Siewierski Jerzy – Kabała panny Barlove 374/2023

  • Autor: Siewierski Jerzy
  • Tytuł: Kabała panny Barlove (w Pięć razy morderstwo)
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Klub Srebrnego Klucza
  • Rok wydania: 1976
  • Recenzent: Grzegorz Cielecki

LINK Recenzja Iwony Mejzy

Umrzeć w stosie książek

Wracam do twórczości Jerzego Siewierskiego po latach, w zasadzie z sentymentu. W pamięci mam przede wszystkim jego monografię powieści kryminalnej, wydanej w popularyzatorskiej serii „Wszystko o…”. W letni wieczór sięgnąłem po zeszyt „Kabała panny Barlove”, znany zresztą klubowo, jak i cały cykl „Pięć razy morderstwo”. Tu warto wspomnieć, że zbiór „Pięć razy morderstwo” (Klub Srebrnego Klucza, 1976), a następnie rozbicie tomu na pięć osobnych książeczek i wydanie ich zeszytowo w roku 1984, dało łączny nakład 600 tys. egz. (sic !) i to był prawdopodobnie rekord nakładowy kryminału w PRLu, a także jedyna tego rodzaju sytuacja. Sam tytuł ma osobną notę w wikipedii.

„Kabała panny Barlove” to pastiszowe ujęcie morderstwa po angielsku i nawiązanie to twórczości Agaty Christie (pozostałe zeszyty odnoszą się innych stylów i typów kryminału – amerykański, francuski, szwedzki, polski wreszcie, wszak Siewierski napisał też kilka powieści milicyjnych). Pomysł ciekawy i na naszym gruncie oryginalny.

Panna Barlove stawia kabałę i wynika z niej, że ktoś wkrótce umrze. I tym ktosiem musi być osoba z wąskiego kręgu znajomych i krewnych przebywających tu i teraz w willi Manor Farm. Wyliczmy: panna Barlove, ciotka Jane, wuj Archibald, jego sekretatka Stella Webster, kuzyn James, Kuzynka Jocelyn, siostrzeniec Harold.

W tym gronie trwają pogwarki, wspominki, spacery po ogrodzie. Wuj Archibald ze swadą opowiada o swojej służbie wojskowej, ze szczególnym uwzględnieniem Rangunu w latach 30. Będąc na emeryturze postanowił spisać pamiętniki i stąd obecność sekretarki Stelli. Mamy zatem zmyślnie naszkicowaną atmosferę i już możemy wprowadzić do niej…trupa ciotki Jane. Ciało właścicielki Manor Farm zostaje znalezione w bibliotece, po tym jak domownicy usłyszeli głośny łoskot: „Obok nie oszklonego regału na podłodze, twarzą do góry leżała ciotka Jane. Na podłodze poniewierało się kilkanaście książek. Jedna z nich rozwarta grzbietem do góry, spoczywała na brzuchu ciotki”. Tą książka była słynna powieść Agaty Christie „Zabójstwo Rogera Acroyda”. Wszystko wskazuje na to, że ciotka sięgając po jakąś książkę z najwyższej półki bibliotecznego regału, potknęła się, przewróciła i ściągnęła na siebie stertę książek, następnie doznała zawału i zmarła. Tak przynamniej może wynikać z oględzin dokonanych przez doktora Browna, miejscowego lekarza szybko sprowadzonego na miejsce.

Oczywiście w tym miejscu przeciętny czytelnik powieści kryminalnych domyśla się już, kto okaże się mordercą i nie tu tkwi zagadka. Zabawa polega na tym, żeby ustalić jak doszło do zbrodni. Wszak „Kabała panny Barlove” jest bardziej zabawą literacką, pastiszem gatunkowym, a do pewnego stopnia także groteską. Mamy po prostu mieć przyjemność z lektury, a Jerzy Siewierski wykonał po prostu ukłon wobec mistrzyni Christie.

Na pierwszej stronie utworu wuj Archibald wspominając swoje wojenne przygody używa słowa „miglanc” (w innym utworze Siewierskiego natykamy się na określenie „hecny”) i w zasadzie już tu mamy trop prowadzący do sprawcy. Być może uznanie Siewierskiego za twórcę lingwistycznego byłoby na wyrost, ale pewną drobinę dostrzegam. Cykl niewątpliwe wart lektury.