Kaflińska Jadwiga – Magiczny papierek 144/2022

  • Autor: Kaflińska Jadwiga
  • Tytuł: Magiczny papierek
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Ewa wzywa 07
  • Zeszyt nr 107
  • Rok wydania: 1979
  • Nakład:
  • Recenzent: Grzegorz Cielecki

Topolowa jest wszędzie

Topolowa to bardzo intrygująca ulica. Nie dość, że krzyżuje się sama ze sobą, to jeszcze nie wszyscy widzieliby ją tam, gdzie jest, czyli na Białołęce.

Czytając kryminał „Magiczny papierek” autorstwa Jadwigi Kaflińskiej (wydany jako 107 zeszyt serii „Ewa wzywa 07…” w 1979 roku) dowiadujemy się, że Topolowa znajduje się w rejonie… Chałubiń-skiego i Alej Jerozolimskich. Oto mamy: „Kiedy wreszcie wjechali w Chałubińskiego, dochodziła już godzina osiemnasta pięćdziesiąt pięć. Zaledwie kilkanaście metrów dzieliło ich od ulicy Topolo-wej.”
Na tej właśnie ulicy mieszkał pracownik pew-nego wydawnictwa, niejaki Janusz Zawidzki. I to tego mężczyznę znaleziono zastrzelonego we własnym mieszkaniu na Topolowej właśnie. Co więcej do zbrodni przyznaje się osobista małżonka denata: „To ja zastrzeliłam mego męża, w dniu wczorajszym, w naszym mieszkaniu przy ul. Topolowej”.
Oczywiście kapitan Marcin Roszczyk należy do znawców kobiecej duszy i raczej nie bierze poważnie słów zdesperowanej kobiety, mimo że na porzuconym pistolecie figurują jej odciski palców. Słusznie zakłada, że gdyby rzeczywiście chciała pozbyć się męża, to nie wpakowałaby pięciu kul w dywan i ściany, a tylko jedną w serce ofiary. Jak bowiem można było wielokrotnie pudłować z odległości zaledwie kilku metrów.
Kapitan nie wierzy w winę Zawidzkiej nawet wówczas, gdy niejaki Krzycki usiłuje go w tym utwierdzać mówiąc: „A widział pan kiedy, jak one strzelają? Naciskają spust, zamykają oczy i strzelają tak długo, aż rewolwer zacznie parzyć. Wtedy rzucają go na podłogę.”
Intryga „Magicznego papierka” jak na kryminał milicyjny jest zgrabnie skonstruowana, autorka udanie myli tropy i wyszukuje coraz to nowe motywy działania potencjalnego zabójcy. Mamy tu więc zazdrość, szantaż, chęć szybkiego wzbogacenia się, porachunki z przeszłości. Do końca nie jesteśmy pewni, kto okaże się winien. Zalecam lekturę na jeden z jesiennych wieczorów.
Nie tylko zbrodnia i pogoń za przestępcą są tu ważne. Warto skupić się na kilku pieczołowitych opisach, które stanowią dziś o wartości gatunku, np.: „W tym momencie weszła do pokoju młoda dziewczyna, niosąca na tacy dwie szklanki herbaty; postawiła je na stoliku konferencyjnym. To była chyba seksbomba wydawnictw. Wyobraź sobie – platynowe loki spadające w puklach na ramiona, szarozielone oczy, ocienione sztywnymi od tuszu, długimi podwiniętymi rzęsami, lekko zadarty nosek, który zdawał się węszyć dookoła, usta pomalowane perłową szminką, uśmiechające się zachęcająco w lalkowatej twarzy. Miała wysokie, proste nogi, na których poruszała się szybko i zręcznie, kręcąc okrągłym kuperkiem”.
Z kronikarskiego obowiązku pragnę przypomnieć, że Topolowa pojawiła się już w naszych literackich szpargałkach. Wspominała o tej ulicy Anna Kłodzińska w swej pierwszej powieści „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny”.