w literaturze sensacyjnej, to wykroiłby z tego naprawdę świetną historię, tym bardziej, że początek jest bardzo obiecujący – nerwowy, niepokojący i szarpany niczym intrygujący reportaż. Dalej jednak wszystko się rozmydla: mamy jakieś poboczne wątki, jakieś dygresje, dywagacje, zmiany sposobu narracji – i w efekcie kluczowa scena, w której głównym bohaterom grozi śmierć z rąk irackich przestępców nie budzi żadnego napięcia i niemalże można ją przegapić. Książka jest chaotyczna i bardzo nierówna – po świetnym początku i bezbarwnym rozwinięciu dostajemy na koniec, kiedy już wiadomo, że poszukiwania przyjaciela nie przyniosły rezultatu, wizytę głównego bohatera w klasztorze u znajomego zakonnika i dyskusję o poszukiwaniu prawdy w oparciu o „Myśli” Pascala. Z czego wynika ten chaos? Józef Szczawiński nie był „rasowym” autorem kryminałów, w karierze napisał je tylko dwa, a większość jego twórczości to wiersze; trudno więc powiedzieć, co go skłoniło do napisania tej książki, tym bardziej, że MON-owska seria „Labirynt” w 1990 roku już mocno dogorywała, podobnie jak i sam kryminał milicyjny. Ten literacki misz-masz może dziś zainteresować tylko znawców kryminałów.