Krajewska-Szukalska Zofia, Zygmunt Bohdanowicz – Bezpieczny świadek 75/2022

  • Autor: Krajewska-Szukalska Zofia, Zygmunt Bohdanowicz
  • Tytuł: Bezpieczny świadek
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Ewa wzywa 07
  • Zeszyt nr 140
  • Rok wydania: 1988
  • Recenzent: Grzegorz Cielecki

LINK Recenzja Teresy Tulskiej

Kopciuszku, jesteś dziwką

Para autorska Zofia Krajewska-Szukalska – Zygmunt Bogdanowicz została nagrodzona za „Ewę” 140 w konkursie „Iskier” na opowiadania sensacyjno-kryminalne. I to pierwszą nagrodą. Niestety nie wiemy, komu przypadło miejsce, drugie, komu trzecie, a kto załapał się jednie na wyróżnienie. Zwraca uwagę już ponadnormatywna objętość tej „Ewy” – 58 dwuszpaltowych stron.

Niestety gorzej z jakością. Historia refleksyjnego architekta, który widzi ze swojego mieszkania, jak ktoś morduje kobietę w nadwiślańskich krzakach (najpierw znaleziono w błocie brokatowy pantofelek), jakoś nie przekonuje. Wcale nie dlatego, że autorzy chcieli nadać temu kryminałowi oddech egzystencjalny, tworząc świat na poły kafkowski. Nasz bohater zostaje wpuszczony w rzeczywistość, która sprzysięgła się przeciwko niemu. Domyślamy się, że ktoś usiłuje udupić Jana Makowicza, powoli acz nieuchronnie. Nikt nie wierzy, że morderstwo miało miejsce, czego efektem jest pobyt protagonisty w zakładzie psychiatrycznym. Przy czym partie opisujące ten fragment fabuły zostały tak rozwleczone, że dominują nad całością i po jakimś czasie czytelnik sam już zaczyna odchodzić od zmysłów.
Zaletą tej „Ewy” nr 140 jest natomiast zmiana punktu ciężkości. Milicja zostaje zepchnięta na dalszy plan, co tam plan, margines. Pojawia się jedynie jako tło i to niezbyt ładne. Powiem mocniej, wcale się tu milicji nie chwali, wprost przeciwnie. Makowicz nie dość, że musi uporać się ponurą sytuacją, w którą został uwikłany, to jeszcze niemal sam powinien odnaleźć sprawcę morderstwa. Pomysł więc na Ewę 140 był, tylko poprowadzony niemrawo.
Tym, co wydaje się najciekawsze w Ewie 140 nie jest więc ani intryga kryminalna, ani dywagacje psychiatryczne, przypominające miejscami, że autorzy oglądali film „Lot nad kukułczym gniazdem”. Najciekawszy jest obraz PRL-owskiej szarzyzny u schyłku epoki. Jeżeli czytać to tylko dla wychwycenia tego nastroju, gdyż niewątpliwe „Bezpieczny świadek” ma więcej wspólnego z realiami niż większość „Ew”.

Najcelniejsze frazy:

1. W pracowni Makowicza oficera milicji zainteresowała przede wszystkim reszta koniaku w butelce
2. W powieszonym niedawno napisie „Służba zdrowia twoim przyjacielem” brakowało już kilku liter.
3. Elżbieta mu się bardzo podobała. Musiał mieć jej bieliznę