Kapitan Żbik – Kryształowe Okruchy 7/2023

  • Autor: Kapitan Żbik (Kłodzińska Anna, Tomaszewski Jan)
  • Tytuł: Kryształowe Okruchy
  • Wydawnictwo: Sport i Turystyka
  • Rok wydania: 1970
  • Nakład: 100000
  • Recenzent: Robert Żebrowski

LINK Recenzja Jarosława Kiereńskiego

Jak to stwierdził kiedyś Prezes: Kłodzińskiej nigdy za dużo

Komiksy z serii „Kapitan Żbik” ukazywały się w latach: 1967-1982. Wydawało je Wydawnictwo „Sport i Turystyka”. Łącznie ukazało się 53 kolorowych zeszytów komiksowych (32-stronnicowych). Pomysłodawcą serii i twórcą postaci kapitana Jana Żbika był naczelnik wydziału w KG MO – podpułkownik Władysław Krupka (1926-2019), autor kilku powieści kryminalnych.

„Kryształowe okruchy” to 9 pozycja w serii. Autorami scenariusza są: Anna Kłodzińska (1915-2008) – znana nam bardzo dobrze autorka kryminałów, a także Jan Tomaszewski (1927-2004) – komendant Komisariatu Rzecznego w Warszawie (duet ten był autorem jeszcze jednego scenariusza „Kapitana Żbika” – „Czarna Nefretete” (16 pozycja w serii)). Rysunki są autorstwa Zbigniewa Sobali.

Akcja toczy się w Warszawie, Gdańsku, Sopocie, Szczecinie, Łazach i w Bieszczadach.

Do Komendy Dzielnicowej MO Warszawa-Ochota zgłosił się kierownik kadr Fabryki F-3, który powiadomił, że do pracy nie stawił się inżynier Zalewski. Inżynier nie odbierał w domu telefonów i nie otwierał drzwi, co kierownikowi wydało się podejrzane. Milicjant Janowski udał się na ul. Raszyńską 4, do mieszkania Zalewskiego. Dzięki pomocy Straży Pożarnej, przez okno, dostał się do środka. W lokalu znajdowały się zwłoki inżyniera. Mężczyzna został zabity poprzez uderzenie w głowę wyrobem kryształowym. Na miejsce zdarzenia przybył kapitan Żbik. W toku śledztwa ustalono, że denat dzień wcześniej pobrał z PKO 130 000 zł na zakup samochodu „Moskwicz”. Znalazł się również świadek, który widział jakiegoś mężczyznę wychodzącego z mieszkania Zalewskiego. W Laboratorium Kryminalistycznym KS MO (wypełnionym stojącymi na półkach czaszkami) stworzono portret pamięciowy i rozesłano do jednostek milicji. Dzielnicowy z Ochoty rozpoznał na nim swojego „podopiecznego” Ostrowskiego. Ustalono, że dzień po zabójstwie, wraz z kolegą wyjechał on nad morze. Kolega miał cechę charakterystyczną – obcięty kawałek lewego ucha. Okazało się, że jest to były pracownik Fabryki F-3 – Nowak. Z polecenia naczelnika Komendy Stołecznej Żbik z Janowskim pojechali na Wybrzeże, by odnaleźć podejrzanych. Przybyli do Gdańska, gdzie naczelnik Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej, przydzielił im do pomocy porucznika Daszewskiego. Nie trafili jednak na ślad poszukiwanych. Tymczasem w Szczecinie w wypadku ulicznym został ranny mężczyzna, któremu brakowało koniuszka lewego ucha. Stołeczni policjanci udali się do tamtejszej KW MO, a stamtąd do szpitala. Na miejscu Żbik zdaktyloskopował nieprzytomnego pacjenta, a formułę daktyloskopijną (2NU NU5 / 9 UU (UU)) przekazał do Centralnej Registratury Daktyloskopijnej w Warszawie. Na jej podstawie stwierdzono, że ofiarą wypadku był Nowak. Ten zaś, kiedy oprzytomniał, oświadczył, że „nagrał” Ostrowskiemu kradzież u Zalewskiego, i że to właśnie Ostrowski zabił inżyniera, a jego samego wepchnął pod autobus. Razem z nimi na Wybrzeżu była sąsiadka Zalewskiego – Iza Kowalska. W telewizji opublikowano komunikat dotyczący dziewczyny. Latarnik w Łazach (gdzie tam jest latarnia?) rozpoznał ją jako jedną z miejscowych wczasowiczek. Od tej pory zaczęła się prawdziwa akcja (z blokadą dróg przez ZOMO), która przeniesie się aż w Bieszczady, a tam będzie nawet milicjant na nartach.

Fabuła jest nie za bardzo skomplikowana, ale ciekawa. Widać w niej rękę milicjanta, bo skąd na przykład pisarz nie związany z resortem, wiedziałby jak wygląda formuła daktyloskopijna opisująca ślady linii papilarnych z daktylogramu. A rysunki w komiksie? To nie jest niestety ani kreska Rosińskiego, ani Wróblewskiego, ale dobre i to.

PRL-ogizmy: Rotunda PKO, „Motozbyt”, knajpa „Pod Kopciuszkiem” i akademik „Riwiera” w Warszawie, a także RSW „Prasa”.