- Autor: Kasztelan Wacław
- Tytuł: Gorący ślad
- Wydawnictwo: MON
- Seria: Labirynt
- Rok wydania: 1974
- Nakład: 120339
- Recenzent: Robert Żebrowski
LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego
Darz bór strażnikom nad Nysą
W serii „Labirynt” ukazało się 149 pozycji, z czego tylko 9 nie ma recenzji w naszym Klubie. Jedną z nich jest książka Wacława Kasztelana (bdb) pt. „Gorący ślad” [taki sam tytuł nosi powieść sensacyjna z roku 1946, autorstwa Alfreda Bronowskiego, czyli … Alfreda Szklarskiego]. Liczy ona 168 stron, a jej cena okładkowa to 8 zł. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Akcja toczy się na Warmii, Dolnym Śląsku i w NRF (Berlin Zachodni) w latach: 1945-1953.
W październiku 1945 roku w Borach Dolnośląskich, w okolicach Tuplic, na tzw. Polanie – z polecenia pułkownika Kuczyńskiego – porucznik Krasicki założył strażnicę WOP. Od samego początku pogranicznicy mieli do czynienia z bandą Werwolfu . Podczas akcji, w przysiółku koło wsi Igłowiec, zastrzelili jednego z „wilkołaków”, którym okazał się Aleksy z dawnej niemiecko-ukraińskiej „Hałyczyny”. Zatrzymano, mieszkającego tam, jego brata – Wasyla, który posiadał materiały propagandowe UPA. Banda wyniosła się z tego rejonu, a Wasyl trafił do więzienia.
W kwietniu 1950 roku pod Kętrzynem dwóch dezerterów z byłego Wehrmachtu, którzy byli w bandzie z Aleksym, i kilku wyrostków z byłego Hitlerjugend założyło organizację, którą nazwali „Brygadą Śmierci”. Miała ona rozpocząć swoją działalność z chwilą wybuchu III wojny światowej. Joachim Schubart, którego ojciec działał kiedyś w NSDAP, nie chciał czekać, ale przystąpić do działania od razu. Utworzył on „Mazurskie Siły Wyzwoleńcze”, które na wiosnę 1951 roku liczyły dwunastu ludzi posiadających w sumie sześć sztuk broni palnej. Zajmowali się oni pospolitymi rozbojami i rabunkami. Po tym jak dokonali na stacji w Kosewie napadu na pociąg, Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Olsztynie wszczął w tej sprawie czynności operacyjne pod kryptonimem „Pociąg”. Członków BŚ i MSW zatrzymano i aresztowano, ale Schubartowi udało się uciec.
Przedarł się przez granicę w rejonie podległym strażnicy na Polanie, korzystając z pomocy Wasyla, który niedawno opuścił więzienie. Udało mu się dotrzeć do Berlina Zachodniego, gdzie trafił do KGU („Grupa bojowa do walki z nieludzkością” (!!!)) zajmującej się organizowaniem aktów dywersji oraz sabotażu w NRD i innych krajach socjalistycznych. Jednak długo się tam nie napracował, gdyż przejęła go i zaangażowała zachodnioberlińska centrala wojskowego wywiadu amerykańskiego. Zorganizowano mu błyskawiczne szkolenie i polecono wrócić do Polski w celu wykonania zleconych zadań z dziedziny wojskowości. Agent ruszył w drogę, nie wiedząc jak bardzo oczekiwanym jest w Polsce gościem.
A czekali na niego: major Smoleń z MO (zainteresowany jego kryminalną przeszłością), kapitan Orłoś (koncentrował się na Schubarcie jako szpiegu) oraz zastęp wopistów: pułkownik Wąsowicz, major Borecki i porucznik Bardwicz – nowy dowódca strażnicy na Polanie (dla nich był on przede wszystkim „przerywaczem” granicy).
Książka ta to fabularyzowany dokument opisujący działalność kryminalno-wywiadowczą Joachima Schaaka, o którym jest artykuł w Wikipedii. Dłużyła mi się strasznie, choć nie jest ona jakaś do niczego. Podjęte w niej wątki dotyczące KGU, BŚ i MSW są naprawdę ciekawe, a dla mnie były zupełną nowością. Język użyty przez autora – mimo kilku wstawek o „jedynie słusznej” treści – też nie nastręcza problemów w odbiorze. Dużą jej wadą zaś jest mało dynamiczna fabuła i to właśnie było u mnie przyczyną znużenia. Myślę jednak, że warto ją przeczytać, nie tyle dla zachwytów nad jej stroną literacką, ale dla pogłębienia wiedzy z tematyki raczej mało znanej.