Zeydler-Zborowski Zygmunt – Czwarty klucz 45/2009

  • Autor: Zeydler-Zborowski Zygmunt
  • Tytuł: Czwarty klucz
  • Wydawnictwo: Wielki sen
  • Seria: seria z Warszawą
  • Rok wydania: 2009
  • Recenzent: Marek Malinowski

LINK Recenzja Marzeny Pustułki

O jedną narzeczoną za dużo

Akcja książki toczy się wokół osoby Piotra Szczerbińskiego, pilota, który przebywał na kontrakcie w Algierii oraz jego trzech narzeczonych: jednej byłej i dwóch aktualnych. Gdy zostaje zamordowana jedna z obecnych narzeczonych, wydaje się być pierwszym podejrzanym, gdyż druga z obecnych narzeczonych, mimo że starsza jest za to bardzo bogata. Na straży jej cnoty i majątku stoi siostrzeniec ichtiolog. Jest jeszcze arabski narzeczony zmarłej narzeczonej Piotra i cały krąg innych podejrzanych. Dochodzi do następnego zabójstwa, sęk w tym, że jeszcze przed morderstwem autor wskazał nam motyw zabójstw i sprawcę. No, może nie tak dokładnie, ale… nie wchodźmy w szczegóły, może miałem dobry dzień, na ogół nawet nie próbuję odgadywać kto zabił.

Prowadzącym śledztwo jest kapitan Antoni Grabicki, który wybiera się właśnie na emeryturę. Ma dosyć nietypowe hobby: zielarstwo. „Wystarał się o działkę, którą z ogromnym zapałem przy pomocy żony uprawiał. Hodował oczywiście przeróżne zioła”. Zawodowo był lekko sfrustrowany: „Przed odejściem chciałbym dokonać czegoś, czegoś znacznego… Nigdy nie prowadziłem takiej rzeczywiście skomplikowanej sprawy.” Żona gorąco namawiała go do przejście na emeryturę, żaląc się w ten sposób: „Ja bez przerwy czekam z obiadem, aż ty wrócisz z komendy. Denerwuję się. Nigdy nie wiem kiedy mam wstawić ziemniaki. Potem to wszystko odgrzewane, niesmaczne.” No tak, z własnego doświadczenia wiem, że odpowiednia pora wstawienia kartofli to niebanalny problem, ale żeby z tego powodu namawiać małżonka na emeryturę? Oczywiście kapitan Grabicki znalazł zabójcę, też podejrzewał go „właściwie od samego początku”. Otrzymał od żony w nagrodę ulubione ruskie pierogi. Autor miłosiernie nie wspomniał, czy odgrzewane.

Zdecydowanie wolę wcześniejsze kryminały Zeydlera, a majora Downara od kapitana Grabickiego. Autor (ustami bohaterów) wygłasza w „Czwartym kluczu” kwestie mocno propagandowe, żeby nie powiedzieć lizusowskie: „Jeśli chodzi o naszą milicję, to trzeba przyznać bezstronnie, że w tego rodzaju sytuacjach działają bardzo uczciwie – powiedział Sobański – i wystarczy najmniejszy cień wątpliwości, żeby prowadzili dochodzenie”.
Jest jeszcze kilka podobnych celnych stwierdzeń. Sobański to mecenas broniący jedną z głównych podejrzanych, byłą narzeczoną Szczerbińskiego, Joannę.