Maciorowski Mirosław – Oszuści, zabójcy i złodzieje 287/2023

  • Autor: Maciorowski Mirosław
  • Tytuł: Oszuści, zabójcy i złodzieje
  • Wydawnictwo: Wszystkie barwy PRLu, tom 2
  • Rok wydania: 1990
  • Recenzent: Grzegorz Cielecki

Ćwiartował, a może i coś więcej

Drugi tom książkowej serii „Wszystkie barwy PRLu” nosi tytuł „Oszuści, zabójcy i złodzieje” i stanowi skróconą subiektywną podróż po najciekawszych kryminalnych wydarzeniach epoki, rodzaj pitavala ukazującego koloryt czasów. Pomieszczono tu 16 spraw bardzo różnych gatunkowo, ale na plan pierwszy wysuwają się morderstwa i afery gospodarcze.

Redaktor Mirosław Maciorowski nadzorował pracę grupy dziennikarzy. I tak mamy tu teksty Adama Zadwornego, Jerzego S. Majewskiego (znany varsavianista), Józefa Krzyka, Marty Grzywacz, Sebastiana Dudy , Mariana Maciejewskiego, Romana Daszczyńskiego. A zatem wysiłek zbiorowy, ale teksty zredagowano w sposób dający możliwość całościowej i spójnej lektury. Przegląd spraw jest lapidarny, mający dać ekstrakt epoki.

Jeżeli za najbardziej spektakularne przypadki uznamy te, które znalazły potem odbicie w kinematografii i trafiły tym samym do kultury popularnej, to należy tu wyróżnić: 1. Napad na bank w Wołowie (1962) – ekranizacja w 1975 – „Hazardziści”, w reżyserii Mieczysława Waśkowskiego, 2. Sprawa wampira z Zagłębia – tu dwa filmy – „Anna i wampir” (1981) Janusza Kidawy i „Jestem mordercą” (2016) Macieja Pieprzycy, 3. Serial „Tulipan” (1986) Andrzeja Swata i Janusza Dymka – opowieść bulwarowa o naciągającym kobiety słynnym Kalibabce, 4. Sprawa młodocianego mordercy Karola Kota – „Czerwony Pająk” (2011) Marcina Koszałka, 5. „Konsul” (1989) Mirosława Borka – o oszuście Czesławie Śliwie udającym dyplomatę. Do tej listy warto by jeszcze dodać film „Najmro” (2021) Mateusza Rakowicza – o sławnym uciekinierze z więzień, Zdzisławie Najmrodzkim, który to film powstał już po wydaniu książki. Warto także nadmienić o aferze mięsnej, czyli jedynie aferze gospodarczej, w której zapadł wyrok śmierci. Otóż w roku 2007 powstał interesujący teatr telewizji, zatytułowany właśnie „Afera mięsna” w reżyserii Janusza Dymka (ten od „Tulipana).

Pozostałe sprawy nadal czekają na ekranizacje. Niektóre z nich zapewne doczekają tego zaszczytu.

Dla osoby, która pamięta PRL lub interesuje się epoką większość opisywanych spraw jest znana lub przynajmniej kojarzona. Książka stanowi zatem rodzaj sprawnego przeglądu-przypomnienia. Natomiast przyznaję, że zupełnie nie kojarzyłem dwóch spraw. Pierwsza to „Kanibal z Niebuszewa”. W roku 1952 aresztowano w Szczecinie niejakiego Józefa Cyppka, pracownika zakładów kolejowych. Zarzucono mu zamordowanie i poćwiartowanie kobiety. W notatce milicyjnej stało: „(…) Ręce i jedno udo w szafie. Na półce przy kaflowej kuchni miska do połowy wypełniona czerwoną cieczą”. Cyppka szybko skazano i stracono, nie wdając się w bliższe badanie jego ewentualnych innych czynów, a są domniemania, że były liczne. Współcześnie, w dobie licznych kryminalnych podcastów, które pączkują w Internecie, sprawę Cyppka można spotkać, ale szczupłość zachowanej dokumentacji i znaczna odległość czasowa od szczecińskich wydarzeń raczej nie pozwala na rozszerzenie naszej wiedzy.

Druga sprawa, której nie kojarzyłem, to „afera cukrowa” z przełomu Gomułki i Gierka, jak raz też wywodząca się ze Szczecina. Oto w porcie piętrzyły się dziesiątki ton cukru stanowiące odrzuty z eksportu – cukier mokry, zbrylony lub w rozdartych workach. Tym deficytowym wówczas towarem zainteresował się jeden z pracowników firmy eksportowej i postanowił go upłynniać na lewo, w szczególności pszczelarzom i zakładom cukierniczym. Siatka uczestników procederu rozrosła się szybko do kilkudziesięciu osób. W grupie byli nawet milicjanci. Afera wypłynęła na światło dzienne, kiedy worki z cukrem wypadły na szczecińską ulicę z… milicyjnego gazika. Posypały się srogie wyroku, a jedna osoba popełniła nawet samobójstwo w więzieniu. Warto zaznaczyć, że afery gospodarcze traktowano w PRLu z najwyższą powagą, traktując je jako zamach na podstawy funkcjonowania państwa.

Książkę oczywiście polecam. Na pewno porządkują, a nierzadko pogłębiają naszą wiedzę i czasach słusznie minionych.