José Giovanni – Śmierć w górach 51/2025

  • Autor: José Giovanni
  • Tytuł: Śmierć w górach
  • Wydawnictwo: Czytelnik
  • Seria: z Jamnikiem
  • Rok wydania: 1982
  • Nakład: 160000
  • Przekład Maria Fedecka
  • Recenzent: Mariusz Młyński

Od tej książki zdecydowanie ciekawszy jest sam autor. José Giovanni (1923 – 2004) naprawdę nazywał się Joseph Damiani i podczas wojny był członkiem młodzieżowego ruchu rządu Vichy, kolaborował z Niemcami i wyłudzał pieniądze od Żydów, a po wojnie był członkiem gangu rabunkowego i po jednym z napadów w 1948 roku został skazany na karę śmierci.

Pod wpływem starań ojca gilotynę zamieniono mu na dwadzieścia lat obozu pracy, w 1956 roku wyszedł na wolność, a w 1986 roku został zrehabilitowany. Po napisaniu kilku książek zauważono jego talent do pisania scenariuszy filmowych; jego nazwisko pojawia się na listach twórców produkcji z Jean-Paulem Belmondo, Alainem Delonem, Jeanem Gabinem czy Lino Venturą – najbardziej znany jego film to „Klan Sycylijczyków”.

A sama „Śmierć w górach” jest, moim zdaniem, słabiutka. Treść jest prosta, przewidywalna i nijaka: jest oto Jean Réno, właściciel koncernu farmaceutycznego i były żołnierz. Pewnego dnia pojawia się u niego niejaki Linder, dawny towarzysz broni, który szantażem namawia go do zatrudnienia dwustu pięćdziesięciu pracowników, którzy w rzeczywistości będą najemnikami mającymi wyjechać do Algierii, by tam walczyć o przywrócenie władzy białym ludziom. Jean Réno otrzymuje od Lindera trzy miesiące na zorganizowanie akcji; w tym czasie udaje się wraz z rodziną do Chamonix, tam wraz z przewodnikiem wybiera się na wspinaczkę na szczyt Aiguille du Dru i spada w przepaść. W związku z wypadkiem do Chamonix przyjeżdża dwoje detektywów wynajętych przez firmę ubezpieczeniową w której Jean Réno ubezpieczył się na 800 tysięcy franków; jeśli uda im się udowodnić, że wypadek był sfingowany dostaną 200 tysięcy. Tymczasem rodzina Jeana Réno sama wynajmuje legendarnego alpinistę René Desmaisona do znalezienia śladów tragedii – i zostaje znaleziony plecak oraz but z urwaną stopą.

I kiedy Linder mówi Jeanowi Réno, że jego śmierć będzie dla niego końcem wszelkiej nadziei na powodzenie akcji, to chyba nie trzeba być szczególnie bystrym, by zrozumieć o co w tej książce chodzi, prawda? Szybko więc wszystko staje się jasne, zaskoczenia większego nie ma, a finał jest wręcz oczywisty; mam jednak wrażenie, że właściwym celem tej książki jest pokazanie autentycznej postaci René Desmaisona, alpinisty równie słynnego, co kontrowersyjnego. Jak by jednak na tę książkę nie patrzeć, przez swoją przewidywalność i wręcz oczywistość jest to powieść słaba i myślę, że nie warto tracić dla niej czasu ani oczu. Najciekawsza wydaje mi się tutaj stopka redakcyjna: oddano tę książkę do składania 26 sierpnia 1980 roku, a druk ukończono w lutym 1982 roku – w tak zwanym międzyczasie wydarzyło się w naszym kraju naprawdę wiele…