Czerkawski Andrzej – Pomnik w Cisnej 276/2025

    • Autor: Czerkawski Andrzej
    • Tytuł: Pomnik w Cisnej : MO w walce z bandami UPA
    • Wydawnictwo: Sport i Turystyka (Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa)
    • Seria: Pomniki
    • Rok wydania: 1969
    • Nakład: 5050
    • Recenzent: Robert Żebrowski

Na pomnik ten sobie zasłużyli

Jak dla mnie kilkudziesięcio-tomikowa seria „Pomniki” jest po prostu rewelacyjna. Minimum słów, maksimum treści, odpowiednia liczba fotografii, dużo historii, trochę turystyki, niestety też trochę (nie)zgodności politycznej. Jednak, mimo kilku wyjątków (np. „Pomnik braterstwa broni – Warszawa-Praga”, czy „Jabłonki”), jest to seria patriotyczna zgrabnie podpięta pod literaturę turystyczną. Recenzowana pozycja liczy 18 stron, a jej cena okładkowa to 9 zł.

Akcja toczy się w Bieszczadach, w powiecie Leskim, przede wszystkim w Cisnej, w latach: 1944-1946.

Polskie Bieszczady były rejonem działania VI Okręgu UPA, którym dowodził Mirosław Onyszkiewicz „Orest”, Okręg ten podzielony był na odcinki taktyczne: 1 – Łemko, 2 – Bastion, 3 – Danyliw. Warto też wiedzieć, jakie były nazwy poszczególny upowskich związków taktycznych: kureń (batalion), sotnia (kompania), czota (pluton) i rój (drużyna).

W grudniu 1944 roku utworzono Komendę Powiatową MO w Lesku i Posterunek w Cisnej. 30 osób z tegoż posterunku, w swoim rejonie działania, chroniło wraz z wojskiem mosty, patrolowało szosy, drogi i wsie, zbierało porzuconą broń i sprzęt, śledziło ruchy band, wykrywało rejony koncentracji, ustalało organizację, liczebność, uzbrojenie i zamiary oddziałów UPA. Milicjanci z Cisnej włączali się też w akcje w innych rejonach. W grudniu 1944 roku, cały stan wraz z kilkunastu chłopami z lokalnej samoobrony i kilkoma gajowymi stoczyło zwycięsko walkę z UPA w rejonie Wetliny. Tej samej zimy, z uwagi na gęste zaspy, posterunek wraz z milicjantami i przebywającymi tam żołnierzami radzieckimi został odcięty od świata, a przede wszystkim od Leska. Został wówczas otoczony przez sotnie Hrynia, Stiacha i Burłaka. Podjęto decyzję o wyprzedzającym uderzeniu na sotnie. Dokonano go – z sukcesem – w marcu 1945 roku, na wieś Strubowiska, gdzie znajdowała się kwatera główna upowców. Informacje o umiejscowieniu kwatery milicjanci uzyskali od zbiegów z sotni. W kwietniu żołnierze radzieccy z Cisnej zostali podmienieni przez batalion polskich wojsk. W lipcu 1945 roku przywieziono do aresztu na posterunku kilku ujętych członków UPA. W tym czasie było tam siedmiu milicjantów – sześciu z nich w środku, a jeden – wartownik – na zewnątrz. W nocy wybuch rozerwał cały budynek, a przeżył tylko wartownik. Znaleziono miejsce na nowy posterunek. W grudniu 1945 roku sotnie przypuściły atak na posterunek, ale ten obronił się. W styczniu 1946 roku kilkuset upowców przystąpiło do ponownego ataku na siedzibę MO. Czoła stawiało im 13 funkcjonariuszy. Udało się im uciec i przebić do Baligrodu, ale kiedy powrócili tam z wojskiem, ich budynek był już w zgliszczach. Z uwagi na to wybudowano kolejny posterunek.

Bardzo lubię takie kompaktowe, ale gęsto upakowane, książki. Taki styl pisania sprawia, że można skoncentrować się na konkretach, a co ważne – zapamiętać to, o czym się przeczytało. W klubowym zainteresowaniu pozostaje jeszcze tylko jedna pozycja z serii „Pomniki”, a mianowicie „Jabłonki”, która dotyczy śmieci generała Świerczewskiego, jednak ja po nią sięgać nie będę. Są jeszcze „Łambinowice”, ale w odniesieniu do czasów drugiej wojny światowej. Natomiast posiadam książkę dotyczącą tego, co działo się w Łambinowicach po wyzwoleniu, i to jest też jest historia kryminalnie bardzo przerażająca, ale czytanie o niej i recenzowanie pozostawiłem sobie na bliżej nieokreśloną przyszłość.