Korkozowicz Kazimierz – Biały płaszcz w brązową kratę 207/2024

  • Autor: Korkozowicz Kazimierz
  • Tytuł: Biały płaszcz w brązową kratę
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: seria z czerwoną okładką
  • Rok wydania: 1975
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Ewy Helleńskiej

W nocy poprzedzającej wypłatę w Zakładach Metalowych w Warszawie dochodzi do napadu: z kasy znikają prawie trzy miliony złotych, jeden ze strażników zostaje zamordowany, a drugi uśpiony i związany. Śledztwo prowadzi major Wydma z Komendy Głównej MO; od razu nabiera on przekonania, że organizator kradzieży musi pochodzić z Zakładów, gdyż nie ma śladów włamania. Podejrzenia padają na kasjera, jego zastępcę oraz strażników.

Tymczasem dziennikarz Karol Parzysty podrywa na mieście Annę Elmer i prosi swojego przyjaciela, plastyka Anatola Sarnę o udostępnienie mu na noc mieszkania jego narzeczonej, piosenkarki Teresy Teren, która wyjechała na tournée i wraca za osiem dni. Rano Sarna stwierdza, że z mieszkania piosenkarki zniknął jej biały płaszcz w brązową kratę oraz czerwona, skórzana torba; plastyk postanawia odnaleźć dziewczynę, gdyż wie, że Teresa po powrocie urządzi mu scenę; nie jest to jednak łatwe, gdyż Parzysty nie zna ani jej adresu. Poszukiwania utrudnia fakt, że Anna Elmer przywłaszczyła dużą część pieniędzy ukradzionych z Zakładów Metalowych i teraz ścigana jest przez bezwzględnego szefa szajki.

Kazimierz Korkozowicz przyzwyczaił czytelników do kryminałów kameralnych, stylizowanych na angielskich klasykach, lekko groteskowych i dość łagodnych; tutaj mamy do czynienia z dużym rozmachem, drapieżnością i dużą ilością trupów – jest ich aż pięć. Wszystko wygląda na historię w amerykańskim stylu dziejącą się w polskich realiach: jest duży napad, jest likwidowanie niewygodnych świadków, jest wartka akcja, potoczysty język i wyraziste postacie – ale przede wszystkim są oficerowie milicji rozmawiający ze sobą jak partnerzy, a nie jak sekretarze organizacji partyjnych: towarzyszący majorowi Wydmie porucznik Gerson czasem droczy się z nim mówiąc: „przełożeni są od tego, żeby mieć rację”, ale czasem potrafi przyznać, że „są sytuacje w których lepiej być podwładnym niż przełożonym”. Generalnie więc książkę czyta się dobrze, intryga jest solidna i wiarygodna, a tekst wchodzi leciutko – na wakacje jest to więc pozycja jak znalazł. A jak ktoś ma wielką ochotę to może ją przeczytać po litewsku („Baltas apsiaustas rudais langeliais” w antologii z 1988 roku), po rosyjsku („Белое пальто в клетку” w identycznej antologii z 1982 roku lub osobno z 1992 roku), a nawet po chińsku („Chuān fānggé dàyī de nǚrén” z 1990 roku).