Nowak Edward – Wilga nie odpowiada 485/2023

  • Autor: Nowak Edward
  • Tytuł: Wilga nie odpowiada
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: seria Labirynt
  • Rok wydania: 1968
  • Nakład: 30307
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Michała Lorka
LINK Recenzja Tomasza Bujaka

„Wilga” nie odpowiada – a dlaczego? Bo wpadła. A dlaczego wpadła? Bo zgubiła ją pazerność. I na tym można by zakończyć recenzję tej beznadziejnej książki; parę słów wypada jednak napisać.

Bohaterką jest Maria Kawecka z Porębowic na Śląsku Opolskim; podczas wojny wyszła ona za mąż za Austriaka Otta i ma z nim dwójkę dzieci. Przed końcem wojny Otto, widząc radziecką ofensywę, wysłał rodzinę do Polski, a sam uciekł i się ukrył; po latach, gdy Otto daje znak życia, syn Marii wyjeżdża do niego na stałe, a sama Maria udaje się do Austrii, by wywalczyć alimenty. Z Wiednia udaje się do brata do NRF, tam bez większych oporów daje się zwerbować jako szpieg, przyjmuje nazwisko Gertruda Müller i pseudonim „Wilga”. Kawecka chce wyjechać z Polski i dlatego chce się szybko dorobić; już wcześniej w pogoni za pieniądzem straciła moralne hamulce i stała się dwulicowa; teraz swoją szpiegowską robotę wykonuje bardzo gorliwie – już pierwszego dnia po powrocie magluje chłopaka córki, który służy w wojskach pancernych. Pasja i pośpiech kobiety szybko zwraca uwagę Służby Bezpieczeństwa; wkrótce też na jednej z ulic Porębowic zostaje znaleziony list zaadresowany do Hamburga i wypełniony wycinkami o tematyce wojskowej. Niedługo potem Służba Bezpieczeństwa zastawia pułapkę; niezwykle aktywna, zdeterminowana i przez to niebezpieczna Kawecka leciutko w nią wpada.

Książka miała być straszakiem dla potencjalnych naśladowców – i jest; miała obrzydzać zachodnie Niemcy – i obrzydza; miała uwielbić Służbę Bezpieczeństwa – i uwielbia; szkoda tylko, że to wszystko jest tak banalne, prostackie i wręcz prymitywne. Ręce opadają, gdy widzi się naiwność „Wilgi” przy zbieraniu materiałów do wysłania swoim niemieckim mocodawcom – a może autorowi o to chodziło? Sam jeszcze niedawno usłyszałem od pewnego pana, żeby w środkach komunikacji miejskiej za bardzo nie mielić językiem na pewne tematy. Nie oszukujmy się jednak; dziś tematyka wojskowa zgrana jest wszędzie do imentu, nawet minister obrony w świetle kamer ujawnia polską doktrynę obronną – a przypominam, że wojsko od dwóch lat funkcjonuje w gotowości bojowej zagrożenia wojennego. Można jednak chyba przyjąć, że w 1968 roku władza ujawniała w mediach wiedzę wojskową w takim stopniu w jakim sama chciała i wysyłanie Niemcom wycinków z „Żołnierza Polskiego” było chyba niezbyt mądre. Tak samo wypytywanie żołnierzy o rozmaite szczegóły służby i robienie z niego niemalże notatek trąci pewną naiwnością – autor myślał więc chyba, że pokazując tak niepoważną, zdeterminowaną i spętaną strachem agentkę wystarczająco obrzydził szpiegostwo potencjalnym naśladowcom. Czy obrzydził? Mnie osobiście najpierw rozśmieszył, potem uśpił, a w końcu rozdrażnił; myślę więc, że trzy przeznaczone na nią godziny mogę uznać za stracone.