Kaczorowski Ryszard – Z notatnika oficera MO 474/2023

  • Autor: Kaczorowski Ryszard
  • Tytuł: Z notatnika oficera MO
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: seria Labirynt
  • Rok wydania: 1970, 1974
  • Nakład: 30000, 120345
  • Recenzent: Mariusz Młyński

Zbieżność personaliów autora tej książki z prezydentem Polski na uchodźstwie wydaje się być przypadkowa, bo jej język ewidentnie wskazuje na to, że napisał ją tytułowy oficer milicji. Ryszard Kaczorowski ma jeszcze na koncie pitawal „Zbrodnia kidnapera” i fragment antologii ku czci Milicji Obywatelskiej; niniejsza książka to połączenie pitawala, opowiadań i wspomnień i podejrzewam, że mogła też być pewną laurką na dwudziestopięciolecie milicji.

Książka ma dwa wydania: jedno pochodzi z 1970 roku, nakładu miało 30 tysięcy egzemplarzy, liczy 183 strony i jest przedostatnią pozycją w serii „Labirynt” wydaną w dużym formacie; drugie pojawiło się w 1974 roku i nakładu miało już 120 tysięcy, a jako, że wydano ją w mniejszym formacie, to stron ma aż 332. Książka zawiera 21 rozmaitych opowieści o milicyjnej służbie; zaczynają ją historie o walkach z bandami na Lubelszczyźnie w 1945 roku, potem mamy opowiastkę autora o zabezpieczeniu przeprowadzenia referendum w 1946 roku, a potem mamy już prozę milicyjnego życia: morderstwa, napady, włamania i malwersacje. Wszystko opisane jest trochę drętwo, przelatuje przez głowę i nie robi większego wrażenia; poza tym uważam, że tych opowiadań jest trochę za dużo i w pewnym momencie wywołują przesyt, co powoduje, że niektóre opowiastki się po prostu kartkuje. Wydaje mi się, że całość miała na celu przywrócenie ludzkiej twarzy milicji; wizerunek ten został bardzo mocno nadszarpnięty dzięki wydarzeniom marca 1968 roku, kiedy ormowcy wykazywali się bezpodstawną brutalnością. Czy ten cel został osiągnięty? Trudno powiedzieć, tym bardziej, że pół roku po wydaniu tej książki milicja znów pokazała swoją bezwzględną twarz, tym razem na Wybrzeżu. Dziś ta pozycja jest chyba tylko świadectwem epoki, bo nic poważnego raczej z niej nie wynika.