Ziemski Krystyn – Ceny życia 241/2024

  • Autor: Ziemski Krystyn
  • Tytuł: Ceny życia
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Labirynt
  • Rok wydania: 1969
  • Nakład: 30 000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Grzegorza Musiałowicza

Debiutancka książka Krystyna Ziemskiego absolutnie mnie nie zaskoczyła – jej obecność w serii „Labirynt” oraz wcześniejsze kontakty z powieściami pary autorskiej ukrywającej się pod tym pseudonimem wręcz wymuszały jej taką a nie inną treść.

Mamy oto Jerzego Bieżana, majora Służby Bezpieczeństwa, który wybiera się na urlop – swoją drogą, czy fakt, że Bieżan za dwadzieścia lat wciąż będzie majorem świadczy o tym, że sobie na choćby jeden awans nie zasłużył? Z urlopu jednak nici, bo „wczoraj przekazano nam wiadomość, że wywiad zachodnioniemiecki, dla zdobycia planów pewnego wynalazku szczególnej wagi, uruchamia paru zamrożonych dotąd agentów”; zleceniodawcą, co chyba oczywiste, jest centrala w Monachium. Prawdopodobnie chodzi o zminiaturyzowany typ radiolokatora WG-13; sfinalizowanie prac nad nim oznaczać będzie rewelację na skalę światową, więc nasi brunatni wrogowie chcą przechwycić jego plany i stworzyć urządzenie paraliżujące jego działanie. Tymczasem radca Jakub Rejent z Oddziału Dokumentacji Zbrodni Hitlerowskich zostaje znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w wannie pełnej wody; co ciekawe, sekcja zwłok wykazuje śmiertelne porażenie prądem. Wkrótce, również porażona prądem, ginie redaktorka Maria Kazimierska; wcześniej w Łazienkach ktoś wyrwał jej teczkę z dokumentami dotyczącymi obersturmführera Petera Kleinberga, który w powstaniu warszawskim zastrzelił jej ojca i brata. Bieżan coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że te trzy sprawy wiążą się ze sobą.

Czyli mamy typowo „labiryntową” manufakturę – wywiad generała Gehlena poluje na polską myśl techniczną, a ślady dochodzenia prowadzą w przeszłość; sam Krystyn Ziemski przez dwadzieścia lat napisze na ten temat jeszcze niejedną książkę. Mamy też elementy, które będą się w tych powieściach systematycznie przewijały: patos, niechęć do „Radia Wolna Europa”, wojenne wspomnienia Bieżana, podkreślanie jego marksistowskich poglądów i jego ryzykancka postawa – jest tutaj scena w której major leży związany jak baran na taśmociągu, za chwilę razem z bryłami węgla leci do paleniska i jakimś cudem spada na siatkę ochronną. Generalnie wszystko jest jasne, oczywiste, ideologicznie słuszne i przewidywalne – mikrofilm z planami radiolokatora Polski nie opuści, monachijska centrala obejdzie się smakiem, szpiedzy zostaną aresztowani, zdrajcy ukarani, a próba działania WG-13 okaże się sukcesem. Służba Bezpieczeństwa dzięki „wspólnej trosce o ochronę naszego narodowego dorobku przed dziedzicami brunatnej spuścizny” odnosi spektakularny sukces nad „pogrobowcami z NRF” – ale zagrożenie wciąż „jest realne. Upiory jeszcze są wśród nas. Straszą nie tylko z daleka”. I pamiętać też należy, że „wszyscy mamy obowiązki wobec kraju. Dobro narodu warte jest ceny życia” – i święta prawda; szkoda tylko, że jest ona przedstawiona w tak nieznośnie patetycznej formie. Ale teraz przynajmniej wiemy dlaczego gazetowa wersja „Cen życia” ukazała się w „Kurierze Polskim” właśnie jako „Upiory”; myślę jednak, że czytanie tej książki pod jakimkolwiek tytułem jest najzwyklejszą stratą czasu.