- Autor: Kisielewski Stefan
- Tytuł: Zbrodnia w Dzielnicy Północnej
- Wydawnictwo: Iskry
- Seria: Klub Srebrnego Klucza
- Rok wydania: 1990
- Wydanie III
- Nakład: 60000
- Recenzent: Ewa Gryguc
- Broń tej serii: Trzecia seta
LINK Recenzja Bartosza Kaliskiego
DOCZESNA POWŁOKA PROFESORA GALLARDA
W zeszłym roku nadawano tę powieść w Polskim Radio. Okazja była uroczysta – 15. rocznica śmierci Stefana Kisielewskiego. Pomysł zaiste godny autora „Zbrodni w Dzielnicy Północnej”, z jego upodobaniem do łamania konwenansów i przekraczania granic gatunków sztuki. Wszak pamiętamy zdjęcie „Kisiela” z wywalonym do pasa jęzorem i wiemy, że parał się nie tylko literaturą i publicystyką, ale był także kompozytorem. Nie dziwi więc powieść, jak sam ją dwukrotnie określił w tekście, „policyjna”.
Wydaje się jednak, że jest to określenie nieprecyzyjne. Trafniejsze byłoby raczej nazwanie jej powieścią agenturalną i terrorystyczną. Tak wielu się w niej pojawia agentów i tajnych sprzysiężeń, pragnących zawładnąć tajemniczą formułą broni masowego rażenia, że w połowie książki czytelnik przestaje panować nad tym, kto jest kim, a odpowiedź na pytanie, kto zabił profesora Galarda i dlaczego jego doczesna powłoka porwana z miejsca zbrodni, pozbawiona w pewnym momencie głowy i obdarta ze skóry, wędruje po tajemniczym, nienazwanym Mieście, przestała mnie interesować.
Tak więc systematyzuję w miarę pojawiania się postaci w tekście:
Komisarz Gromel – na pewno nie jest agentem,
Doktor Alen – agent,
Dozorczyni Luiza Lore– agent,
Rejent Randen – agent
Inżynier Hagewand, asystent profesora – agent
Alicja Dillon, podwójna kochanka – agent
Właściciel warsztatu Hofmeister – agent,
Radca tajny Pikron – plótł misterną sieć agenturalną,
Minister – podejrzewam, że agent,
Woźny vel Henryk Molton – fałszywy agent.
Przy czym agentów podzielić trzeba na państwowych i wywrotowych, to jest wysłanych do wrogich obozów przez trzy konkurencyjne organizacje, o których poniżej. Przynależność agenturalna reszty pomniejszych postaci – niezidentyfikowana.
Wynalazkiem profesora Galarda chciały zawładnąć i przejąć władzę w powieściowej republice:
– robotnicza organizacja rewolucyjno-anarchistyczna „Nowy Świat”,
– nacjonaliści z „Narodu Przebudzonego”,
– „Budowniczowie Świata”, czyli masoni.
W imię jakich wyższych racji przywódcy tych organizacji chcieli rządzić owym powieściowym krajem-rajem, używając jako straszaka substancji promieniotwórczej – trudno mi pojąć.
Jak to się wszystko odbyło, przeczytajcie sami, ale obawiam się, że możecie przeżyć pewnego rodzaju déja vu – prawie to samo mamy za oknem.