- Autor: Sztaba Zygmunt
- Tytuł: Maminsynek. Komedia w 3 aktach
- Wydawnictwo: Śląsk
- Rok wydania: 1956
- Nakład: 5078
- Recenzent: Robert Żebrowski
Inna strona pioniera polskiej powojennej powieści sensacyjno-kryminalnej
Zygmunt Sztaba (1918-1984), autor m.in. sensacyjnej powieści „Eryk Muller poszukuje siostry” z roku 1946, jest bardzo dobrze rozpracowany w naszym Klubie. Penetrując zasoby Biblioteki Narodowej natrafiłem na całkowicie mi nieznaną jego pozycję zatytułowaną „Maminsynek”, o bardzo niskim nakładzie, bo tylko 5078 egz. Choć tytuł nie brzmiał „kryminalnie” to jednak postanowiłem tę 52-stronnicową książeczkę przeczytać. Okazało się, że nie ma ona nic wspólnego z sensacją, ale co Sztaba to Sztaba i warto poznać jego warsztat literacki w zakresie utworu scenicznego.
Akcja toczy się w roku 1954 lub 1955 w … szkole (akt I), starej szopie (II) i pokoju (III).
Akt I: Uczniowie szkoły podstawowej, a chodziło się wówczas na zajęcia również w soboty, Stasiek, Mietek i Bolek, po lekturze „Tomka Sawyera” postanowili dopuścić się naruszenia regulaminu szkolnego, by dostać karę malowania płotu przy szkole. Wtedy mogliby postąpić jak bohater książek Marka Twaina, który zmuszony przez ciotkę do malowania płotu zrobił z tej czynności tak poważną sprawę, że wszyscy jego znajomi chcieli wziąć w tym udział, i to nie za darmo. Tomek za malowanie dostał: zdechłego szczura, kawałek sznurka, by móc szczurem wywijać, jabłko, podarty latawiec, dwanaście szklanych kulek, złamane organki, kawałek niebieskiego szkła z butelki, szpulkę do nici, klucz, kawałek kredy, szklany korek od karafki, cynowego żołnierza, dwie żywe kijanki, sześć kapiszonów, żywego kota z jednym okiem, mosiężną kołatkę do drzwi, obrożę, rękojeść noża, cztery kawałki skórki pomarańczy, a także rozbitą ramę okienną. Chłopcy mu pozazdrościli tej niezwykłej operatywności i przystąpili do działania. W swojej intrydze wykorzystali maminsynka – Jacka.
Akt II: Stasiek, Mietek i Bolek, a także Rysiek z VI B postanowili wyciągnąć z bagna, gnijący tam od 10 lat samochód, będący pozostałością ostatniej wojny, by sprzedać go na złom, a za zarobione pieniądze zakupić kompletne stroje piłkarskie. Ich plan był jednak bardzo ryzykowny i nie wszystko poszło tak jak chcieli.
Akt III: chłopcy postanowili dokonać „najazdu’ na własne miasteczko, by zdobyć złom, a z niego fundusze na wymarzony piłkarski ekwipunek.
Książkę tę polecam jedynie sympatykom Sztaby, dla reszty Klubowiczów byłaby ona po prostu nudna.
Jedyny PRL-ogizm: książka „Ostatni Mohikanin” z roku prawdopodobnie 1948 (aktualnie na allegro jest tylko na jednej aukcji, w cenie 84 zł, co wg mnie jest okazją, bo to bardzo biały kruk, ekstremalnie rzadko spotykany, a 2-3 lata temu „chodził” ponad 100 zł).