-
- Autor: Ziw Olga, Linkow Lew, Serdiuk Aleksander, Czernoswitow W., Pierwiencow Arkadi, Abramow
Aleksander, Rudow Włodzimierz - Tytuł: Ludzie dalekich strażnic. Zbiór opowieści o życiu i służbie pograniczników radzieckich.
- Wydawnictwo: Zarząd Polityczny Wojsk Ochrony Pogranicza
- Seria: Biblioteczka Pisma Żołnierza WOP „Granica”
- Rok wydania: 1957
- Nakład: 5000
- Recenzent: Robert Żebrowski
- Autor: Ziw Olga, Linkow Lew, Serdiuk Aleksander, Czernoswitow W., Pierwiencow Arkadi, Abramow
Zanim błyszczeli A. MacLean i C. Thomas, lśnił W. Czernoswitow
Książka tę odnalazłem w zasobach Biblioteki Narodowej. Lliczy 386 stron, a składa się na nią dziesięć opowiadań siedmiu autorów: „Reks Drugi”, „Pierwszy szkwał”, „Lekarstwo bosmana Stiepuna”, „Kapitan Duwanienko”, „Błękitna Strzała” , „Towarzysz Starszyna”, „W jesienną noc”, „Dwaj oficerowie”, „Trzecia wiosna” i „Wiśniowa fajka”. Nie wszystkie opowiadania mają treść sensacyjno-kryminalną.
Akcja – w zdecydowanej większości – toczy się na dalekich rubieżach Związku Radzieckiego, w czasie i po II WŚ, a być może i przed.
Moją uwagę przykuły dwa opowiadania, które swoją sensacyjnością zdecydowanie przewyższyły pozostałe. W „Wiśniowej fajce” Włodzimierza Rudowa akcja toczy się na Ukrainie, w zachodniej jej części, w niedługo po zakończeniu wojny. We wsi Dubrowicze, przed wojną, znajdował się kościół (katolicki), cerkiew (grekokatolicka) i dwie karczmy. Miejscowość ta była podzielona pomiędzy dwóch obszarników: Polaka – wielmożnego pana Cieszyńskiego i Ukraińca Hnidę – syna petlurowskiego sotnika. Po wojnie, z uwagi na zmianę granic, sytuacja we wsi uległa diametralnej przemianie i zainstalował się w niej kołchoz „Zwycięstwo”. Pracownica kołchozu – Zofia Frankiewicz odbierając miesięczną wypłatę zauważyła, że księgowy Palijczuk pali fajkę. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie rozpoznała jej jako fajki stanowiącej własność jej męża – Michajły, który nie tak dawno został powieszony, wraz z dwójką ich dzieci, jako zdrajca wolnego państwa ukraińskiego. Sprawca tej zbrodni był nieznany, ale podpisał się jako „Srogi”, a musiał pochodzić z OUN. Frankiewiczowa niezwłocznie udała się do sekretarza organizacji partyjnej kołchozu – Kuźmienki i powiadomiła go o tym, co zaobserwowała. W tym samym czasie pułkownik Bokow i major Doroszenko z Urzędu Komitetu Bezpieczeństwa w Starogorodzie prowadzili sprawę niejakiego Ozierowa, który rok wcześniej niby uciekł z amerykańskiego obozu dla przesiedleńców w niemieckim Saarbrucken, a w rzeczywistości był agentem obcego wywiadu, noszącym dużo mówiący kryptonim „Gadzina”, a który miał dotrzeć do Odessy i tam nawiązać kontakt z fryzjerem Mazurkiewiczem. Głównym celem prowadzonego śledztwa było rozbicie siatki szpiegowskiej, w tym ustalenie i zatrzymanie jej przywódcy, czyli „Srogiego”. A gdzie tu pogranicznicy? W samej końcówce pojawili się: dowódca strażnicy – kapitan Rudakow i dowódca elementu – Masłow. Trzeba przyznać, że opowiadanie to jest emocjonujące, a do tego – jak widać – z naszymi rodakami na drugim planie.
Zdecydowanie najlepszym z opowiadań jest „Błękitna Strzała” autorstwa W. Czernoswitowa. Jej akcja toczy się w rejonie Przylądka Horas, w latach 50. Starszy lejtnant Jegoriew zameldował podpułkownikowi Kuźniecowowi, że w nocy ujawniono pracę nieznanej radiostacji, a w okolicy, w której nadawano odnaleziono ślady opon samochodu marki „Moskwicz”. Przez „W-Cz” kopię zapisanego radiogramu przesłano do wydziału szyfrowego w celu odszyfrowania go. W niedługo potem, na wybrzeżu odnaleziono zwłoki nocnej radiotelegrafistki, która spadła ze skarpy do morza. Okazało się, że była nią Zofia Kowalska, właścicielka „Moskwicza”, dobrze znana funkcjonariuszom kontrwywiadu. W tym samym czasie na morzu odbywały się ćwiczenia floty radzieckiej. W ich trakcie przeprowadzano testy najnowszego samolotu torpedowego, noszącego kryptonim „Błękitna Strzała”, pilotowanego przez kapitana Dymitra Pietrowa. W pewnym momencie samolot ten zniknął z ekranów radarów. Zestrzelił go inny samolot, który nie posiadał znaków rozpoznawczych. Pilot uratował się skacząc ze spadochronem. Uratowała go łódź podwodna kapitana Hadżajewa, na którą w niedługo potem strażniczy okręt pograniczny „BO-555”, dowodzony przez lejtenanta Kariewa … zrzucił kilka bomb głębinowych. Tymczasem do startu przygotowywano „Błękitną Strzałę 2” …
Sami widzicie, że fabuła jest mega ciekawa, i znacznie wyprzedza czasy, w których powstała. Pierwszym skojarzeniem, jakie miałem z tym opowiadaniem, a raczej powieścią, bo liczy ona 108 stron, była książka autorstwa Craiga Thomasa pt. „Odzyskać Firefoxa” z roku 1983 (w Polsce jej pierwsze wydanie było w roku 1992). Możecie nie czytać innych opowiadań z „Ludzi dalekich strażnic”, ale „Błękitną Strzałę” należy przeczytać bezwarunkowo. Dodam jeszcze, że poza samochodem „Moskwicz” (produkowany od roku 1946), pojawiły się tam też: „ZIM” (limuzyna produkowana w latach: 1950-1960, z tym, że od roku 1957 jako GAZ-12), i „Pobieda” (M-20, produkowana w latach: 1946-1958). Jest też jeden dość ciekawy cytat: „Maszynę da nam państwo jeszcze jedną. Ale kto zwróci flocie – lotnika, rodzinie – ojca, partii – komunistę?” [myślałby kto …]