Ostaszewski Tadeusz – Gdzie jest Małgorzata Doll? 161/2025

  • Autor: Ostaszewski Tadeusz
  • Tytuł: Gdzie jest Małgorzata Doll?
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Pojezierze
  • Rok wydania: 1985
  • Recenzent: Monika Przygucka

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego

Zgubne skutki picia koniaku prosto z butelki

Będąc w Lublinie, jak najbardziej służbowo, w kiosku szpitalnym napatoczyłam się na półkę z t.zw. odzyskiem czytelniczym, tj. resztkami po Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. H.Łopacńskiego w Lublinie, filii numer 38 i pośród koszmarów w stylu „W niedzielę rano ziele zbierała” O.Kobylańskiej (konia z rzędem temu, kto zna to „cudo” literackie!), trafiłam na książeczkę Tadeusza Ostaszewskiego „Gdzie jest Małgorzata Doll ?”
Stan książki świetny, chociaż wydanie sprzed 20 lat, okładka oszczędna, kryzysowa, w koszmarnej biało – turkusowej tonacji… ale ta treść !!! Ponadto cena za książeczkę – okrągłe 1 zł – wydała mi się szczególnie interesująca, zwłaszcza w kontekście „bandytyzmu cenowego” uprawianego przez niektórych na allegro. Myślę zresztą, że w tej sprawie Klubowicze łączą się ze mną w bólu … ale do rzeczy.
Rzecz dzieje się w Olsztyńskiem (pewnie dlatego Małgorzatę.. wydało Wydawnictwo Pojezierze), w sferach tzw. prywaciarsko-dorobkiewiczowskich; a bohaterem jest „dorobiony”  na Wschodzie (Bliskim przez duże B) architekt, niekoniecznie kryształowej uczciwości, co wyjdzie w praniu, niestety.  Architekt Nowicki posiada bowiem, oprócz żony, kochankę – rzeczoną Małgorzatę Doll. Ponadto Paweł Nowicki lubi popijać po seksie, zresztą nie tylko po seksie, posiada luksusowy samochód w charakterystycznym zielonym kolorze (ach ten zachodni lakier, niejednego przestępcę zgubił!). Pijaństwo  szybko sprowadza architekta na manowce, a raczej boczne, leśne drogi i doprowadza do potrącenia rowerzysty. Tak zawiązana akcja dowodzi dobitnie, iż alkohol, plus kobieta plus samochód, równa się kłopoty. Zresztą nawet bez samochodu, a może i bez alkoholu ……
Imponujące pomysły zatarcia śladów świadczą o niemałych zdolnościach bohatera do kombinowania, szantażu i traktowania kobiet w sposób, delikatnie mówiąc, przedmiotowy. Wódka się leje z każdej strony tej powieści (ewentualnie koniak lub piwo), bohater nasz ponadto profanuje szlachetne trunki pijąc koniak prosto z butelki. Stan psychiczny architekta oscyluje między zespołem maniakalno – depresyjnym a nieprzystosowaniem społecznym, aż dziw, że takie indywiduum posiada kochankę oraz przyjaciół, którzy skłonni są dać mu alibi.
Jakby było mało potrąconego rowerzysty, zatarcie śladów i próba ukrycia przestępstwa kończy się – jak to w powieściach kryminalnych – z reguły źle: jak nie milicja, to szantaż, a w tym przypadku – i szantaż i milicja. Architekt jest bowiem szantażowany przez kobietę (czy Małgorzate Doll )? Kochanka naszego bohatera jawi się zresztą jako pijawka na wrażliwym sercu Nowickiego, wyciąga pieniądze, mami i osacza, a w końcu znika podpaliwszy (?) dom, w którym mieszka….. Mnożą się pytania: kto szantażuje ? kto podpalił dom, ? co kombinuje wtajemniczony warsztaciarz, który upłynnił trefny samochód ? I gdzie jest Małgorzata Doll ?
Milicja tez nie zasypia (gruszek w popiele), już wiedzą, że Nowicki jest szantażowany, co więcej, wiedzą przez kogo, obstawiają tajniakami wszystkich podejrzanych, chociaż mają kłopot z poukładaniem wszystkich  klocków w jeden wzór.
Rozwiązanie zagadki, bardzo zresztą ciekawe, pozostawiam Klubowiczom do przeczytania i niczego nie zdradzę informując, że policja, oczywiście, dochodzi prawdy.
Z ciekawostek  wspomnieć jeszcze należy, że w tej powieści kaseta magnetofonowa jest ósmym cudem świata i prawdziwą nowinką techniczną, a architekt, nie wiedzieć czemu, zamontował sobie dwuosobową, wykonaną  z kafli ceramicznych wannę… w kuchni.
I jeszcze a’propos milicji. Nie wiem dlaczego, mało przekonywujące jest dochodzenie, rozwiązania biorą się nie wiadomo skąd, bo logicznie wywiedzione nie są, a porucznik Warski i kapitan Bryła (wyliniały) jawią nam się raczej jako przygłupy ze średnim poczuciem humoru niż inteligentni śledczy. W końcu jednak, kto powiedział, że milicjant musi być inteligentny ?….
Ponadto sprowadzanie kobiet wyłącznie do roli kucharki, zgodnie z zasadą: „mierna,  bierna, ale wierna”  DOTKNĘŁO MIĘ OSOBIŚCIE, odebrało ochotę do kibicowania śledczym, a nawet  wzbudziło złość, że przestępcy tak słabo kombinują.
Gorąco polecam.

Ciekawsze cytaty:
„ –    Czy możesz mi powiedzieć co to wszystko znaczy ? Byłam przekonana, że nie ma Cię w domu….
–    Spostrzegawcza nie byłaś nigdy. To fakt. Jeśli, babo, siedzę tu przed tobą, to chyba wróciłem, nie ?”
„ –    Co Pan robił tej nocy ?
–    Piłem.
–     Gdzie ?
–     W barze Tramp. ”
„Co Pan zdążył ustalić kapitanie ?
Zagadnięty zmierzył go wzrokiem niezbyt przyjaznym.
-Pan mi przeszkodził w myśleniu. Nie zauważył Pan ?
– Nie zauważyłem panie kapitanie.
– No tak… – Stoi człowiek samotnie na stronie, gęby do nikogo nie otwiera, łeb mu od myślenia trzaska, a ten niczego nie zauważa. Dobre.”
„Wybuch był? Był. Przecież krasnoludki domu nie rozszarpały….”
„- Blondyn czy brunet ?
– A czort  go wie. W nocy wszystkie koty są do siebie podobne…….
– Chyba miał włosy takie…ani ciemne, ani jasne. Chyba  takie mniej więcej jak pan… – urwał.
Porucznik Warski nie mógł powstrzymać uśmiechu, a Gogo dopiero teraz uważniej spojrzał na kapitana. – Przepraszam – powiedział. – Wygłupiłem się.
– Nie szkodzi – skwitował kapitan Bryła. – Całe miasto wie, że… jakby to określić, że jestem cokolwiek wyliniały…