- Autor: Georges Simenon
- Tytuł: Maigret u pana ministra
- Przekład: Włodzimierz Grabowski
- Wydawnictwo: C&T
- Seria: Maigret (tom 46)
- Rok wydania: 2024
- Recenzent: Mariusz Młyński
Auguste Point, minister robót publicznych, zaprasza Maigreta na prywatne spotkanie i podczas niego prosi go o odnalezienie ukradzionego mu liczącego czterdzieści stron raportu. Dokument został sporządzony przez profesora Juliena Calame’a ze Szkoły Inżynierii Lądowej, który był bardzo przeciwny budowie prywatnego sanatorium dla najbiedniejszych dzieci; raport zignorowano, a miesiąc temu topniejące śniegi spowodowały podmycie fundamentów, zawalenie się jednego z budynków i śmierć 128 dzieci.
Point otrzymuje dokument od Julesa Piquemala, wychowawcy Szkoły, zostawia go w biurku, a rano stwierdza jego zniknięcie; sprawa jest bardzo poważna, gdyż jego ujawnienie może spowodować upadek rządu. Maigret zaczyna nieoficjalne śledztwo ale robi to bardzo niechętnie – po pierwsze nigdy nie lubił polityki, gdyż zawsze miał „wrażenie, że ma do czynienia z bezimienną siłą, której nie da się rozpoznać, z siłą, która miała w świecie piekielną moc – i to prawną”; po drugie jest świadomy tego, że po piętach będzie mu deptała Sûreté czyli francuska Służba Bezpieczeństwa, a po trzecie boi się, że konsekwencją ewentualnej porażki może być zesłanie gdzieś na prowincję, tak jak miało miejsce przed laty, gdy spędził kilka miesięcy w Luçon.
To chyba najbardziej nietypowy „Maigret” – nie ma tu żadnego morderstwa, a komisarz porusza się w kręgach, które wywołują w nim ogromną niechęć; w pewnym momencie „poczuł niemal sympatię do tych drobnych złodziejaszków, maniaków, oszustów, złoczyńców wszelkiej maści, z którymi zwykle miał do czynienia”. Trudno jednoznacznie ocenić tę książkę, poza tą nietypowością nie ma w niej nic, co na dłużej utkwiłoby w pamięci – jest kilka dygresji dotyczących przeszłości komisarza, jest zastanawiające podobieństwo Maigreta do ministra Pointa zarówno pod względem wyglądu, jak i pochodzenia, jest też towarzyszące komisarzowi napięcie powodujące, że czuje on ciarki na plecach, jest też intrygujący opis działania przodka kserokopiarki – ale nie ukrywam, że dwa tygodnie po przeczytaniu tej książki nie pamiętałem jak ona się skończyła. To nie jest zła książka, ale po prostu przelatuje przez głowę niczym wiatr; myślę więc, że zainteresować może tylko wielbicieli komisarza.
Książka ekranizowana była dość często, bo sześć razy: Francuzi zrobili to dwa razy, Anglicy również dwa, jeden raz Japończycy („Keishi to seifu-kōkan” z 1978 roku – i jest to pierwszy z serii dwudziestu pięciu japońskich Maigretów), a raz Rosjanie – w 1987 roku stworzyli dwuczęściowy, ponad dwugodzinny spektakl telewizyjny pt. „Мегрэ у министра”, a w roli komisarza wystąpił ormiański aktor Armen Dżigarchanian; na jego bogatej liście ról występ jako Maigret jest jedyny. Tymczasem w Polsce ta powieść była drukowana w odcinkach w czterech dziennikach i pod trzema różnymi tytułami w latach 1984 i 1985 (w jednej zapowiedzi czytamy, że zakończenie intrygi będzie znane dopiero na końcu); książkowe wydanie z kwietnia 2024 roku uzupełnia zaś jedną z luk w polskich tytułach – są już wydane wszystkie tytuły od tomu 36. do 75.