Niziurski Edmund – Pięć manekinów 197/2010

  • Autor: Niziurski Edmund
  • Tytuł: Pięć manekinów
  • Wydawnictwo: MON, Wydawnictwo LTW
  • Seria: seria Labirynt, Kryminał
  • Rok wydania: 1959, 2010
  • Recenzent: Piotr Kitrasiewicz

LINK Recenzja Izy Desperak
LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego

Powieścią tą Edmund Niziurski, klasyk polskiej literatury młodzieżowej, kontynuował przedstawione wcześniej (m.in. w „Przystani Eskulapa”), a przeznaczone dla dorosłego czytelnika przygody dzielnych stróżów prawa w PRL okresu gomułkowskiej odwilży: kapitana Trepki, porucznika Żurko, porucznika Dziarmagi, podporucznika Filipa, kaprala Kajusa i innych wystylizowanych na zachodnich policjantów funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej.

Tym razem prowadzą oni śledztwo w sprawie zabójstwa artysty-plastyka, Leona Postura, właściciela pracowni wyposażonej m.in. w pięć manekinów. I właśnie te sztuczne, ludzkie figury okażą się kluczem do wyjaśnienia zagadki morderstwa, która okaże się zaskakująco skomplikowana, pełna fałszywych tropów i zerwanych nici, a osoba sprawcy zapewne zaskoczy niejednego czytelnika, chociaż morderca niemal od początku znajdował się w orbicie zainteresowania śledczych. Niziurski jednak – wzorem Agathy Christie i innych klasyków angielskiego kryminału – tak zręcznie pomieszał ścieżki podejrzeń, że po początkowych wskazaniach na tego właśnie osobnika, skierował uwagę odbiorcy w kierunku innych postaci, pozornie wyprowadzając prawdziwego sprawcę z kręgu podejrzanych.
Powieść odbija klimat ubogiej i szarej Warszawy końca lat 50. Są  w niej – o dziwo – sprywatyzowane już domy, prywatne warsztaty naprawy samochodów, place budów, zarośnięte chaszczami ogródki działkowe. Nieliczni jeżdżą samochodami marki pabieda, syrena czy warszawa, a szczytem luksusu jest simca wystawiona na sprzedaż przez kombinatora nazwiskiem Cacko. Padają nazwy gatunków papierosów („Syreny”, „Sporty”), lokali oraz kin, a także tytuły dwóch wyświetlanych wówczas filmów: „Kto zabił?” (francuskiego) i „Kalosze szczęścia” (polskiego). Przesycona humorem powieść ma także elementy niesamowite, jak odgłosy wytwarzane przez rzekomego ducha w starej willi czy samoczynnie poruszająca się po podłodze froterka. Jak często u Niziurskiego, postaci zaskakują nietypowymi nazwiskami, takimi jak Melassa, Mohylny, Dopustowa, Postur, Parytet, Wadera, Iwaniłło, Rettinger, co służy autorowi jako element pewnego odrealnienia kreowanej fabuły. Nawet starszy pan o czysto polskim nazwisku Żurawski, zaopatrzony został w imiona niczym z grotesek Gałczyńskiego: Antoni Bujwid.