Sierecki Sławomir – Nie zabijajcie Białego Jednorożca 85/2023

  • Autor: Sierecki Sławomir
  • Tytuł: Nie zabijajcie Białego Jednorożca
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Morskie
  • Seria: seria z Konikiem morskim
  • Rok wydania: 1977
  • Nakład: 30000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

Roman Ostoja, historyk mediewista i stypendysta UNESCO przybywa w grudniu 1972 roku do Bejrutu, by napisać pracę o wspólnocie religii. W wieczór wigilijny bohater najpierw jest świadkiem zastrzelenia Palestyńczyka w stroju świętego Mikołaja, a potem wraz ze znajomym malarzem uczestniczy w swoistym przyjęciu wigilijnym i tam poznaje tancerkę Nadine Vernier, która wkrótce zostaje jego kochanką.

Po przyjęciu towarzystwo udaje się do nocnych lokali Bejrutu i odwiedza kasyno, a Ostoja zapoznaje się z libańskimi tradycjami i z gęstą i napiętą atmosferą miasta. Wkrótce para kochanków udaje się na wycieczkę do Syrii, a pod nieobecność bohatera z tarasu jego mieszkania nieznani sprawcy ostrzeliwują sąsiedni dom zamieszkany przez muzułmanów i kilku zabijają; wszystko wskazuje na to, że cel mordercom wskazała Nadine, a Roman od samego początku był w jej ręku tylko marionetką.

Nie potrafię jednoznacznie ocenić tej książki, wyraźnie widać, że autor chciał stworzyć coś więcej niż tylko zwykłe czytadło ale wszystko wygląda zaledwie jak jakiś szkic do poważniejszej powieści. Jest trochę historii, jest dość solidne podłoże geopolityczne, jest ciekawie zarysowane tło, jest dość intrygujący motyw sensacyjny – ale temu wszystkiemu brakuje jakiejś iskry, czegoś, co sprawiłoby, że przejęlibyśmy się przeżyciami Romana Ostoi i jego miłosnymi rozterkami. Romans dwojga bohaterów też przedstawiony jest dość mdło i jakoś trudno uwierzyć, że Roman traci dla Nadine głowę; samo życie Nadine, nawet wtedy, kiedy domyślamy się, że nie ujdzie żywo z tej historii, jest nam trochę obojętne. I jedyne, co jest naprawdę pasjonujące, to historia tytułowego Białego Jednorożca i szukania go u stóp gór Libanu; w tym poszukiwaniu kryje się odwieczna tęsknota za osiągnięciem tego, czego osiągnąć nie można. W tym pościgu za Niedoścignionym człowiek znajduje spełnienie w samym pościgu czy, tak jak śpiewali Skaldowie, w gonieniu króliczka. Szkoda więc, że autor potraktował tę skromną książeczkę tak bardzo po macoszemu; myślę, że gdyby pogłębił praktycznie wszystkie wątki, to mogłaby wyjść z tego pasjonująca lektura – a tak wyszło jedno wielkie nie wiadomo co.