- Autor: Miłoszewski Zygmunt i Wojtek
- Tytuł: Mierzeja
- Serial audio, część 1 i 2
- Wydawnictwo: Empik Go
- Rok wydania: 2022
- Recenzent: Iza Desperak
Mierzeja
„Mierzeja” to serial audio, dostępny wyłącznie w abonamencie Empik Go. Nie można go odsłuchać w ramach bezpłatnego pakietu, który można uzyskać w bibliotece, trafił więc do nielicznego grona słuchaczek i słuchaczy. Być może jego produkcja i emisja dla platformy miała być po prostu jej reklamą, przyciągnąć osoby, które dla słuchowiska autorstwa duetu Zygmunt i Wojtek Miłoszewscy wykupią abonament, i już pozostaną, zwłaszcza że podali numer karty, z które co miesiąc automatycznie ponawiana jest opłata.
Nie bez znaczenia jest to, że serialu nie można było ściągnąć z darmowych zasobów internetu, gdy się ukazał w 2022 roku. Oprócz nazwiska pierwszego z autorów przyciągnąć słuchaczy miał temat: wybuch tajemniczej epidemii, w czasie, gdy wciąż jeszcze mieliśmy do czynienia z koronawirusem, a także wakacyjne okoliczności premiery pierwszego odcinka: akcja toczy się na Helu, a emitowano w wakacje, pierwszy odcinek opublikowano w wolnym dostępie, a wypuszczenie następnych odcinków zapowiadały klipy na youtubie.
Bez wątpienia „Mierzeja” wpisuje się w tradycję Radiowego Teatru Wyobraźni i Teatrzyku „Zielone Oko”. Serial audio to coś zupełnie innego niż audiobook i coś więcej niż słuchowisko. Napisany jest od początku do odsłuchiwania, co determinuje jego formę, która wywodzi się od amerykańskich oper mydlanych (tak jest, radiowych) oraz rodzimych „Matysiaków”. Wymaga zwięzłości, skupienia się na kilku jedynie głównych wątkach oraz niewielkiej ilości postaci, odgrywanych przez aktorki i aktorów o charakterystycznych, zróżnicowanych głosach, tak by dało się postaci łatwo zidentyfikować. Serial audio, którego odcinki wypuszczane są co jakiś czas, to także następca powieści w odcinkach, czyli prapoczątków powieści milicyjnej, dlatego właśnie sensacyjna „Mierzeja” mnie zainteresowała. Przeszukując otchłanie internetu odkryłam, że bliskich temu gatunkowi podcastów i shortcastów kryminalnych jest masa, choć większe zainteresowanie budzą jednak prawdziwe a nie zmyślone historie.
Akcja pierwszej części toczy sią na Helu, ale kiedy? Słuchowisko opublikowano w 2022 wydaje się więc, że powstało w czasie pandemii, nie ma jednak w nim żadnej na jej temat wzmianki. W drugiej części dowiadujemy się, że trwa wojna w Ukrainie, wydawałoby się więc, że akcja toczy się w czasie rzeczywistym, jednak bohaterowie lądują na lotnisku im. Świętego Jana Pawła, kiedyś Okęcie, w Warszawie, co sygnalizuje jednak pewną rzeczywistość równoległą. Trudno ocenić, czy to zamierzony efekt, jedyny wywiad autorów słuchowiska, jaki udało mi się znaleźć, znajduje się na innej platformie, dostęp do której mają jedynie jej abonenci.
Epidemia, z którą spotykamy się w pierwszym, ogólnodostępnym odcinku, okazuje się na szczęście czym innych, odkrywamy z ulgą po wykupieniu dostępu do całości, kto by chciał słuchać opowieści o epidemii tuż po zakończeniu (albo i nie) pandemii covid. Akcja toczy się jednak w zamkniętym kwarantanną obszarze, w kilku miejscach na Helu, które możemy sobie wyobrazić, zwłaszcza jeśli byliśmy tam kiedyś latem, a i odosobnienie związane z pandemią jest czymś co większość z nas pamięta. Szum fal pozwala wyobrazić sobie plażę, trzask gałęzi przedzieranie się przez wątły lasek, narrator każdorazowo określa miejsce akcji. Sensacyjnej, w której mamy poszukiwaczy zatopionych skarbów, niemieckie laboratorium broni biologicznej, i nawet sceny jak z „Kodu Leonarda dla Vinci” wypadają wiarygodnie. Akcję reprezentują jednak i popychają doskonale narysowane, czasem kilkoma kreskami, postacie. Żadna z nich nie jest oczywiście tym, kim się wydaje, a dynamiczne relacje między nimi to mieszanka bardziej nawet wybuchowa niż fajerwerki sensacyjnej akcji. Oprócz skomplikowanych relacji rodzinnych, powracających duchów przeszłości, oraz przygodnych romansów mamy tuż jedną z najpiękniej napisanych i odegranych historii miłosnych, która, podobnie jak u Szekspira, zakończy się jednak nie najlepiej.
Miłoszewscy grają z ze znanym dorobkiem Zygmunta, jeden z bohaterów otrzymuje nazwisko Szacki, choć tu nie jest prokuratorem. Pojawia się też wątek doskonale znany z „Gniewu”, skompresowany i jeszcze bardziej precyzyjnie przedstawiony opis niewidzialnej na początku przemocy w związku, która wydaje się najpierw zwykłym małżeńskim fochem, nie dochodzi w niej do rękoczynów, ale kończy się – inaczej niż w „Gniewie” – śmiercią. Sposób działania mordercy przypomina mocno postać Nortona z „Kurtyny” Agathy Christie, ale język, którym wypowiada swoje kwestie, to mieszanka bełkotu z kursów coachingu i poppsychologii.
Druga część z kolei tuż po zdjęciu kwarantanny przenosi się w masę innych miejsc, od Kaliningradu przez Skandynawię i Szwajcarię po ukraiński front, a stylistyka zmienia się diametralnie, po czymś w rodzaju kryminalnej historii rozgryzanej przez odizolowanych bohaterów jak w „I nie było już nikogo” Agaty Christie otrzymujemy skrzyżowanie przygód Jamesa Bonda oraz Franka Dolasa. Niestety, formuła audioserialu nie wystarcza na odmalowanie tych wszystkich eksplozji, akcja przyspiesza i łatwo się w niej pogubić, psychologiczne napięcie obecne w pierwszej, odbywającej się na odciętym od świata kwarantanną półwyspie, w tej drugiej znika, i nie zastępują ich moralne rozterki głównych bohaterów. Dylemat czy zabić ma najpierw biolożka z fokarium doktor Zosia, gdy na nią oraz próbkę tajemniczej substancji, o którą toczy się wielka gra, zaczynają polować bezwzględni mordercy – i owszem, wrzuca napastnika do rzeki, ale nie strzeli do niego, wbrew instrukcjom od zdalnego anioła stróża, który, a właściwie która, strzeże jej w imieniu konkurencyjnej organizacji. Pod koniec tej części słuchowiska przed takim samym dylematem staje Filip, również karierę naukową zamienił na usługi dla … no właśnie kogo? Te dwie nie tak różne na początku pierwszej części postacie pod koniec opowieści reprezentują dwie skrajne postawy moralne, co jest dosyć ciekawą klamrą dla tej sensacyjnej opowieści. Na scenie dramatu pojawiają się kolejni mocodawcy, bohaterowie zrzucają maski, a na koniec oczywiście triumfuje dobro.