-
- Autor: Różni autorzy
- Tytuł: Borem, lasem … Opowiadania i wspomnienia żołnierskie
- Wydawnictwo: Zarząd Polityczny KBW
- Rok wydania: 1959
- Nakład: nieznany
- Recenzent: Robert Żebrowski
…polem złotym, serpentyną siwych dróg.
Rozpoczynam serię recenzji książek z wczesnego PRL-u o tematyce KBW, czyli Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Będą to trochę inne recenzje, niż te, które do tej pory pisałem. Pierwszym powodem jest to, że sprawia mi moralną trudność czytanie, pisanie i ocenianie walk toczonych pomiędzy KBW a tzw. niepodległościowym podziemiem.
Mimo, że KBW bezwzględnie była zbrojnym ramieniem komunistów i w sposób zbrodniczy utrwalała władzę ludową w Polsce, to nie należy zapominać też o tym, że walczyła również – i to bardzo krwawo – z nacjonalistami ukraińskimi z OUN i UPA, a także hitlerowskim Werwolfem, a ponadto z różnymi czysto przestępczymi bandami. Z drugiej strony, mimo, że NSZ, WIN i inne tego typu ugrupowania walczyły o wolną od komunizmu Polskę, to wśród tzw. żołnierzy wyklętych, poza żołnierzami niezłomnymi, byli też wyzyskiwacze, złodzieje, rozbójnicy i mordercy. Drugi powód jest taki, że po prostu nie chce mi się pisać po kilka razy o tym samym, gdyż w różnych tych książkach niejednokrotnie występują opisy, choć różne, to jednak tych samych wydarzeń. Po trzecie – zmagania, potyczki, starcia i bitwy, działania pościgowe i obławy, sprowadzają się do tych samych elementów, które opisując w kilku recenzjach pod rząd może doprowadzić do zniechęcenia zarówno czytelników recenzji, jak też i ich autora. Nie będę też koncentrować się na tym, co przy recenzowaniu kryminałów jest dla mnie bardzo ważne, a mianowicie – miejscu i czasie akcji. W książkach o KBW występuje od kilku do kilkunastu opowiadań, rozgrywających się w różnych latach (często nie określonych przez autorów) i różnych miejscach (często nie nazwanych lub ograniczonych tylko do pierwszej litery nazwy, ale też i o całkowicie zmienionych nazwach). To tyle tytułem wstępu.
„Borem, lasem …” składa się z 19 opowiadań, rozgrywających się w okresie od maja 1944 do 1952 roku. Ciekawsze z nich to:
„Bój na wierchach”. Na terenie Rzeszowszczyzny utworzono specjalne zgrupowanie KBW, które w rejonie Baligrodu, Cisny, Wetliny i Ustrzyk Górnych miało zlikwidować działające tam bandy UPA, w tym sotnie „Bira”, „Hrynia” i „Stacha”, które odpowiedzialne były za śmierć generała Świerczewskiego, w marcu 1947 roku.
„Ogień na Podhalu”. Grupa Operacyjna KBW, działająca od X 1945 roku do 1947 roku, na Podhalu, tropiła i likwidowała oddziały „Ognia”, „Groźnego’ i „Powichra”.
„Most”. Oddziały „Młota” i „Zapory” zaatakowały znajdujący się na trasie kolejowej: Siedlce – Nurzec most nad Bugiem oraz znajdujący się na nim posterunek, a także pobliską wartownię i barak. Z pomocą naszym żołnierzom pospieszyli wojacy Armii Czerwonej oraz milicjanci z posterunku w Siemiatyczach.
„Granica sięga daleko”. W związku z przerwaniem granicy na Wybrzeżu, wspólne działania podjęły: WOP, KBW z Gdańska i Marynarka Wojenna. Ciekawostką jest to, że marynarze zostali użyci do działań na lądzie, a do tego w głębi lasu!
W innych opowiadaniach mamy zmagania KBW m.in. z oddziałami: „Roja”, „Jastrzębia”, „Huzara”, „Krakusa”, „Ponurego” i „Pioruna”. Poza kabewiakami, wopistami, milicjantami i żołnierzami występują w nich też bezpieczniacy i ormowcy.
PS Tytuł książki i recenzji został zaczerpnięty z występującego w książce tekstu piosenki:
„Borem, lasem – polem złotym,
Serpentyną siwych dróg,
Przez upały i przez słoty
Idą chłopcy z KBW…”
PS Taki sam tytuł jak recenzowana pozycja nosi też książka H. Huberta, wydana w roku 1958, która z uwagi na bardzo niski nakład (6000 egz.) też jest białym krukiem. Ona jednak dotyczy w całości opisu walk z czasów II WŚ – szlaku bojowego od Lenino do Berlina.