Ziemski Krystyn – Na gorącym uczynku 74/2024

  • Autor: Ziemski Krystyn
  • Tytuł: Na gorącym uczynku
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Klub Srebrnego Klucza
  • Rok wydania: 1976
  • Nakład: 100275
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Michała Lorka 

Stanisław Krupski, dociekliwa gwiazda dziennikarstwa interwencyjnego, zostaje znaleziony martwy we własnym mieszkaniu. Prokurator nie ma żadnych wątpliwości, że morderstwa dokonał inżynier Adam Jankowiak, dyrektor Stołecznych Zakładów Metalowych i dlatego żąda kary śmierci: w piersi denata tkwił mauretański sztylet z odciskami palców oskarżonego, Jankowiak w kieszeni miał portfel Krupskiego, a na rękach jego krew; poza tym Krupski zaczął spotykać się z doktor Ewą Jankowiak, żoną oskarżonego i dogrzebał się nieprawidłowości w zakładach metalowych.

W dniu morderstwa Jankowiak uczestniczył w mocno zakrapianym przyjęciu i jego obrońca twierdzi, że ktoś chciał wykorzystać nietrzeźwość jego klienta i wrobić go w przestępstwo; dzięki tym wątpliwościom kara zostaje złagodzona do piętnastu lat więzienia. Żona Jankowiaka nie wierzy w winę męża i za zgodą kapitana Andrzeja Korcza oraz pod jego nadzorem zaczyna prywatne śledztwo. Tymczasem prokurator powołuje doradcę zespołu NIK do kontroli w zakładach, gdyż dopatruje się dziwnych machinacji przy produkcji pomp próżniowych; w przeddzień dostarczenia wyników kontroli doradca zostaje śmiertelnie potrącony przez samochód. Kapitan Korcz łączy ze sobą wszystkie fakty.

Tym razem Krystyna Świątecka i Wiesław Godziemski napisali zwykłą kryminalną historię – nie ma tu pruskich junkrów, szpiegów Reinharda Gehlena ani żadnej innej zakamuflowanej opcji niemieckiej; nie ma też jednak majora Jerzego Bieżana, a i sama praca kapitana Korcza pokazana jest jakby trochę z boku. Powieść jest dość nietypowa; są tu dwie książki w jednej – najpierw mamy dość szczegółowo przedstawiony proces Adama Jankowiaka włącznie z długimi, liczącymi po kilka stron przemowami prokuratora i adwokata, a potem towarzyszymy żonie skazanego w jej śledztwie i widzimy obserwującego ją Korcza. To jest dość ciekawe ale jednocześnie bardzo czytelne rozwiązanie – od razu wiemy, że nic nie będzie takie, jak od początku się wydawało; trzeba jednak przyznać, że finał książki może zaskoczyć. Tematyka książki jest idealnie wpisana w czasy w jakich powstała i szkoda tylko, że nie ma tu jakichś ciekawostek z epoki; niemniej jednak jest to w miarę przyzwoite czytadło, które można przełknąć w jeden wieczór i nie mieć po nim niesmaku; trzeba być jednak przygotowanym na to, że niemalże połowa książki jest statyczna i wygląda jak raport z sali sądowej.