- Autor: Tomaszewska Marta
- Tytuł: Zorro, załóż okulary
- Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
- Rok wydania: 1969 (wyd. I)
- Nakład: 10277
- Recenzent: Robert Żebrowski
Prujemy na „Grand”, czyli Sopot w roli głównej
Martę Tomaszewską (1933-2009) znam jedynie z sympatycznej harcerskiej „przygodówki” zatytułowanej „Gdzie ten skarb?!” z roku 1966, ale największą popularność przyniósł jej cykl o Tapatikach. Recenzowana pozycja (okładka z lewej) liczy 263 strony, a jej cena okładkowa to 18 zł.
Akcja toczy się w Sopocie, w wakacje roku 1966 (właśnie pojawił się nowy przebój zespołu „Czerwone Gitary” z tekstem: „molo, gdy zapada zmierzch”, czyli „Historia jednej znajomości”).
Kosma „Szczęściarz” Obarski (słynący z niesamowitego życiowego farta) zamieszkały przy ul. Pułaskiego (Dolny Sopot) został szefem założonej przez siebie grupy BMW (Biuro Młodzieżowych Wywiadowców), w której skład wchodzili jego koledzy z podwórka: Mietek „Ze-Zorro” (zezowaty Zorro), „Skoczek” („niech ja skoczę!”) i „Ringo” (tak jak Ringo Starr z The Beatles lubił pierścionki). Została ona utworzona po tym jak z mieszkania Rondlaków, usytuowanego na parterze, z pokoju wynajmowanego wczasowiczom, w nocy przez otwarte okno, skradziono: szlafrok frote węgierski, gitarę elektryczną czeską, radio tranzystorowe „Juliette” (azjatyckie) i aparat do nurkowania polski. W ogóle tego lata w Sopocie zapanowała plaga tego typu przestępstw. Dodatkowo na „Szczęściarzu”, w jednym z klubów, dokonano rozboju, w wyniku czego stracił on pożyczoną od znajomego dość wartościową płytę Rollingstonsów. Do czynności wykrywczych sprawców tych przestępstw Kosma zaangażował swojego 5-letniego brata Tańcia (czyli Tomcia) oraz jego wakacyjnych kolegów, wczasowiczów z Ghany – Czarne Bliźniaki (Jimmy i Bobby).
Rozprawa z szajką złodziejską, w skład której wchodzili: Jack, Frank, Betty i Marlena, była niełatwa i potrzeba było w niej wykorzystać sporo tricków. Były więc fałszywe tożsamości, przebieranki i podstępy, a także standardowe obserwacje, śledzenia, zasadzki i … ucieczki przed milicją. Poza działaniem grupowym, były też indywidualne rozgrywki pomiędzy „detektywami” – dla chwały, dla podniesienia własnego prestiżu w grupie i dla … miłości. Do realizacji finałowego przedsięwzięcia BMW, do którego dołączyła Zosia „Dolores”, podzieliło się na dwie grupy – oddział szturmowy i oddział ubezpieczający. Nie obyło się też bez pomocy milicji, a szczególnie porucznika Komara i sierżanta Rowera z Komendy Miasta MO w Sopocie [wspomniana jest też budka milicyjna, w której funkcjonariusze pojedynczo pełnili służbę].
Mimo tylu bohaterów, największym z nich jest chyba … miasto Sopot. Mimo, że jest kilka peerelowskich kryminałów, których akcja dzieje się w tym kurorcie, to jednak „Zorro …” jest być może najbardziej „sopocki” z nich wszystkich. Z wymienionych w powieści lokalizacji mamy: „Grand Hotel”, molo i Łazienki Północne, ulice: Bohaterów Monte Cassino (tzw.„Monciak”), Pułaskiego, Morska, Powstańców Warszawy, Bieruta (obecnie Jana Haffnera, Wasia Budzisza (prawidłowo: Wosia Budzysza), a także dziką plażę, prasłowiańskie grodzisko, Kamienny Potok, PDT (Powszechny Dom Towarowy, „Pedeciak” przy „Monciaku”) z oddziałem PKO, kino „Bałtyk” (również przy „Monciaku”), no i przede wszystkim lokale: stary „Non-Stop” (klub muzyki przy molo) i nowy (przy hotelu „Wanda” – prawidłowo pensjonat „Willa Wanda” przy ul. Poniatowskiego), kawiarnie – „Pawilon” (przy molo), „Meduza” (w Parku Północnym) i „Alga” (bar, kawiarnia, sala taneczna przy „Monciaku”), lodziarnia „Milano” z włoskimi lodami (również przy „Monciaku”).
A we wszystko to autorka umiejętnie wplotła trochę peerelogizmów: samochody – Fiat 600 (produkowany w latach: 1955-1969), Skoda 1000 MB (1964-1969), Jaguar, Volksvagen (powinno być: Volkswagen), gazeta „Wieczór Wybrzeża”, magnetofon „Tonette” (przenośny, monofoniczny, szpulowy, produkowany od roku 1963 w „Kasprzaku”), radio „Juliette”, aparat reporterski „Fleksaret” (czechosłowacka lustrzanka dwuobiektywowa), rower „Huragan” (kolarzówka z „Rometu”), książeczka oszczędnościowa PKO, marsz z filmu „Most na rzece Kwai” (1957), wykonawcy muzyczni: Czesław Niemen, „Rolling Stones”, „Czerwone Gitary” (zespół założony w Trójmieście, w latach: 1965-1966 sezonowo występował w klubie „Non-Stop”), „The Beatles”, widowisko „Troglodyci – najtwardszy gatunek człowieka” (brak bliższych danych).
Książce tę polecam trzem grupom odbiorców: dzieciom w wieku 10-12 lat, dorosłym, którzy czytali ją w dzieciństwie (a teraz w ramach „dawnych wspomnień czar”) oraz wszystkim fanom Sopotu z czasów PRL. Wszyscy inni, a przede wszystkim dorośli, którzy jej nie czytali i nie mają sentymentu do tego kurortu, mogą ją sobie odpuścić.
PS Autorem bardzo charakterystycznych rysunków w książce jest znany ilustrator – Mirosław Pokora. Trzeba przyznać, że miał on swój, głęboko zapadający czytelnikom w pamięci, styl.