Żołnierowicz Tadeusz – Pająk rozpina sieci 8/2023

  • Autor: Żołnierowicz Tadeusz
  • Tytuł: Pająk rozpina sieci
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Ewa wzywa 07
  • Zeszyt 97
  • Rok wydania: 1978
  • Nakład:
  • Recenzent: Grzegorz Cielecki

Prowincja trupami usłana

Tadeusz Żołnierowicz był przede wszystkim dziennikarzem prasy terenowej. Przez lata publikował reportaże kryminalne w takich pismach, jak „Nowości”, czy „Dziennik wieczorny”. Zdobyte tam szlify literackie przekuł z czasem twórczość beletrystyczną. Natomiast dziennikarski sposób obrazowania – pewna szkicowość postaci i sytuacji, wariantywne wykorzystywanie schematów fabularnych, charakterystyczna budowa krótkich zdań, widoczna jest w całej jego twórczości. Przyjrzyjmy się utworowi „Pająk rozpina sieci „, wydanemu jako 97 zeszyt serii „Ewa wzywa 07”.

Akcja rozpoczyna się na prowincjonalnej stacji kolejowej (jak się potem okaże, w Sędziwojach), gdzie spotykamy mężczyznę z czarną walizką. Zanim jednak dowiemy się czegoś więcej o intrydze utworu mamy scenkę rodzajową: „W poczekalni było ciemno i sennie. W jej narożniku na ustawionych tam ławkach drzemało kilku podróżnych, przy jednej zaś czynnej kasie marudził jakiś mężczyzna objuczony walizkami. I tylko bufet jaśniał jeszcze wszystkimi światłami – piwa była pełna beczka”. Czyż nie jest to piękna sekwencja? Oczywiście pytam retorycznie.

Właśnie uroda tego rodzaju opisów, drobnych obserwacji, prowincjonalnej codzienności, stanowi cechę charakterystyczną twórczości Żołnierowicza. Następnie przechodzimy do akcji. Oto na posterunek milicji w Kozłowie zgłasza się kobieta, by zgłosić zaginięcie męża. Zaginiony Albin Grocholski nie był byle kim, tylko kierownikiem sklepu GS (Gminna Spółdzielnia – przyp. mój). Otóż pan Albin wziął i zniknął z wielotygodniowym utargiem – między jedną a drugą kontrolą. Na marginesie warto wspomnieć, że PRL dawno za nami, a sklepy GS-owskie trzymają się mocno. I bardzo dobrze. Jeżdżąc w czasie wakacji rowerem po naszej ojczyźnie (zwykle w towarzystwie Klubowicza Marka Ciasia i Klubowicza Pawła Duńskiego) nieustannie korzystam z oferty tychże sklepów, konsumując na miejscu (oranżada, bułeczka, kawałek kiełbasy, drożdżówka) i bardzo cenię sobie ciągłość spółdzielczości.

Zniknięcie Grocholskiego zmusza milicje do wszczęcia śledztwa. Sprawa trafia w ręce kapitana Sieniucia i porucznika Altara. Jak tu jednak znaleźć człowieka, który udał się w kierunku nieznanym. Całe szczęście Grocholski znajduje się się sam (a raczej, języku resortu – znaleziono, ujawniono). Niestety już jako denat. W lesie. Jednocześnie autor włącza do fabuły koleją postać, niejakiego Żeleńskiego. Ten z kolei bohater otrzymuje głuche telefony. Jaki jest związek Żeleńskiego z Grocholskim? Domyślamy się, że jakiś być musiał, skoro jego postać zamajaczyła na horyzoncie „Pająka rozpinającego sieci”. O tym jednak dużo później, Żeleński podzielił los Grocholskiego i ciało tego pierwszego w samochodzie marki „Fiat” na dnie drugiej z polskich rzek, Odry. Tak więc mamy już dwa trupy, a śledztwo nadal tkwi, by tak rzec, w martwym punkcie. Kolejne wydarzenia jeszcze bardziej mrożą krew w żyłach, a wszystko to jednak, jak to u Żołnierowicza jest delikatnie rozpięte w drobnych, codziennych wydarzeniach.

Z całą pewnością autor jest jest znamienitym reprezentantem małego realizmu na niwie powieści milicyjnej. Nazwałbym go małym Markiem Nowakowskim. Obraz szarej prowincji zdecydowanie góruje nad jakością intrygi. Nie ma w tym jednak nic złego zważywszy na fakt, że Tadeusz Żołnierowicz był przede wszystkim mistrzem krótkiej formy, kryminalnego reportażu. Tu polecam wydane staraniem Klubu MOrd tomy reportaży w dwóch cyklach: „Major S. opowiada” oraz „Kpt. Sieniuć i por. Altar na tropie”, czy „Z archiwów MO”.

W „Pająku” nie brak śladów tej reporterskiej drogi. Przytoczmy jeszcze lapidarny, ale jakże życiowy dialog: „Teraz mieszka pan w Łabianowie? – Tak. – Sam? – Panowie przecież wiedzą…- Proszę odpowiadać na pytania. – Nie sam. Z panią Emilią Garstek. Nie można? – Rzucił impertynencko. – Można.”
Dorobek literacki Żołnierowicza to przede wszystkim klasyka lokalnego kryminalnego reportażu i te elementy są także esencją jego wycieczkę w stronę milicyjnej beletrystyki.