Kula Henryk – Granica morska PRL 1945-1950 291/2025

  • Autor: Kula Henryk
  • Tytuł: Granica morska PRL 1945-1950
  • Wydawnictwo: MON
  • Rok wydania: 1979
  • Nakład: 3333
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Milicja Morska jako organ ochrony granicy

Recenzowana pozycja liczy 344 strony, a jej cena okładkowa to 80 zł. Mimo niewielkiego nakładu jest dostępna na allegro w cenie kilku złotych.

Warto zacząć od tego, jaka jest długość polskiej granicy morskiej. Autor – w roku 1979 – podał, że 497 km, natomiast Wikipedia podaje, że w roku 2011 było to 440 km, natomiast w roku 2024 – 501. Trudno mi powiedzieć z czego biorą się te różnice. Być może z niedokładnego liczenia, być może z niejednakowego sposobu liczenia, być może ma to związek z erozją wybrzeża, a może zaszły jakieś zmiany w przebiegu granicy morskiej. Kolejną rzeczą na którą warto zwrócić uwagę, to definicje różnych elementów związanych z granicą morską, a więc: morskie wody wewnętrzne, morze terytorialne, morski pas przyległy, pas drogi granicznej, strefa nadgraniczna, pas graniczny, granica celna, morski pas celny i wolne obszary celne. Warto to przeczytać, warto o tym wiedzieć, warto to zapamiętać.

W dalszej części książki autor przeszedł do historii powojennej ochrony morskiego pogranicza. Od maja do października 1945 roku granicę morską ochraniało Ludowe Wojsko Polskie, od maja 1945 roku do stycznia 1946 – Milicja Morska, a od 13 września 1945 roku – Wojska Ochrony Pogranicza. Dla nas najbardziej interesująca w tym towarzystwie będzie milicja w wersji morskiej. Jej funkcjonariusze nosili mundury, takie jak w administracji morskiej, czyli granatowe, a oznaki stopni takie jak w Marynarce Wojennej. MM była tymczasowym organem ochrony granicy, wzorowanym na Straży Granicznej, a podlegającym Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. W maja 1945 roku, w jej ramach, utworzono: I Komisariat Morski – w Gdańsku, II – w Sopocie (pierwsza siedziba w prywatnym mieszkaniu porucznika, a kolejna w budynku przy ul. Polskiego Marynarza nr 25), III – w Gdyni (pierwsza siedziba była w Domu Marynarza, potem przy ul. Wojciecha 7) oraz Komisariat Wodny Tczew. W ramach I KM utworzono posterunki: w Nowym Porcie i w Śpiewnie, w ramach II – w Orłowie i Jelitkowie (potem w Orłowie, Oliwie i Brzeźnie), w ramach III – Oksywie, Puck, Władysławowo i Hel (potem dodatkowy w Stoczni Gdyńskiej). Następnie utworzono Komisariat Milicji Morskiej w Elblągu. Wreszcie komisariaty w Gdyni, Gdańsku i Elblągu przemianowano na Komendy Rejonów Morskich. Dodatkowo utworzono KRM w Stegnie. Milicja Morska zajmowała się przede wszystkim ochroną statków z UNRRA (Administracja Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Odbudowy), które były regularnie okradane. W KRM w Gdyni powstała nawet sekcja śledcza ds. UNRRA [czy ktoś kiedyś w takim „uniwersum” umieści akcję jakiegoś kryminału?].

Komendę Rejonu Morskiego utworzono również w Szczecinie, a w jej ramach komisariaty: I KM w Szczecinie (przy ul. Sławomira), II KM w Szczecinie (przy ul. Powella), III – w Świnoujściu, a IV – w Kołobrzegu. I Posterunek Morski powstał w Nowym Warpnie, a II – w Lubczynie.

W książce mamy też opisy udziału WOP w walce z przestępczością graniczną, w tym pościgi za uciekinierami z ludowej ojczyzny, posługującymi się kutrami (w tym też uprowadzonymi), łodziami rybackimi oraz jachtami. Autor przedstawił sprawę o krypt. „Inżynier N.” z roku 1949, dotyczącą usiłowania ucieczki z kraju grupy posługującej się kutrem rybackim wyposażonym w baki z paliwem, wystarczającym do przepłynięcia trasy Gdynia-Nowy Jork. Pojawiają się też „blinpasażerowie”, czyli pasażerowie „na gapę”, szpiedzy oraz zorganizowane kanały przerzutowe („Hydra”, „Rakieta”, „Frigg” i „Fala”). Pozycja ta jest dość ciekawa, trudno jednak bezpośrednio odnieść ją do głównego nurtu zainteresowań naszego klubu, czyli powieści milicyjnej. Ja przynajmniej nigdy nie spotkałem się w jakimkolwiek kryminale z funkcjonariuszami milicji morskiej.