- Autor: Harley Mieczysław, Łossowski Piotr
- Tytuł: Bohaterska strażnica
- Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
- Rok wydania: 1953
- Nakład: 10160
- Recenzent: Robert Żebrowski
Czujność i spostrzegawczość
Nie powinno nikogo dziwić, że lata 50. były tym okresem, kiedy o żołnierzach Wojsk Ochrony Pogranicza wydano najwięcej książek. Przecież to oni w pierwszej kolejności musieliby przyjąć na siebie zbrojną nawałę, która w każdej chwili – zgodnie z komunistyczną propagandą – mogła uderzyć na nasz kraj zza Odry i Nysy. To oni też, jako jedyni polscy żołnierze, na co dzień użerali się ze szpiegami, dywersantami i przemytnikami oraz uciekinierami z Polski Ludowej. Żołnierz WOP cieszył się szacunkiem i poważaniem, dlatego też był – szczególnie młodzieży – stawiany za wzór. A że wtedy najlepiej docierało się do społeczeństwa słowem pisanym, stąd i te książki.
Mieczysław Harley (1915-1967) dosłużył się w WOP stopnia podpułkownika, natomiast Piotr Łossowski (ur.1925) w WP służył w latach: 1944-1952. Ten drugi jest autorem jednego z tomików serii „BPŻ” – „Granica czuwa”. Recenzowana pozycja liczy 68 stron, a jej cena okładkowa to 2,40 zł. Składają się na nią cztery opowiadania. Ich akcja toczy się w latach 40., po zakończeniu wojny.
„Nad Nysą stanęła czujna straż” opowiada losy oddziału WP, który na mocy odczytanego przez dowódcę-porucznika rozkazu, stał się zalążkiem jednej ze strażnic W.O.P. nad graniczną Nysą, położonej gdzieś mniej więcej na wysokości niemieckiego miasta Rothenburg (dawny polski Rozbork, Różbork).
„Bohaterska strażnica” to historia obrony strażnicy w Jaworniku przed atakiem bardzo licznej bandy „upowców”.
„Pościg” jest relacją z pościgu, z wykorzystaniem psa służbowego „Mig”, za przestępcą granicznym.
„Przodownik służby granicznej” dotyczy kaprala Mariana Bielskiego, który zatrzymał niemal setkę szpiegów i dywersantów. Wśród jego opowieści jest też ta, w której jego kolega z patrolu – Franek wziął przestępców granicznych – porozumiewających się (w biały dzień!) głosami wydawanymi przez sowy – właśnie za te ptaki (słynne Frankowe wyrażenie, z którym stykam się już w trzeciej książce, „A dyć to sowy”.)
Opowiadania te są dość ciekawe i warto się z nimi zapoznać. Warto jednak wiedzieć, że:
– „Przodownik służby granicznej” z „Bohaterskiej strażnicy” z roku 1953 Piotra Łossowskiego jest tym samym opowiadaniem, co „Graniczny jubileusz” z „Granicza czuwa” z roku 1955 tegoż autora i tym samym, co „Przodownik służby granicznej” z „Nad Nysą stanęła czujna straż” z roku 1952 Piotra Wiesławskiego (oraz z „Walka trwa” z roku 1954 tegoż autora, bo ta sama książka, co „Nad Nysą …”, tyle, że ze zmienionym tytułem), z tym, że głównym bohaterem opowiadań z tych trzech ostatnich książek jest nie kapral Marian Bielski, lecz równy mu rangą Józef Kaczorowski.
– Tytułowe opowiadanie „Bohaterska strażnica” to „Pobili dziesięciokrotnie silniejszego wroga” z „Nad Nysą stanęła czujna straż” Wiesławskiego
– „Pościg” to u Wiesławskiego „Luks”, bo to właśnie tak, a nie „Mig”, nazywał się pies służbowy uczestniczący w pościgu.
Komentarz do tego zostawiam każdemu z Was. Czytając zbiory opowiadań o WOP warto zachować pożądane u dobrego wopisty przymioty, tj. czujność i spostrzegawczość.